To co się dzieje na tym forum to jakiś festiwal hejtu, to wstyd by takie śmieci nie były moderowane. Yatsek czym ma się przebić świeżak jak nie ceną? Piszecie o Polakach którzy się nie szanują, a za ile pracowaliście na początku? Czy godziliście się na niższe stawki byle tylko zostać i szukać czegoś lepszego? Przyjechałem do Norwegii po pierwszym roku studiów w 2001, praca wakacyjna przedłużyła się, stwierdziłem że nie opłaca mi się studiować w Polsce i zostałem. Przez 3 lata pracowałem raczej w niewdzięcznych miejscach, później zaczepiłem się w wyuczonym zawodzie, przechodziłem podstaw do momentu gdzie stałem się pracownikiem, którego wcale nie tak łatwo było zastąpić. 4 miesiące szkoliłem zastępce i nie był to nikt z ulicy, a nasz pracownik z 4 letnim stażem.
Do pracy regularnej zawsze dorabiałem, na początku fizycznie, później przed komputerem. W Polsce jestem już prawie rok, do starej pracy w Norwegii mogę wrócić w każdej chwili. Do czego zmierzam?
Co jeden z drugim robiłeś przez te 7 lat czy więcej lat? Do kogo pretensje? 7 lat staliście w miejscu i nagle obudziliście się z ręką w nocniku, z pretensjami do ludzi, za to że bez problemu każdy może Was zastąpić?
Dziwicie się że ludzie zgadzają się na 150 NOK? Już tak długo siedzicie w Norwegii, że zapomnieliście o realiach Naszego pięknego kraju? Siostra ukończyła studia w Krakowie, dostała pracę w zawodzie w korporacji - całe 2100 do ręki. Mówią że na pierwszą wypłatę to całkiem nieźle, chciała kupować 50 metrowe mieszkanie w sensownym miejscu, rata kredytu 2200, z czego żyć, przez kolejne 20 lat musiałby jej ktoś pomagać. W maju kończy jej się okres wypowiedzenia, jedzie do Norwegii pracować za podstawę. 150 NOK i samodzielność, czy kilkanaście złotych i na spodnie i chleb od rodziców?
Gdybym miał znowu te 20lat, wolałbym w Norwegii za minimum nosić cegły czy obierać ryby niż w Polsce siedzieć pod krawatem. Przestańcie skomleć i weźcie się za robotę, bo młodych (nie tylko Polaków) będzie jeszcze więcej.