Sytuację na norweskim rynku energetycznym poprawiło mniejsze zużycie prądu w sezonie zimowym 2022/2023.
Fot. Laila Høivik, NVE
Partia Socjalistycznej Lewicy i Czerwoni domagają się ingerencji państwa w norweski system energetyczny. Wśród propozycji pojawiło się ustanowienie cen maksymalnych prądu oraz odizolowanie rynku wewnętrznego. Z podobnymi postulatami wystąpiła Marit Arnstad – liderka grupy parlamentarnej rządzącej Partii Centrum.
Arnstad nakreśliła trzy obszary, którymi miałby zająć się rząd. Poza zmianą sposobu ustalania cen na rynku energii, zaproponowała także, by rząd politycy zastanowili się nad potrzebą odnowy umowy o eksporcie prądu do Danii. Obecny kontrakt wygaśnie w 2026 roku. Ponadto sugeruje, by rządzący określili możliwość wprowadzenia dwóch przedziałów cenowych na rynku energii elektrycznej. W tym wariancie, rynek norweski miałby być odizolowany od Europy.
– Pytanie brzmi, czy możliwe jest ustalenie odmiennych energii w ramach krajowego zużycia i eksportu prądu za granicę. Takie rozwiązanie można wprowadzić, np. ustalając odrębny rynek w ramach kabli przesyłowych – skomentowała na łamach NRK parlamentarna liderka Partii Centrum.
Porozumienie ponad podziałami?
Schemat ustalenia odmiennych cen dla rynku wewnętrznego i zagranicznego proponowała wcześniej Partia Postępu. Propozycję w tej sprawie złoży także Socjalistyczna Lewica, poinformował Lars Haltbrekken odpowiadający za politykę energetyczną partii. – Można utworzyć strefy cenowe dla kabli przesyłowych do Danii, Wielkiej Brytanii, Niderlandów i Niemiec. Wtedy otrzymamy możliwość regulacji eksportu – skomentował na łamach VG. Ugrupowanie proponuje również wprowadzenie systemu skupowania energii przez państwo. W tym wariancie, organ rządowy miałby podpisać jedną długoterminową umowę z dostawcami prądu i sprzedawać go konsumentom oraz przedsiębiorcom po preferencyjnej cenie.
W styczniu pierwsi dostawcy energii zablokowali ceny prądu na poziomie 79 øre (bez opłat dodatkowych) za kilowatogodzinę przez okres pięciu lat. To kwota zbliżona do wartości energii w południowo-wschodniej Norwegii w okresie przed wojną w Ukrainie./zdjęcie poglądowe; fot. materiały prasowe NVE
Czerwoni domagają się metod sprzed 50 lat
Krok dalej poszli politycy Partii Czerwonych. Lider Bjørnar Moxnes zaproponował wprowadzenie systemu, który gwarantuje możliwość podwyższania cen prądu tylko za zgodą Ministerstwa Energii. Takie rozwiązania funkcjonowało w Norwegii w latach 70., kiedy kraj zmagał się z kryzysem naftowym. Znowelizowana wersja projektu ma ustalać ceny maksymalne prądu. – To można przedyskutować. Niektórzy mówią, że 50 øre za kilowatogodzinę to dobra cena. My uważamy, że 35 øre byłoby odpowiednim poziomem – komentuje na łamach VG. – Prosimy Partię Pracę o wprowadzenie metod, które sprawdziły się wcześniej – dodaje.
Politycy rządu zwracają uwagę, że model sprzed 50 lat nie jest dostosowany do obecnej sytuacji. – Nawet Moxnes powinien wiedzieć, że przez ostatnich 50 lat wiele się zmieniło. Sytuacja, w której politycy siedzą i do późnych godzin nocnych negocjują cenę prądu, niekoniecznie da nam teraz tanią energię i wystarczające dostawy – skomentował minister energii, Terje Aasland. – Ostrzegam przed przekonaniem, że istnieje szybkie rozwiązanie. Rząd szuka sposobu na obniżenie cen, ale nie zamierza robić rzeczy, które wprowadzą efekt przeciwny do zamierzonego – podsumował.
Coraz więcej norweskich organizacji i polityków zwraca uwagę, że obniżenie stałych cen energii jest skuteczniejszą metodą walki z kryzysem od korzystania z rządowych dopłat.Fot. stock.adobe.com/licencja standardowa
W 2023 roku będzie taniej?
Wysokie temperatury odnotowywane w sezonie zimowym 2022/2023 i związane z tym mniejsze zapotrzebowanie na prąd, doprowadziły do spadku cen energii elektrycznej. Na korzyść rynku działa także coraz większe uniezależnienie państw Unii Europejskiej od dostaw gazu z Rosji. – Jeśli następna zima będzie sucha i mroźna, ceny mogą być znowu wysokie, trend cenowy jest bardzo zależny od pogody. Ale przy normalnej pogodzie nie widzimy poważnego ryzyka, by ceny znów tak mocno wzrosły – skomentował na łamach E24 Ole Tom Djupskås, analityk rynku w Refinitiv. Dodał też, że średnia cena prądu powinna zatrzymać się w 2023 roku na poziomie 1,30 NOK (bez opłat dodatkowych) w rejonie południowo-wschodniej Norwegii.
We wtorek 10 stycznia średnia cena prądu w południowej, wschodniej i zachodniej Norwegii wyniosła 1,30 NOK/kWh (bez opłat dodatkowych). Mniej płacili mieszkańcy środkowej części kraju – 0,99 NOK/kWh oraz północy – 0,41 NOK/kWh. Kwoty były około trzykrotnie mniejsze niż w analogicznym okresie grudnia 2022 roku.
Źródła: Nord Pool, NRK, VG, E24, MojaNorwegia.pl