Cła nawet 40 procent? Norwegia na liście szczęśliwych, ale czas ucieka

Norweski rząd za pośrednictwem minister gospodarki Cecilie Myrseth poinformował, że do Norwegii nie dotarło jeszcze żadne oficjalne pismo z USA zawierające zapowiedź wyższych ceł. W związku z tym obowiązuje wcześniejsze zawieszenie ceł, które wstępnie miało zakończyć się 9 lipca. Zostało przesunięte do 1 sierpnia.

Myrseth podkreśliła, że rząd prowadzi ciągły dialog z amerykańską administracją. Celem jest obniżenie stawek celnych i ochrona miejsc pracy.

Dotychczas obowiązująca stawka celna na import z Norwegii wynosiła 15 proc., która następnie została tymczasowo obniżona do 10 proc. podczas trwającej 90‑dniowej pauzy celnej. W 2024 r. USA importowały towary z Norwegii warte 6,6 mld USD, a eksportowały do niej towary za 4,6 mld USD, co dało deficyt handlowy w wysokości ok. 2 mld USD. Na tej podstawie obliczono pierwotną stawkę ok. 15,12 proc.

7 lipca amerykańska administracja będąca pod wodzą prezydenta Trumpa ogłosiła wysłanie pism z zapowiedzią nowych ceł – sięgających nawet 40 proc. – do 14 krajów, w tym Myanmara i Laosu, które mają mieć stawki 40 proc., a inne państwa, jak Japonia i Korea Południowa – stawki 25 proc. Przepisy mają wejść w życie 1 sierpnia, chyba że dany kraj wykona uzgodnienia dotyczące przeniesienia produkcji do USA lub porozumień handlowych.

Choć Norwegia nie znalazła się wśród krajów, które otrzymały list od USA, administracja norweska bierze pod uwagę fakt wysłania pism do innych państw. Może to wywrzeć presję negocjacyjną. Ekonomiści określają ogłoszenie nowych stawek jako narzędzie do przyspieszenia negocjacji handlowych. Na rynkach finansowych reakcje są wyraźne: Wall Street odnotowało spadki, a kurs NOK osłabił się względem USD.