Opłata za podróż z niemowlakiem sama w sobie nie jest nielegalna, ale sposób jej egzekwowania przez Ryanair już tak.
fotolia.pl/royalty free
Stała opłata za podróż z niemowlakiem na pokładzie samolotów irlandzkiego przewoźnika jest nieprzejrzysta, a sposób jej egzekwowania – niezgodny z prawem, twierdzi znana belgijska organizacja konsumencka Test Achats. Wzywa Ryanaira do zmian w transparentności tej opłaty lub jej całkowitego usunięcia.
W połowie kwietnia jeden z członków Test Achats – najstarszej organizacji konsumenckiej w Europie – odkrył, że Ryanair w sposób niezgodny z unijnym prawem egzekwuje opłatę za podróż samolotem z niemowlęciem. O tym, że za taką podróż trzeba zapłacić 25 euro (ok. 120 PLN), przewoźnik informuje na końcu procesu rezerwacji miejsca w samolocie, a nie na samym początku, co jest niezgodne z art. 23 europejskiego rozporządzenia w sprawie świadczenia usług lotniczych w krajach Wspólnoty. Ponadto, jak zauważa organizacja, to absurd, że – w przypadku promocji na bilety – za przelot niemowlaka trzeba zapłacić dużo więcej niż za podróż dorosłej osoby.
Coś z tym trzeba zrobić
Opłata za podróż z niemowlakiem sama w sobie nie jest nielegalna. Nakładają ją również inne linie lotnicze, np. Wizz Air, który opłatę za podróż uzależnia od ceny zakupionego biletu (36-120 PLN). Często linie lotnicze pobierają też symboliczną opłatę w wysokości 10 proc. wartości biletu dla osoby dorosłej.
Jednak tylko Ryanair, zdaniem Test Achats, egzekwuje opłatę w nieprzejrzysty sposób, co może mylić pasażerów i wprowadzać ich w błąd. Członkowie organizacji wzywają więc przewoźnika do podjęcia odpowiednich działań, które zmienią system naliczania opłaty.
Ryanair jeszcze nie ustosunkował się do stawianych mu przez Test Achats zarzutów.