Makaryna napisał:
[b]Taki poglad swiadczy tylko o tym, ze wydaje ci sie, ze norwegia to taki sam kraj, z taka sama mentalnoscia jak polska, a jedyna roznica to tylko jezyk. Nie zdazylo mi sie nigdy uslyszec od norwega, zeby z taka pogarda wyrazal sie o pracownikach fizycznych, wrecz przeciwnie. Norwegowie sa dumni z tego, ze maja spoleczenstwo egaitarne i np. dyrektor i pracownik fizyczny razem jedza lunch, przy jednym stoliku w kantynie i nikt nie patrzy na nikogo "z gory". Polacy nie sa do tego przyzwyczajeni, bo uwazaja, ze tylko ten co ma wysokie stanowisko jest godny szacunku.
Swego czasu mielismy ekipe polskich robotnikow, ktorzy na zaproszenie zeby jesc wspolnie posilki w stolowce, woleli je spozywac na podlodze, tam gdzie pracowali, albo pod plotem. Nikt tego nie mogl zrozumiec. No coz, powiedzenie "kazdy sadzi wedlug siebie" widac sie sprawdza.
Po ukonczeniu szkoly sredniej pracowalam przez 6 tygodni jako kelnerka w osrodku wczasowym nad polskim morzem. Byl to osrodek duzej firmy z Wroclawia, dzialo sie to wiele dziesiecioleci temu.
Nigdy wczesniej nie spotkalam sie z wieksza pogarda okazywana drugiemu czlowiekowi. Niemalze wszyscy wczasowicze zwracali sie do mnie i mojej kolezanki ( bylysmy najmlodsze wiekiem, mialysmy 18 lat ) w sposob skandaliczny: "Przynies mala widelec", "skocz no glupia po chleb", " jak sie nie chce komus uczyc, to musi zap...rdalac".
'
Ludzie ci nie byli w stanie reflektowac nad tym, jaka postawe prezentuja i jakimi wzorcami sa dla swoich dzieci. Zupelnie nie reagowali na uwagi o lepszym zachowaniu. Panie/panowie urzednicy uwazali sie za kogos o niebo lepszego od obslugi osrodka.
Panstwo odpoczywali, sluzba musiala niewolniczo sluzyc i znosci chamskie uwagi. Wedlug nich bylo to zapewnie dobrym przepisem na dobre samopoczucie i podniesienie wlasnej wartosci, byc moze nieszczonej przez szefostwo firmy.
***
Moje dziecko sprzedawalo VG w kazda niedziele przez 3 lata ( 13 - 16 lat ). Ma mile wspomnienia, zarobila wlasne pieniadze i duzo napiwkow dostala. Spotykala usmiechnietych ludzi czekajacych na nia przed drzwiami. Mile rozmowy, zainteresowanie jej osoba i jej hobby itp.
Nikt nie pouczal, nie przeklinal, nie narzekal, nie poruszal tematu "no a co twoi rodzice na to" - ( ja w wieku lat 18 pracujac jako kelnerka spotkalam sie z takimi pytaniami).
Inny swiat, inni ludzie, inne nastawienie i do czlowieka i do wykonywanej pracy.