Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Aktualności

Polacy nie potrafią dogadać się z Norwegami, wynika z raportu. „Niech uczą się polskiego”, komentują czytelnicy

Maja Zych

16 października 2017 12:25

Udostępnij
na Facebooku
13
Polacy nie potrafią dogadać się z Norwegami, wynika z raportu. „Niech uczą się polskiego”, komentują czytelnicy

W Norwegii jedna trzecia pracowników budowlanych pochodzi z zagranicy, w większości z Polski. MN / Katerina Lukina

Ostatnio opisywaliśmy raport instytutu badawczego SINTEF oraz doświadczenia agencji pośrednictwa pracy, z których wynika, że brak znajomości norweskiego wśród polskich pracowników jest dużym problemem. Wśród naszych czytelników artykuły wywołały spore poruszenie. W części komentarzy winą za konflikty w miejscu pracy obwinia się Norwegów – część osób twierdzi jednak, że „pracując w Norwegii, obowiązuje język norweski”.

Winna niekompetencja Norwegów?

Największe emocje wśród czytelników wzbudziło stwierdzenie, że to bariera językowa między Polakami a Norwegiami prowadzi do obniżenia poziomu wykonywanej pracy. Pod artykułem pojawiło się wiele komentarzy, które broniły kompetencji polskich pracowników.
Wśród powodów konfliktów i nieporozumień na budowie czytelnicy wymieniali najczęściej słabe umiejętności Norwegów oraz ich podejście do pracy.
Nie wszyscy czytelnicy zgadzają się jednak z tymi stwierdzeniami. Część z nich podkreśla, że wyjeżdżając do pracy do Norwegii, należy dostosować się do tamtejszego prawa oraz zwyczajów. To właśnie niedostosowanie się Polaków do norweskich realiów uważają za przyczynę konfliktów i problemów.

„Niech się uczą polskiego”

Kwestia znajomości norweskiego w pracy także wzbudziła duże emocje. Część czytelników jest zdania, że to nie Polacy powinni się nauczyć norweskiego, a… Norwegowie polskiego.
Pojawiły się także głosy, które zgadzały się z treścią raportu SINTEF oraz obserwacjami agencji pośrednictwa pracy. Część czytelników uważa, że znajomość norweskiego jest bardzo istotna, a Polacy przyjeżdżający do Norwegii powinni się dostosować.
Ten moduł wyświetla się tylko na wersji dla telefonów
Reklama

Norweski jednak potrzebny

W naszej sondzie pod artykułem głosy czytelników również były podzielone – większość stwierdziła jednak, że brak znajomości norweskiego jest dużą przeszkodą w miejscu pracy. Wśród 562 głosów, ponad 60 proc. uznało nieznajomość języka za problem, natomiast niecałe 40 proc. było zdania, że nie jest to bariera na rynku pracy.


Czy brak znajomości norweskiego jest dużą przeszkodą w miejscu pracy?
Tak
63.37%
Nie
36.63%
łącznie głosów: 1275
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Norwedzy mogliby mowic bardziej starannie. Wielu zasuwa z pelna predkoscia takim dialektem ze sami nawzajem sie nie rozumieja. Czesto jedynym sposobem dowiedzenia sie co powiedzieli jest zadanie pytania np typu: \"czy mowiles , ze dostawa bedzie jutro ? \" .
Przynajmniej w Trøndelagu bokmålem mowia tylko niektorzy obcokrajowcy.
Trudno sie tu norweskiego nauczyc, ja juz sobie poluzowalem.
Pzdr.

Jozef Downar

18-10-2017 17:01

spora czesc naszych rodakow oczywiscie przyjechala do Norwegii bez jezyka zadnego i po szkole np.cukierniczej to chyba proste ze jak sie chce na budowie pracowac to cos tez trzeba umiec a jezyk przy okazji Norwegowie nie musza uczyc sie polskiego oni sa u SIEBIE to my chcemy tu pracowac wiec trzeba sie dostosowac czy jak w polsce teraz sa ukraincy to czy uczymy sie ukrainskiego np ?? nie rozmawiamy po angielsku lub miech ukraincy ucza sie polskiego wiec jak komus nie lezy to poprostu powinien przestac narzekac tylko wziasc sie za nauke pozdrawiam
\

colaredbul

17-10-2017 01:18

Byc moze jest przeszkodą nie znajomosc jezyka norweskiego,ale nie w kazdym przypadku,np.sprzataczka wie ze ma posprzatac gdzie i jak,tak samo kierowca autobusu ma zawiesc ludzi do pracy i zpracy czy szkoly do domu a nie prowadzic konwersacje z pasazerami jak zna linie i obszar gdzie jedzie to w zupelnosci starczy w dzisiejszej dobie smartfonow kazdy ma mape czy nawigacje z opisem jaki autobus tam jedzie i gdzie ma wysiasc...

Marek Bończyk

16-10-2017 23:29

Muszę wtrącić swoją opinię, mianowicie pracuję w dużej norweskiej firmie, gdzie obowiązuje język tubylców. Zauważyłem że norki lubią się popisywać znajomością angielskiego, gdy wszyscy mówią po norwesku ale wymagają przecież znajomości swojego języka wśród obcokrajowców. Używam tylko norweskiego na tyle ile potrafię a podobno jest bardzo dobrze, jednak to nie jest to. Są osoby,które ze mną rozmawiają normalnie, wyraźnie, idzie z nimi pogadać na różne tematy. Ale jest kilka osób, które mówią do mnie bardzo szybko, mam wrażenie że specjalnie, żebym nie zrozumiał a gdy nie rozumiem to nie próbują mi to wyjaśnić tylko nabijają się że nie rozumiem. Tak samo jak coś mówię, to gdy się pomylę to mówią, że nie rozumieją albo powtarzają nabijając się. Mogę się zgodzić, że nie jestem może orłem, ale dlaczego z 80% ludzi w firmie się świetnie dogaduję tylko nie z tymi kilkoma norwegami. Mam dużą samokrytykę ale moim skromnym zdaniem to oni powinni uszanować że próbuję mówić w ich języku.

JonatanZ

16-10-2017 21:43

PS- co do wypowiedzi K Bo - duzo prawdy.
To jest taka..suptelna roznica miedzy `sluchac`a `slyszec`. Ile czasu dajecie sobie na robocie, zeby `sluchac`, czyli zrozumiec o co chodzi? Norwegowie mowia, ze lepiej zapytac dziesiec razy za duzo niz raz za malo. Moze to smieszne ale dziala. Zdobywa sie w ten sposob partnera do rozmowy. Lubisz, jak obcokrajowiec patrzy ci w oczy i ciagle kiwa glowaa, choc wiesz, ze nie wie o czym mowisz? Taki partner do rozmowy to nie partner.
Nikt nas nie skrytykuje, gdy zatrzymamy rozmowe i poprosimy o ponowne wyjasnienie. Czym bardziej odpowiedzialne zadania wykonujemy, tym bardziej tego sie od nas oczekuje. Nie wiem jak wy, ale ja nie mam problemu z zatrzymaniem rozmowy - nawet na spotkaniu akcjonarjuszy i poproszeniu o wytlumaczenie mi slowa, ktorego wczesnej nie slyszalem. Widze, ze wtedy zamiast niknac, wzrasta do mnie szacunek wspolnikow. Nie dziwie sie, bo sam bylbym posrany podejmujac decyzje z kims, o kim nie bylbym pewny ze dokladnie rozumie o czym toczyka sie rozmowa..
Czesto slysze od moich klientow, ze brakuje im w nas "støttespiller"a - czyli takiego pratnera w rozmowie, w dzialaniu. A to wymaga troche odwagi, otwartosci i checi bycia partnerem a nie tylko ..poslancem..
Narka!

JonatanZ

16-10-2017 21:27

Niedawno rozmawialem z kolegaa z Ukrainy. Teraz dziala w PL. Fajny gosc, zna sie tez na fachu. Zdaje sobie sprawe, ze PL potrzebuje chlopakow z U, jak N z PL. Bo przeciez nasi nagle nie zjada z N czy UK. Ale daleki byl od konkluzji, ze na Ukraincach Polska jedzie. Czy to wina tego, ze to poczatki U w PL, czy troche wiecej pokory..? Dobre pytanie.. Od lat dzialamy w Nor. To obopulna korzysc bo my stawiamy ten kraj na nogi a oni - stajac na nogi, buduja nami swoj kraj.. Nasi zasilaja budzet PL inwestycjami, bierzacymi wydatkami utrzymania gospodarstw domowych, obnizeniem realnego stopnia bezrobocia. Czyli - jestesmy waznymi elementami obu gospodarek.
Zastanawiam sie - czy to ciagle tlumaczenie sie: ze norki sa do kitu, partacza, musi przyjsc polak i poprawic, nie powinni sie wypowiadac, nie znaja sie itd..., to nie efekt wpojonego, niskiego poczucia wlasnej wartosci?? Przyznacie (zwracam sie do tych, ktorzy jak ja, sa tytaj od ..nastu lat), ze maja fajne pomysly i rozwiazania jesli chodzi np.o budownictwo. jak bym budowal chate w PL, to zebral bym jak smietanke najlepsze technologie z N, bo uwazam, ze sa naprawde dobrze dopracowane. Ale nie o tym..
Wspolpracuje tu w N z Litwinami. Goscie sa ciekawi. Wielki respekt do swojego kraju, szacunek do samych siebie, jeden za drugim poszedl by w ogien. A jednoczesnie - zero krytyki i plucia na N. O co chodzi??
Moze poprostu nie maja potrzeby udowadniania swojej wlasnej wartosci?? No bo - czy ktokolwiek z nas ma watpliwosci, ze zna sie na tym co robi? Robi to dobrze?
Lubi to co robi? A niech ktos z was (ponowinie zwracam sie do grupy ktora juz wie o czym pisze) powie, ze nieczego ciekawego sie tu nie nauczyl?
Chlopaki, zostawmy polityke tym, ktorzy musza miec zawsze pelne koryto a skupmy sie na celu naszego przyjazdu, ich technologii itd.. Besztajcie moja wypowiedz jak bloto -ale prosze, przeczytajcie dwa razy zanim to zrobicie. Jestesmy tutaj, bo poniekad musimy. Ale od odpowiedniego nastawienia zalezy, czy pobyt tutaj bedzie fajnym doswiadczeniem, czy totalnaa porazkaa
Wieczorku dobrego zycze

K Bo

16-10-2017 18:53

Problem znajomości języka to jedno a ja zauważam problem z umiejętnością przekazu informacji. Każdy bez względu na poziom znajomości języka nie będzie nigdy Norwegiem i zawsze można zwalić winę na braki lub barierę językową- czyli na nas. Często oczekuje się od nas domyślania się co mają na myśli -jak by to było oczywiste po czym winą obarcza się nas ze względu na barierę językową - tak jest najłatwiej.
Co do kwalifikacji powiem tylko tyle jest tak samo wszędzie - są specjaliści i są partacze jak w każdym narodzie.

viking xxxxxxxxxxxx

16-10-2017 18:53

Z ciapatymi niech lepiej sie dogaduja. Polak jak zna sie na robocie to sobie poradzi. Jest jeszcze angielski.

dan ceb

16-10-2017 18:45

Chociaż oczywiście jest łatwiej tutaj żyć znając język norweski, temu się nie da zaprzeczyć.

dan ceb

16-10-2017 18:43

A ja odpowiem inaczej. Norwedzy coraz bardziej widzą że potrzebują nas do pracy, a my widzimy że coraz mniej opłaca nam się tutaj pracować. Więc ''jeśli mnie chcesz to toleruj mnie takiego jakim jestem, chcesz się ze mną lepiej dogadywać to się naucz mojego języka''. Tak coraz częściej odpowiadamy norwegom. Pracuje w kilkudziesiętnoosobovwej firmie i szef już sobie odpuścił propozycje nauki nas norweskiego. Niedługo tak jak w Anglii czy Irlandii w szkołach wprowadzą polski język.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok