Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

10
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Aktualności

Waleń-szpieg poważnie zachorował. Za stan Hvaldimira mogą odpowiadać turyści

Maja Zych

01 czerwca 2019 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Waleń-szpieg poważnie zachorował. Za stan Hvaldimira mogą odpowiadać turyści

Hvaldimir chętnie przebywa w otoczeniu ludzi, których zabawia wyuczonymi wcześniej sztuczkami. premier.gov.ru [CC BY 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by/4.0)]

Znaleziona kilka tygodni temu u wybrzeży północnej Norwegii białucha arktyczna szybko stała się atrakcją turystyczną Finnmarku. Niestety w ubiegły weekend stan walenia – nazwanego przez Norwegów Hvaldimirem – znacznie się pogorszył, a jego opiekunowie potwierdzają, że z ssakiem było tak źle, że ledwo dożył następnego tygodnia. Najprawdopodobniej za jego stan odpowiedzialność ponoszą ludzie, którzy notorycznie dokarmiali zwierzę.
Na szczęście w ostatnich dniach widać wyraźną poprawę i wszystko wskazuje na to, że uda się uratować ulubieńca Norwegów.

Było krytycznie

Już w piątek 24 maja zauważono u Hvaldimira pierwsze niepokojące objawy, które w ciągu weekendu znacznie się nasiliły. Osłabienie, zupełny brak apetytu, wysoka gorączka i brzydki zapach dochodzący z brzucha walenia najprawdopodobniej świadczyły o tym, że doszło do poważnego zatrucia pokarmowego. Jego opiekunowie podejrzewają, że ssak mógł dostać od ludzi do zjedzenia coś, czego jego organizm nie toleruje.

– Nie wiemy, czym ludzie go karmą, ani też jak czyste jest jedzenie i ręce, dlatego ważne jest, aby nikt go nie dokarmiał ani poklepywał – mówi Eve Jourdain z organizacji badawczej Norwegian Orca Survey, która zajmuje się Hvaldimirem.

Po krytycznym weekendzie stan walenia zaczął się na szczęście polepszać i gołym okiem można było zaobserwować, że zwierzę wraca do formy.

Wciąż nie ma pewności, skąd pochodzi

O Hvaldimirze świat usłyszał na początku maja, kiedy podpłynął do łodzi rybackiej u wybrzeża północnej Norwegii – ku zdziwieniu rybaków wydawał się być zupełnie oswojony i wyposażony w specjalne szelki, do których mogły być przypięte kamerki lub inne urządzenia. Na uprzęży widniał też napis, z którego wynikało, że należy do Sankt Petersburga – z tego powodu szybko zrodziło się podejrzenie, że waleń mógł być wykorzystywany przez Rosjan do celów szpiegowskich. Sama Rosja zaprzeczyła, jakoby miała coś wspólnego z wyjątkowym zwierzęciem.

Eksperci nie dają jednak za wygraną i wciąż starają się ustalić, skąd może pochodzić oswojony morski ssak. Według najnowszej teorii opartej na zdjęciach satelitarnych, Hvaldimir faktycznie ma być zbiegiem z Rosji, a dokładniej z bazy wojskowej Poljarnij na północy kraju. Najnowsze zdjęcia mają bowiem dowodzić, ze rosyjska marynarka miała przenosić białe walenie do swojej tajnej bazy Olenya Bay – Rosjanie odmawiają jednak komentarza w sprawie.
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok