PoloNorek napisał:
Mnie nie obchodzi, kto płaci agencji, komu mnie podnajmuje, mnie płaci agencja.
Bzdura, że mi nic nie przysługuje.
Egenmelding, sykepenger, permitering oraz dagpenger należą się.
To kwestia nieudactwa i niezaradności pracowników agencyjnych oraz Pilaków pracujących w agencjach w biurach, którzy oszukują tych pierwszych, żeby przypodobac się szefostwu. Takie Polactwo.
Ale to jest już wszędzie.
Ostatnio miałem kilka operacji, bez problemu. Wszystkie badania, wizyty.
Pracodawca i NAV wypłacał pez szemrania, czy to będac na norweskim zwolnieniu czy na polskim. Trzeba odpowiednio udokumentować.
Teraz nie ma problemu z polskimi zwolnieniami, ZUS przesyła droga elektroniczna, zgodnie z koordynacja unijną.
Co do kredytów...a po cholerę mi kredyty?
Nie umiesz żyć bez kredytu? Postaw a zastaw się? Można dużo osiągnąć ale nie na hura i już. Każde pieniądze moźna przejeść.
Nie ogłupiają ludzi.
Wg mojej opinii agencje są dobre dla mnie. Nie jestem uwiązany z firmą, mogę negocjować warunki sprzedaży mojej pracy za coraz większe pieniądze, a nie liczyć, że mi łaskawie podniosą stawkę.
Pracując w agencji pracuję niejako na kontrakcie menagerskim, dogaduję warunki pracy. Dalej, pewnie nie wiesz, że niedawno weszło prawo o odliczeniach od podatku zgodnie, z którym aby odliczać koszty wynajmu mieszkania, kwaterunku i loty do domu w Polsce, musisz raz na dwa lata zmienić pracodawcę i adres (kommunę).
Widzisz bo tak czytam te twoje wypociny ale TY masz swoje epicentrum w POLSCE z tego co tu piszesz. Nie masz domu w Norwegii, zony i dzieci w szkole czy wlasnych jakis interesow. Ja mam dom pod Sørumsand, dzieci w szkole i swoja dzialalnosc. Ty wysylasz kase do PL a ja ja tu wydaje wiec nie ze tak sie wyraze co Ty mi tu pierdolisz
Praca w agencji dla ludzi mieszkajacych w Norwegii jest pod katem zycia chujowado kwadratu bo nie masz praw takich jak na zwyklym fascie i banki nie traktuja Cie powaznie