Aktualności
Wycofują norweskiego łososia ze stołówek: „Nie będziemy tym karmić dzieci”
3

Pomysłodawcy usunięcia norweskiego łososia z menu powołują się na zdrowotne i ekologiczne konsekwencje. pixabay.com/ CC0 Creative Commons
Szwedzka gmina Åre jest na najlepszej drodze do wykluczenia łososia z jadłospisu w przedszkolach i szkołach podstawowych. Wśród głównych argumentów, na które powołują się propagatorzy wycofania ze stołówek ryb pochodzących z norweskich hodowli, jest zdrowie dzieci.
Jak bowiem stwierdził w rozmowie z Dagbladet były burmistrz Åre i jednocześnie pomysłodawca pozytywnie przyjętego przez lokalnych polityków projektu, Peter Bergman, nie należy narażać najmłodszych na konsekwencje spożywania łososi, których karma sama zawiera szkodliwe substancje. Szalę na stronę rezygnacji z łososia przechyliły liczne przypadki hodowlanych ryb zaatakowanych przez wszy.
Reklama
Efekty pojawiłyby się po latach
Mięso ryb łososi od norweskich hodowców ma zostać wykluczone z menu dla wychowanków przedszkoli i podstawówek – ku tej przełomowej decyzji skłoniły się władze gminy Åre (Szwecja). Wszystko dla dobra najmłodszych pokoleń. Choć bowiem pomysłodawcy projektu nie wymienili konkretnych przykładów negatywnych konsekwencji, którymi może w perspektywie czasu poskutkować spożywanie łososia hodowlanego z Norwegii, są ich pewni i chcą przed nimi uchronić dzieci. Ich zdaniem karma przeznaczona dla tych ryb zawiera toksyczne substancje, które potem odkładają się w ciele łososi i mogą zaszkodzić osobom spożywającym następnie ich mięso.
Ponadto łososie z hodowli często padają ofiarą wodnych pasożytów – żerują na nich wszy, m.in. wowołując infekcje i choroby skóry. Na cenzurowanym w oczach szwedzkich polityków są jednak nie tylko ryby z hodowli. Często bowiem zdarzają się ucieczki łososi z akwakultury, które nie tylko są agresywne w stosunku do dziko żyjących przedstawicieli gatunku, mogą doprowadzić do zanieczyszczenia genetycznego, jeśli łosoś hodowlany skrzyżuje się z dzikim łososiem, lecz także rozprzestrzeniają choroby.
Ponadto łososie z hodowli często padają ofiarą wodnych pasożytów – żerują na nich wszy, m.in. wowołując infekcje i choroby skóry. Na cenzurowanym w oczach szwedzkich polityków są jednak nie tylko ryby z hodowli. Często bowiem zdarzają się ucieczki łososi z akwakultury, które nie tylko są agresywne w stosunku do dziko żyjących przedstawicieli gatunku, mogą doprowadzić do zanieczyszczenia genetycznego, jeśli łosoś hodowlany skrzyżuje się z dzikim łososiem, lecz także rozprzestrzeniają choroby.
Przekonajcie się, że to bajki
Jako alternatywę dla norweskich łososi Åre przewiduje mięso innych ryb, najlepiej dzikich dorszy i czarniaków poławianych w Morzu Barentsa. Koordynator projektu, Peter Bergman, nie wyklucza, że łososie z hodowli od sąsiadów wrócą do menu w przedszkolach i szkołach, ale dopiero gdy ich spożywanie będzie bezpieczne. Tymczasem na decyzję i zarzuty szwedzkiej gminy odpowiedzieli reprezentanci Norweskiego Związku Producentów Owoców Morza (Sjømat Norge), zapewniając, że na rynek trafiają wyłącznie łososie dopuszczone do obróbki i sprzedaży przez Urząd Bezpieczeństwa Żywności. – Zapraszamy na miejsce. Najlepiej osobiście się przekonać, jak się hoduje łososie w Norwegii – stwierdził w rozmowie z Dagbladet Øyvind André Haram z Sjømat Norge.
Reklama
To może Cię zainteresować
5
23-07-2019 22:20
49
0
Zgłoś
23-07-2019 19:12
64
0
Zgłoś