Biznes i gospodarka
Rosnące bezrobocie czy fala bankructw. Tak covid-19 może zmienić Norwegię
21

Zahamowanie rozwoju rynku nieruchomości może oznaczać znaczną redukcję miejsc pracy w branży budowlanej. piqsels.com / Creative Commons Zero (CC0)
Pandemia koronawirusa to temat, który już od wielu tygodni jest numerem jeden wśród mieszkańców, polityków i mediów w kraju fiordów. Zaostrzająca się sytuacja i coraz szerzej wprowadzane obostrzenia są bowiem nie tylko aktualnym wyzwaniem, ale też problemem, który może na długo zmienić obraz Norwegii – jeśli obecny stan utrzyma się przez wiele miesięcy, wszystko wskazuje na to, że będzie to oznaczać bardzo poważne straty finansowe, falę bankructw i znaczny wzrost bezrobocia.
Spadająca liczba miejsc pracy z pewnością byłaby też złą wiadomością dla Polaków, dla których Norwegia od lat jest jednym z ulubionych celów emigracji zarobkowej.
Problem dla osób z kredytem
Pierwsze tygodnie dla mieszkańców Norwegii mogą być przede wszystkim czasem na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji i dostosowanie do wprowadzanych ograniczeń. Prawdziwy problem dla wielu osób pojawi się dopiero w momencie, kiedy skończy się czas płatnego permitteringu, czyli przymusowego zawieszenia w pełnieniu obowiązków służbowych lub innych źródeł tymczasowego dochodu.
Ta sytuacja może odbić się wyjątkowo silnie na osobach, które posiadają kredyty hipoteczne. Eksperci podkreślają, że w krajach, takich jak Norwegia, gdzie zadłużenie mieszkańców jest wyjątkowo wysokie, wiele osób może już niedługo zmagać się z dużymi problemami ze spłatą zobowiązań i znacząco odczuć pogorszenie jakości życia.
Ta sytuacja może odbić się wyjątkowo silnie na osobach, które posiadają kredyty hipoteczne. Eksperci podkreślają, że w krajach, takich jak Norwegia, gdzie zadłużenie mieszkańców jest wyjątkowo wysokie, wiele osób może już niedługo zmagać się z dużymi problemami ze spłatą zobowiązań i znacząco odczuć pogorszenie jakości życia.
Upadłość małych biznesów
Dopiero po pierwszych dwóch miesiącach konsekwencje obostrzeń mogą spowodować realne problemy wielu przedsiębiorców. Pierwszymi branżami, które będą zmuszone ogłosić bankructwo, będą według ekspertów NRK firmy transportowe, podczas gdy na kolejny ogień mają pójść przedstawiciele gastronomii i hotelarstwa oraz inni przedsiębiorcy z branży usługowej – tacy jak np. fryzjerzy czy kosmetyczki.
Fala bankructw
Jeśli obecna sytuacja epidemiologiczna się utrzyma, dopiero po kilku miesiącach można będzie zaobserwować prawdziwą falę masowych bankructw i rosnącego bezrobocia. Przedsiębiorcy, którzy do tej pory utrzymywali się z oszczędności, mogą ze względu na długotrwały brak dochodów zostać zmuszeni do zamknięcia działalności.
– Jeśli będziemy musieli zamknąć jeszcze więcej, będziemy produkować mniej, a w efekcie będziemy biedniejsi – zapowiada Harald Magnus Andreassen ze SpareBank1 Markets.
Podkreśla jednak, że pieniądze zainwestowane obecnie przez władze, pozwolą stanąć Norwegii na nogi w momencie, kiedy uda się pokonać wirusa.
Również dla polskich imigrantów zarobkowych w Norwegii sytuacja może mieć poważne konsekwencje – spadająca liczba miejsc pracy może bowiem oznaczać, że wielu Polaków będzie zmuszonych wrócić do kraju ze względu na dużo mniejsze szanse znalezienia pracy. Osłabiający się kurs korony, który wynosi obecnie 0,38, może też sprawić, że emigracja zarobkowa do kraju fiordów będzie po prostu nieopłacalna – zarobione tam pieniądze będą miały bowiem dużo mniejszą wartość niż jeszcze kilka lat temu.
– Jeśli będziemy musieli zamknąć jeszcze więcej, będziemy produkować mniej, a w efekcie będziemy biedniejsi – zapowiada Harald Magnus Andreassen ze SpareBank1 Markets.
Podkreśla jednak, że pieniądze zainwestowane obecnie przez władze, pozwolą stanąć Norwegii na nogi w momencie, kiedy uda się pokonać wirusa.
Również dla polskich imigrantów zarobkowych w Norwegii sytuacja może mieć poważne konsekwencje – spadająca liczba miejsc pracy może bowiem oznaczać, że wielu Polaków będzie zmuszonych wrócić do kraju ze względu na dużo mniejsze szanse znalezienia pracy. Osłabiający się kurs korony, który wynosi obecnie 0,38, może też sprawić, że emigracja zarobkowa do kraju fiordów będzie po prostu nieopłacalna – zarobione tam pieniądze będą miały bowiem dużo mniejszą wartość niż jeszcze kilka lat temu.
Możliwe spadki cen mieszkań
Wiele osób zastanawia się również, jakie konsekwencje epidemia koronawirusa będzie miała dla rynku nieruchomości. Na razie za wcześnie jest jednak, żeby mówić o znaczącym spadku cen mieszkań – eksperci zapowiadają jednak, że jeśli sytuacja utrzyma się przez wiele miesięcy, możemy się spodziewać gwałtownych obniżek oraz załamania się rynku nieruchomości.

Spadek inwestycji budowlanych przyczyni się też do gwałtownego spadku liczby miejsc pracy w budowlance.
pixabay.com / Pixabay License
Problemy w branży naftowej
Już teraz w trudnej sytuacji jest też branża naftowa - główna gałąź od lat napędzająca norweską gospodarkę. Zaledwie od początku roku cena za baryłkę ropy Brent spadła o ponad 40 dolarów, osiągając w poniedziałek 23 marca niecałe 26 dolarów. Wszystko spowodowane jest przede wszystkim przez zmniejszone zapotrzebowanie na surowiec – głównie dzięki wprowadzonym środkom zapobiegawczym w walce z rozprzestrzenianiem się koronawirusa COVID-19, takimi jak kwarantanna i zamknięte granice. Z tego powodu, poza tym, że na okresowe zwolnienie odesłano do tej pory 1000 z 10 tys. związkowców z branży, kilka platform wiertniczych utrzymuje produkcję, lecz ze znacznie mniejszymi niż zwykle załogami.
Niepewna przyszłość państwowych oszczędności
Niepokój, oprócz prywatnej sytuacji mieszkańców Norwegii, budzą także państwowe oszczędności na zabezpieczenie przyszłości finansowej obywateli pochodzące z zysków z branży paliwowej. Fundusz Naftowy (Oljefondet) zmaga się bowiem obecnie z ogromnymi wahaniami akcji na giełdach – w zeszłym tygodniu zaledwie w ciągu jednego dnia jego wartość spadła o całe 500 miliardów koron.
Pomoc dla mieszkańców i obostrzenia, które mają pomóc zminimalizować negatywne skutki epidemii, mogą też zmusić władze do zaczerpnięcia większych środków z Funduszu Naftowego szybciej, niż początkowo zakładano. Może to oznaczać, że koronawirus pozbawi Norwegów znacznej części oszczędności, które miały zostać w głównej mierze przeznaczone na zabezpieczenie systemu emerytalnego po wyczerpaniu się złóż ropy.
Pomoc dla mieszkańców i obostrzenia, które mają pomóc zminimalizować negatywne skutki epidemii, mogą też zmusić władze do zaczerpnięcia większych środków z Funduszu Naftowego szybciej, niż początkowo zakładano. Może to oznaczać, że koronawirus pozbawi Norwegów znacznej części oszczędności, które miały zostać w głównej mierze przeznaczone na zabezpieczenie systemu emerytalnego po wyczerpaniu się złóż ropy.
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
5
30-03-2020 12:03
2
0
Zgłoś
30-03-2020 00:22
2
0
Zgłoś
29-03-2020 23:44
1
0
Zgłoś
24-03-2020 23:56
0
-29
Zgłoś
24-03-2020 23:46
1
0
Zgłoś
24-03-2020 23:33
6
0
Zgłoś
24-03-2020 23:18
0
-12
Zgłoś
24-03-2020 23:02
4
0
Zgłoś
24-03-2020 22:01
0
-8
Zgłoś
24-03-2020 21:26
5
0
Zgłoś