Witam,
2 dni temu tj. sobota wynikła nie przyjemna sytuacja. Ok. godziny 20 do mojego mieszkania zadzwonił sąsiad z prośbą o wyciągnięcie jego samochodu z rowu. Facet nie zaciągnął hamulca ręcznego i nie wbił mu się bieg, samochód zjechał z parkingu przy naszym osiedlu do niewielkiego rowu przy drodze. Byłem po 2 drinkach, facet poprosił czy nie wyciągnę jego samochodu swoim. Zgodziłem się, wyjechałem samochodem z garażu na parking (10metrow) ustawiłem samochód tyłem. Podczas podczepiania jego samochodu liną, ulicą przejeżdżała policja. Panowie grzecznie się zatrzymali, wysłuchali jego wyjaśnień jak jego samochód zjechał w to miejsce, sprawdzili go alkomatem, zapytali czyj jest bus, odpowiedziałem że mój, kazali mi dmuchnąć i miałem 0.54 w wydmuchiwanym. Zapytali czy to ja podjechałem busem w to miejsce, odopowiedziałem że tak. Zabrali mi prawo jazdy i powiedzieli, że w ciągu 3 tyg będą ustalać wersje co mają zrobić w mojej sprawie. Sami uznali, że nic szczególnego się nie wydarzyło. Nikomu krzywda się nie stała, nie zostało uszkodzone mienie państwowe, nie zatrzymali mnie prowadzącego samochód, jedynie co zrobiłem to przejechałem 10m autem po prywatnym parkingu. Sytuacja bardzo nie przyjemna.
Bardzo proszę o Waszą opinię na temat tego co może mi grozić? Jak działa Norweska policja, jakie jest prawo? Czy mogą zabrać mi uprawnienie do prowadzenia pojazdów w Polsce? Czy w takich sprawach kontaktują się z Policją w naszej ojczyźnie? Bardzo proszę o odpowiedź. Z góry dziękuję.
2 dni temu tj. sobota wynikła nie przyjemna sytuacja. Ok. godziny 20 do mojego mieszkania zadzwonił sąsiad z prośbą o wyciągnięcie jego samochodu z rowu. Facet nie zaciągnął hamulca ręcznego i nie wbił mu się bieg, samochód zjechał z parkingu przy naszym osiedlu do niewielkiego rowu przy drodze. Byłem po 2 drinkach, facet poprosił czy nie wyciągnę jego samochodu swoim. Zgodziłem się, wyjechałem samochodem z garażu na parking (10metrow) ustawiłem samochód tyłem. Podczas podczepiania jego samochodu liną, ulicą przejeżdżała policja. Panowie grzecznie się zatrzymali, wysłuchali jego wyjaśnień jak jego samochód zjechał w to miejsce, sprawdzili go alkomatem, zapytali czyj jest bus, odpowiedziałem że mój, kazali mi dmuchnąć i miałem 0.54 w wydmuchiwanym. Zapytali czy to ja podjechałem busem w to miejsce, odopowiedziałem że tak. Zabrali mi prawo jazdy i powiedzieli, że w ciągu 3 tyg będą ustalać wersje co mają zrobić w mojej sprawie. Sami uznali, że nic szczególnego się nie wydarzyło. Nikomu krzywda się nie stała, nie zostało uszkodzone mienie państwowe, nie zatrzymali mnie prowadzącego samochód, jedynie co zrobiłem to przejechałem 10m autem po prywatnym parkingu. Sytuacja bardzo nie przyjemna.
Bardzo proszę o Waszą opinię na temat tego co może mi grozić? Jak działa Norweska policja, jakie jest prawo? Czy mogą zabrać mi uprawnienie do prowadzenia pojazdów w Polsce? Czy w takich sprawach kontaktują się z Policją w naszej ojczyźnie? Bardzo proszę o odpowiedź. Z góry dziękuję.