Nad fiordami angielszczyzna zaczyna dominować w kolejnych sferach życia.
stock.adobe.com/licencja standardowa
Zniuansowane wypowiedzi dopasowane do sytuacji społecznej czy łatwość czytania trudnych tekstów – to, wedle jednego ze wskaźników, cechuje poziom znajomości języka angielskiego przez Norwegów. Lepiej z angielskim jako językiem obcym radzą sobie tylko Holendrzy.
W tym roku w rankingu EF English Proficiency Index badającym poziom znajomości języka angielskiego na świecie wzięto pod uwagę ponad 2 miliony osób ze 116 krajów. Wobec tego drugie miejsce Norwegii to osiągnięcie nie bez znaczenia.
W badaniu brały udział osoby zainteresowane kontynuacją nauki języka i będące przede wszystkim młodymi dorosłymi. Jego wyników nie można więc rozciągać na całą populację. To raczej obraz relatywnie młodego pokolenia – mediana wieku respondentów, którzy udzielili informacji w tym zakresie, wyniosła 26 lat.
Co ciekawe, w Norwegii w znajomości angielskiego nie przoduje wcale stolica, lecz Vestlandet. Inną wyraźną tendencją jest to, że mężczyźni radzą sobie z angielszczyzną lepiej niż kobiety.
Lepiej z angielskim jako językiem obcym radzą sobie tylko Holendrzy.stock.adobe.com/licencja standardowa
A jak we wzmiankowanym rankingu wypada Polska? W tym roku – 15. miejsce i przeciętny poziom językowy pozwalający na zrozumienie programów telewizyjnych i przeczytanie gazety czy zrobienie prezentacji do pracy. Wygląda to naprawdę nieźle, choć słabiej niż w przypadku Norwegii.
Druga strona medalu
Pytanie tylko, czy zawsze jest się z czego cieszyć. Nad fiordami angielszczyzna zaczyna dominować w kolejnych sferach życia. Wymieńmy chociażby internetową rozrywkę i dyskurs akademicki. W tych dwóch tak różnych rejonach faktycznie coraz częściej nie wymyśla się norweskiej terminologii, tylko korzysta z już istniejących anglojęzycznych rozwiązań. Norweskie media nie raz opisywały na przykład to, że o ile wiadomości młodzi Norwegowie obejrzą raczej po norwesku, to podczas korzystania z gier komputerowych czy social mediów zdecydowanie zanurzają się w angielszczyznę – po prostu z braku atrakcyjnych norweskojęzycznych alternatyw. Podobnie ograniczona bywa oferta uniwersytecka – na wielu kierunkach studiów większość kursów odbywa się w języku angielskim. Ogólnonorweska i tocząca się w języku ojczystym debata publiczna nie może przez to potem w pełni korzystać z dokonań rodzimych akademików.
Czy to aby nie zagrożenie dla norweskiego? Co to bowiem za język, którym nie da się opisać świata i którego nastoletni użytkownicy – w jednym z reportaży NRK – opowiadają:
„Szóstka z ustnego angielskiego i piątka z pisemnego, a z norweskiego mam tróję. Mama jest nauczycielką i obserwuje mój norweski. Uważa, że myślę po angielsku i tłumaczę to na norweski”?
Źródła: Klar Tale, NRK, EF EPI, Riksmalforbundet, forskning.no
04-02-2025 19:03
1
0
Zgłoś
02-02-2025 19:56
0
0
Zgłoś