„To był strzał w kolano”. Los wojskowej fregaty przesądzony: poszła na dno
Jednostka KNM Helge Instad tonęła w norweskim fiordzie od 8 listopada. forsvaret.no/ fot. Jakob Østheim/materiały prasowe
Niefortunny powrót z ćwiczeń NATO
Podczas gdy tankowiec wyszedł z kolizji niemal bez szwanku, wojskowy okręt –wbrew pierwotnym założeniom marynarzy – uległ sporym uszkodzeniom. Od zeszłego czwartku specjalne służby walczyły o utrzymanie jednostki na powierzchni, organizowano sprzęt, dzięki któremu możliwe stałoby się podniesienie KNM Helge Instad z fiordu. Próby wepchnięcia fregaty dalej na brzeg holownikami zakończyły się bowiem fiaskiem. Okręt został przymocowany do brzegu stalowymi linami, jednak kiedy część zabezpieczeń pękła, w nocy z poniedziałku na wtorek zatopił się do tego stopnia, że obecnie widać już tylko część nadbudówki i hangaru dla śmigłowca, co potwierdziły Norweskie Siły Zbrojne w aktualizowanym na bieżąco komunikacie prasowym.
Nie zostawią jej na dnie
Chociaż wojsko znad fiordów miało się okrętem szczycić i pomyślnie odbył on ostatnie ćwiczenia NATO, Norwegia posłała go na dno… na własne życzenie.
Do tej pory nie wiadomo co prawda, jak doszło do kolizji fregaty z cywilnym tankowcem, jednak najprawdopodobniej nastąpiło nieporozumienie na wodzie. Według relacji mediów KNM Helge Instad, mimo ostrzeżeń załogi Sola TS, nie zmienił kolizyjnego kursu i udzielał niejasnych odpowiedzi. Ostatecznie kapitan fregaty wybrał najmniejsze zło i podjął decyzję o niebezpiecznym zwrocie w kierunku skalistego wybrzeża, żeby zmniejszyć skutki zderzenia.
To może Cię zainteresować
18-11-2018 16:22
4
0
Zgłoś
16-11-2018 22:33
3
0
Zgłoś
16-11-2018 18:47
6
0
Zgłoś
16-11-2018 17:06
3
0
Zgłoś
16-11-2018 08:59
4
0
Zgłoś
15-11-2018 20:15
10
0
Zgłoś
15-11-2018 14:22
28
0
Zgłoś