Restauracyjna kara dotyka osób rażąco marnujących pożywienie.
Fot. Adobe Stock, licencja standardowa (zdjęcie poglądowe)
Restauracja Hon San w Oslo wprowadziła opłatę w wysokości 100 NOK dla klientów, którzy pozostawiają jedzenie na talerzu po skorzystaniu z bufetu. Celem tej decyzji jest ograniczenie marnowania żywności, które właściciele lokalu uznali za poważny problem.
Bufet w restauracji kosztuje 365 NOK i umożliwia gościom jedzenie bez ograniczeń. Pomysł przyciągnął uwagę zarówno klientów, jak i mediów, a właściciele podkreślają, że opłata nie ma charakteru dochodowego. Do tej pory wystawiono tylko dwa „mandaty”, informuje za pośrednictwem NRK Lee Man Hong, który od 37 lat prowadzi restaurację w Oslo.
Właściciel restauracji tłumaczy, że celem jest zwiększenie świadomości na temat marnowania żywności. Jak podkreśla, niektóre osoby nakładają więcej, niż są w stanie zjeść, a później zostawiają pełne talerze. Restauracja poinformowała o zasadzie również za pomocą kartki wywieszonej w widocznym miejscu w lokalu. Zgodnie z informacją, jeśli ktoś nie zje całego posiłku, doliczane jest 100 NOK „za marnowanie jedzenia”.
Mandat za marnowanie jedzenia
Inicjatywa restauracji spotkała się z dużym zainteresowaniem w mediach społecznościowych, gdzie zdjęcie kartki z informacją o opłacie zostało szeroko udostępnione. W komentarzach pojawiały się zarówno głosy poparcia, jak i zaskoczenia. Właściciel przyznał w rozmowie z NRK, że nie spodziewał się aż tak dużego rozgłosu. Pomysł nie jest jednak nowy – podobne zasady obowiązują w innych azjatyckich restauracjach bufetowych, również poza Norwegią.
Jedna z dwóch ukaranych osób zostawiła na talerzu pół kilograma mięsa i 20 krewetek. Jak mówi właściciel, nie ma wówczas skrupułów przed zwróceniem uwagi.Fot. Canva (zdjęcie poglądowe)
Zasada wprowadzona przez Hon San dotyczy tylko sytuacji, gdy klient zostawi jedzenie, a nie całkowitej ilości, jaką nałożył sobie na talerz. Restauracja nie zamierza śledzić dokładnie każdego przypadku, ale reaguje, gdy pozostawione porcje są wyraźnie duże.
Pomysł wpisuje się w szerszy kontekst ograniczania strat żywności i promowania odpowiedzialnej konsumpcji. Jak zaznacza właściciel, klienci mogą nałożyć tyle, ile chcą – ale mają to zjeść.