W wielu miejscach temperatury były też dużo wyższe niż styczniowa norma.
pixabay.com / Pixabay License
Już na początku roku norwescy naukowcy zgodnie zapowiadali, ze tegoroczny styczeń może należeć do jednych z najbardziej mokrych w historii kraju – jeszcze zanim miesiąc oficjalnie się zakończył, Instytut Meteorologiczny potwierdził swoje przewidywania, ogłaszając, że w aż 23 miejscach w całej Norwegii udało się pobić dotychczasowe rekordy opadów. Największe zaskoczenie pogodą odczuli mieszkańcy północy kraju, która słynie ze zdecydowanie mroźniejszych zim – przykładem może być miasto Vega w Nordland, gdzie w styczniu padało łącznie aż przez 28 dni.
To zdecydowanie nie jest typowa zima, do której przywykli mieszkańcy kraju fiordów – wszystko wskazuje jednak na to, że łagodne temperatury i obfite opady deszczu mogą stać się tam nową normą.
Rekord goni rekord
Tegoroczny styczeń z pewnością należał do najbardziej deszczowych początków roku w historii Norwegii. Łącznie do 29 stycznia w całym kraju udało się pobić bowiem aż 23 rekordy opadów – tytuł najbardziej mokrego miejsca w Norwegii uzyskała miejscowość Liafoss w północnej części Trønderlag, gdzie suma opadów wyniosła aż 592,7 mm.
Zbliża się koniec nietypowego stycznia i wiele rekordów, zarówno, jeśli chodzi o temperatury, jak i o opady, może zostać pobitych. Te miesięczne rekordy dla opadów w Nordland, Trøndelag i Vestland oraz jeden w okręgu Innlandet zostały już przekroczone.
Kolejny rekord padł również w mieście Vega w regionie Nordland, gdzie może nie padało najbardziej obficie, ale zdecydowanie najczęściej – w ciągu całego miesiąca odnotowano tam bowiem jedynie trzy dni bez opadów.
To może być nowy standard
Tegoroczna styczniowa pogoda udowodniła też przewidywania meteorologów, którzy już na początku miesiąca ostrzegali, że mieszkańcy kraju fiordów nie mają na razie co liczyć na nadejście mroźnej zimy – co więcej, większość specjalistów zgodnie potwierdza, że taka pogoda może być nowym zimowym standardem, do którego należy zacząć się przyzwyczajać. Wszystkiemu winne są zmiany klimatu oraz globalne ocieplenie, które wpływa na znaczne wydłużenie się okresu jesiennego. Jednocześnie w tym czasie spada też dużo więcej deszczu, który coraz częściej prowadzi do lokalnych podtopień i osuwisk.