lena1 napisał:
Dziękuję Ci serdecznie, słusznie mi współczujesz ..jak mogłam w swej małości napisać na Pana Macierewicz Maciarewicz.....mea culpa, mea....
„Confiteor … quia peccavi nimis cogitatione, verbo, opere et omissione:
mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa …“
"Jest mi wstyd i żałuję (...) Przepraszam i proszę o wybaczenie" - mówił Boni, który pod koniec wystąpienia miał łzy w oczach.
www.wprost.pl/ar/116819/Boni-podpisalem-...-z-SB/#an_1211412878
- Od 1987 roku wiedzieliśmy, że Boni na nas donosił.
Zaczęły wtedy wpadać nasze offsety, czyli tajne drukarnie
- mówi TVN24 prof. Mirosław Dakowski, który w latach 80.
prowadził wraz z Andrzej Urbańskim (obecnie szefem TVP)
podziemne wydawnictwo.
Michał Boni był tam redaktorem.
- Ja współpracowałem na szczęście tylko z Andrzejem Urbańskim
i dzięki temu Michał na mnie nie mógł donosić.
Natomiast później jedna z kobiet z naszego środowiska,
o bardzo twardym charakterze, wydusiła z Michała (Boni)
przyznanie się, że na nas donosił - opowiada Dakowski.
Dodaje, że wydobyli z niego to wyznanie w 1987 roku.
Według relacji profesora, zaczęli szukać ubeckiej "wtyczki"
w swoich szeregach, gdy bezpieka nakryła kolejno
kilka "podziemnych" maszyn drukarskich, n
a których powstawała bibuła.
- Wtedy, naciskany o wpadki z offsetami, Boni przyznał się,
że jest agentem i donosi na nas do ubecji
- twierdzi Dakowski.
Po tym "wyznaniu" działacze "odcięli się" od Boniego.
- Wpadki z drukarniami zdarzały się nadal, ale było ich mniej
- dodaje Dakowski.
Dziękuję Ci serdecznie, słusznie mi współczujesz ..jak mogłam w swej małości napisać na Pana Macierewicz Maciarewicz.....mea culpa, mea....

„Confiteor … quia peccavi nimis cogitatione, verbo, opere et omissione:
mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa …“
"Jest mi wstyd i żałuję (...) Przepraszam i proszę o wybaczenie" - mówił Boni, który pod koniec wystąpienia miał łzy w oczach.
www.wprost.pl/ar/116819/Boni-podpisalem-...-z-SB/#an_1211412878
- Od 1987 roku wiedzieliśmy, że Boni na nas donosił.
Zaczęły wtedy wpadać nasze offsety, czyli tajne drukarnie
- mówi TVN24 prof. Mirosław Dakowski, który w latach 80.
prowadził wraz z Andrzej Urbańskim (obecnie szefem TVP)
podziemne wydawnictwo.
Michał Boni był tam redaktorem.
- Ja współpracowałem na szczęście tylko z Andrzejem Urbańskim
i dzięki temu Michał na mnie nie mógł donosić.
Natomiast później jedna z kobiet z naszego środowiska,
o bardzo twardym charakterze, wydusiła z Michała (Boni)
przyznanie się, że na nas donosił - opowiada Dakowski.
Dodaje, że wydobyli z niego to wyznanie w 1987 roku.
Według relacji profesora, zaczęli szukać ubeckiej "wtyczki"
w swoich szeregach, gdy bezpieka nakryła kolejno
kilka "podziemnych" maszyn drukarskich, n
a których powstawała bibuła.
- Wtedy, naciskany o wpadki z offsetami, Boni przyznał się,
że jest agentem i donosi na nas do ubecji
- twierdzi Dakowski.
Po tym "wyznaniu" działacze "odcięli się" od Boniego.
- Wpadki z drukarniami zdarzały się nadal, ale było ich mniej
- dodaje Dakowski.