marianek73 napisał:
Te mameły znów budowaly by blok (4 pietra) 10 lat, a most 15 lat.......[/quote]
To bylo w innym poscia, ale uwazam, ze temat zasluguje na oddzielny
Wyglada na to, ze przed przybyciem maryana i innych "specjalistow" norwegia byla pustynia a wszystkie stare kamienice w Oslo ( ilosc porownywana w Polsce jedynie z Krakowem) zostaly wybudowane po 2004r.
Prawda jest taka, ze w branzy budowlanej po norweskiej stronie nie ma przypadkowych osob. Praktycznie 95% jest po szkolach zawodowych i maja gruntowna wiedze i umiejetnosci. Aby otrzymac svenebrev nalezy miec 5 lat doswiadczenia, aby uzyskac mesterbrev trzeba skonczyc 2 lenia szkole( nauka 1 dzien w tygodniu obejmujaca prawo, ekonomie, kosztorysowanie i wiele innych aspektow. Po kazdym roku egzamin ktorego wiele osob nie zdaje.
W Polsce: Czeladnik tuz po szkole zawodowej w cechu, opcja trudniejsza lub osrodku doskonalenia zawodowego , latwiejsza,
Wystarczy przedstawic lipne zaswiadczenie , ze sie pracowalo w branzy. nastepnie dostajesz jakies zadanie ( w zaleznoaci od branzy) np, pomalowac sciane. tego samego dnia dosc banalny test i jestesmy czeladnikiem.
Zabawne jest to . ze po 1 miesiacu zdajac podobne egzaminy zostajemy mistrzem.
Nie twierdze, ze norwegowie sa najszybsza nacja na budowach, uwazam natomiast, ze sa dokladniejsi i wiedza co robia. Przypadki poprawek po specjalistach sa rzadkie czego nie mozna powiedziec o naszych rodakach.
Prawda wyglada niestety tak, ze przyjezdza mnostwo przypadkowych osob " za chlebem" pisza w CV ze sa wykwalifikowanie( patrz wyzej) a potem jakos to bedzie.
Moje typy:
1: Polscy inzynierowie budowlani sa znacznie lepiej wyksztalceni niz norwescy, dlatego sa poszukiwani
2:Mistrzowie budowlani norwescy bija na glowe naszych. To samodzielni specjalisci o wysokich kwalifikacjach. polski mistrz to np. muraz z papierkiek ktory nic nie znaczy.
3:Czeladnicy - norwegowie to wykwalifikowani robotnicy. Nasi po szkolach zawodowych na tym samym poziomie.
4: Robotnicy - norwegowie sa po fagskole i wiedza co robic . Brak w branzy osob przypadkowych( byc moze istnieja ale w mojej dlugoletniej praktyce w Norwegii nie spotkalem,
Polacy -chlopaki z malych miejscowosci po szkolach lub bez czesto potrafia wiele robic sami. Wynika to z wychowania. Od dziecinstwa musieli pomagac przy tynkowaniu , malowaniu, stolarce. Nie boja sie pracy i po przestawieniu na norweski system swietnie sobie radza
Najgorsza grupa to mieszkancy srednich i duzych miast, ktorzy nigdy nie pracowali fizycznie. Zerowe umiejetnosci i ogromne roszczenia.Zachodzi korelacka miedzy wielkoscia miasta a roszczeniami.
To subiektywny ranking konsultowany z polakami i norwegami.
Z pewnoscia wystepuja odstepstwa od reguly ale wg mnie glowne punkty tezy same sie bronia.
Z checia poddam ta teorie falsyfikacji
Te mameły znów budowaly by blok (4 pietra) 10 lat, a most 15 lat.......[/quote]
To bylo w innym poscia, ale uwazam, ze temat zasluguje na oddzielny
Wyglada na to, ze przed przybyciem maryana i innych "specjalistow" norwegia byla pustynia a wszystkie stare kamienice w Oslo ( ilosc porownywana w Polsce jedynie z Krakowem) zostaly wybudowane po 2004r.
Prawda jest taka, ze w branzy budowlanej po norweskiej stronie nie ma przypadkowych osob. Praktycznie 95% jest po szkolach zawodowych i maja gruntowna wiedze i umiejetnosci. Aby otrzymac svenebrev nalezy miec 5 lat doswiadczenia, aby uzyskac mesterbrev trzeba skonczyc 2 lenia szkole( nauka 1 dzien w tygodniu obejmujaca prawo, ekonomie, kosztorysowanie i wiele innych aspektow. Po kazdym roku egzamin ktorego wiele osob nie zdaje.
W Polsce: Czeladnik tuz po szkole zawodowej w cechu, opcja trudniejsza lub osrodku doskonalenia zawodowego , latwiejsza,
Wystarczy przedstawic lipne zaswiadczenie , ze sie pracowalo w branzy. nastepnie dostajesz jakies zadanie ( w zaleznoaci od branzy) np, pomalowac sciane. tego samego dnia dosc banalny test i jestesmy czeladnikiem.
Zabawne jest to . ze po 1 miesiacu zdajac podobne egzaminy zostajemy mistrzem.
Nie twierdze, ze norwegowie sa najszybsza nacja na budowach, uwazam natomiast, ze sa dokladniejsi i wiedza co robia. Przypadki poprawek po specjalistach sa rzadkie czego nie mozna powiedziec o naszych rodakach.
Prawda wyglada niestety tak, ze przyjezdza mnostwo przypadkowych osob " za chlebem" pisza w CV ze sa wykwalifikowanie( patrz wyzej) a potem jakos to bedzie.
Moje typy:
1: Polscy inzynierowie budowlani sa znacznie lepiej wyksztalceni niz norwescy, dlatego sa poszukiwani
2:Mistrzowie budowlani norwescy bija na glowe naszych. To samodzielni specjalisci o wysokich kwalifikacjach. polski mistrz to np. muraz z papierkiek ktory nic nie znaczy.
3:Czeladnicy - norwegowie to wykwalifikowani robotnicy. Nasi po szkolach zawodowych na tym samym poziomie.
4: Robotnicy - norwegowie sa po fagskole i wiedza co robic . Brak w branzy osob przypadkowych( byc moze istnieja ale w mojej dlugoletniej praktyce w Norwegii nie spotkalem,
Polacy -chlopaki z malych miejscowosci po szkolach lub bez czesto potrafia wiele robic sami. Wynika to z wychowania. Od dziecinstwa musieli pomagac przy tynkowaniu , malowaniu, stolarce. Nie boja sie pracy i po przestawieniu na norweski system swietnie sobie radza
Najgorsza grupa to mieszkancy srednich i duzych miast, ktorzy nigdy nie pracowali fizycznie. Zerowe umiejetnosci i ogromne roszczenia.Zachodzi korelacka miedzy wielkoscia miasta a roszczeniami.
To subiektywny ranking konsultowany z polakami i norwegami.
Z pewnoscia wystepuja odstepstwa od reguly ale wg mnie glowne punkty tezy same sie bronia.
Z checia poddam ta teorie falsyfikacji