Aktualności
Porywacze żony miliardera mogą pochodzić z Europy Wschodniej. Policja prosi o wskazówki [AKTUALIZACJA]
6
Policja wciąż bada sprawę porwania żony norweskiego multimilionera. flickr.com
Norweska policja opublikowała najnowsze informacje o porwaniu Anne-Elisabeth Falkevik Hagen, żony norweskiego multimilionera. Kobieta zniknęła ze swojego domu 31 października, a w domu Toma Hagena znaleziono bowiem kartkę z żądaniem okupu. Dziś wiadomo, że błędy popełnione w wiadomości mogą sugerować, że porywacze pochodzą z Europy Wschodniej. Niewykluczone też, że przestępców mogli wcześniej widzieć pracownicy firmy konserwatorskiej.
Oprócz kartki z żądaniem okupu policja dysponuje także nagraniem z monitoringu. Na tej podstawie próbuje zidentyfikować tajemnicze osoby, które pojawiały się koło domu kobiety 31 października i mogą mieć coś wspólnego z porwaniem żony jednego z najbogatszych Norwegów.
[AKTUALIZACJA 12.01.2019, 13:06]
Jak informuje NRK, 12 stycznia około godz. 13 na policję zgłosiła się jedna z osób widocznych na nagraniu z monitoringu. Rowerzysta zostanie przesłuchany w sprawie.
Jak informuje NRK, 12 stycznia około godz. 13 na policję zgłosiła się jedna z osób widocznych na nagraniu z monitoringu. Rowerzysta zostanie przesłuchany w sprawie.
Zdradzi ich kartka z żądaniem okupu?
10 stycznia policja poinformowała o nowym tropie w sprawie porwania Anne-Elisabeth Falkevik Hagen, żony multimilionera Toma Hagena, która zniknęła bez śladu 31 października 2018 r. Do tej pory jedyną wskazówką dla służb była kartka zostawiona w domu Hagenów: żądanie okupu w wysokości 9 mln euro przelanych porywaczom w kryptowalucie monero. Jeszcze 8 stycznia prasa pisała o „łamanym norweskim", w którym napisano wiadomość. Po przeanalizowaniu tekstu przez specjalistów ujawniono, że konkretne błędy popełnione w żądaniu moga sugerować, że to osoby pochodzące z Europy Wschodniej.
Eksperci podkreślają jednak, że istnieje też inna hipoteza: porywacze mogli posłużyć sie o prostu automatycznym translatorem, który sformułował wiadomość w mylący sposób.
Eksperci podkreślają jednak, że istnieje też inna hipoteza: porywacze mogli posłużyć sie o prostu automatycznym translatorem, który sformułował wiadomość w mylący sposób.
Świadkiem może być firma sprzątająca
Krótko po informacji o błędach w żądaniu pojawiła się jeszcze jedna szansa na zbliżenie się do rozwiązania sprawy: policja wyjawiła, że w domu Hagenów pod koniec października przebywali także pracownicy firmy wykonującej prace konserwacyjne. Policjanci sądzą, że dom mógł być pod obserwacją porywaczy na wiele dni przed popełnieniem przestępstwa.Teraz chcą przesłuchać pracowników firmy, którzy mogli widzieć podejrzane osoby w okolicy.
Policja prosi o pomoc
Mimo że kobieta zaginęła już 10 tygodni temu, o sprawie zrobiło się głośno dopiero 9 stycznia. W dzień porwania mąż ofiary został zastraszony przez porywaczy: miał pod żadnym pozorem nie kontaktować się z policją. W styczniu dziennikarze podali do wiadomości publicznej informacje o porwaniu. Policja liczy na współpracę widzów i czytelników.
To szczególnie istotne z uwagi na fakt, że od kilku dni próbuje się też zidentyfikować tajemnicze osoby widoczne na nagraniu z monitoringu w pobliżu domu Hagenów: według informacji dziennika Dagbladet z porwaniem mogą mieć związek osoby pojawiające się przy domu Hagenów 31 października około godz. 7:36 i – chwilę później – około godz. 8.
Wszyscy, którzy są w stanie pomóc w sprawie, proszeni są o pilny kontakt z policją.
To szczególnie istotne z uwagi na fakt, że od kilku dni próbuje się też zidentyfikować tajemnicze osoby widoczne na nagraniu z monitoringu w pobliżu domu Hagenów: według informacji dziennika Dagbladet z porwaniem mogą mieć związek osoby pojawiające się przy domu Hagenów 31 października około godz. 7:36 i – chwilę później – około godz. 8.
Wszyscy, którzy są w stanie pomóc w sprawie, proszeni są o pilny kontakt z policją.
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
18-01-2019 00:45
0
-1
Zgłoś
14-01-2019 10:01
2
0
Zgłoś
12-01-2019 13:30
0
-1
Zgłoś
12-01-2019 10:08
46
0
Zgłoś