Informacje o reniferach na moście były zgłoszone do BANE NOR z wyprzedzeniem
Pixabay/ Creative Commons CC0
Jeden weekend i 106 martwych reniferów – tak wygląda bilans przewoźnika kolejowego BANE NOR. Dziennikarze donoszą, że między 22 a 25 listopada rozpędzone pociągi wjeżdżały w stada reniferów mimo ostrzeżeń ze strony leśników. Okazuje się, że informacje leśnika nigdy nie dotarły do maszynistów. Powodem rzezi był… błąd systemu.
W norweskich dziennikach wrze: potrącone przez pociągi BANE NOR renifery wzbudziły oburzenie dziesiątek tysięcy aktywistów. Internauci ubolewają nad losem zwierząt, przypominając jednoczesnie, że nieszczęśliwy wypadek spowodował większy szum medialny niż świadoma decyzja norweskiego rządu o zabiciu blisko 2 tys. zwierząt, u których wystąpiło prawdopodobieństwo zarażenia niebezpieczną chorobą.
Odcinek na moście kolejowym Kvalforsbrua pomiędzy Eiterstrøm a Mosjøen przypomina rzeźnię. To właśnie tam w ciągu trzech dni zginęło aż 106 reniferów. Według leśnika Ole Henrika Kappfjella zwierzęcej tragedii można było jednak uniknąć. BANE NOR dostało bowiem ostrzeżenie o zwierzętach przemierzających most. – Mieli zmniejszyć prędkość. Tymczasem wiadomość nawet nie dotarła do maszynisty – mówi Norweg.
Informowałem. Potwierdzili. A potem staranowali zwierzęta i przeciągnęli je przez kilka kilometrów.~Ole Henrik Kappfjell
Rzeź na torach
Od 22 do 25 listopada składy kolejowe przemierzające most Kvalforsbrua potrąciły łącznie aż 106 reniferów. W środę skład kolejowy przejechał 26 zwierząt, w piątek zginęło 15 reniferów, natomiast w sobotę pociąg pozbawił życia aż 65 rogaczy. Leśnik Ole Henrik Kappfjell miał poinformować BANE NOR o stadach na trasie ze sporym wyprzedzeniem. Dostał odpowiedź zwrotną i zapewnienie, że pociągi zmniejszą prędkość na tym odcinku. Komunikat Kappfjella nie dotarł jednak nawet do maszynisty pociągu. – Informowałem. Potwierdzili. A potem staranowali zwierzęta i przeciągnęli je przez kilka kilometrów – mówi zrozpaczony leśnik.
BANE NOR przeprasza
Dziś, po medialnej burzy w norweskich dziennikach, BANE NOR przyznaje się do zaniedbania. Dyrektor Thor Brækkan mówi o „błędach technicznych” i przeprasza oburzonych Norwegów. Brækkan dodaje, że wina nie leży w żadnym stopniu po stronie leśników. Według pracowników BANE NOR, wiadomość została dodana do systemu, jednak „zniknęła” w wyniku usterki technicznej. Dyrektor dodaje, że takie awarie zdarzają się bardzo rzadko, a skutek niedawnego błędu jest dla Norwegii „prawdziwą tragedią”.
Co z chorymi reniferami?
Norwescy internauci ubolewają nad losem zabitych reniferów. Część z nich przypomina jednak o innej, prawdziwej tragedii, która ma miejsce w kraju fiordów. Mowa o odstrzale reniferów z pasma górskiego Nordfjell w Parku Narodowym Hardangervidda. W ubiegłym roku u zwierząt z tego regionu wystąpiło podejrzenie zarażeniem zakaźną przewlekłą chorobą wyniszczającą (CWD). Norweskie Ministerstwo Rolnictwa zadecydowało wtedy o odstrzale ponad 2 tys. reniferów w ramach programu prewencyjnego. Zarządzenie zostało oficjalnie potwierdzone przez rząd pod koniec marca 2017 roku. Internauci określają je jako „tragedię rogaczy”, przypominając, że niektóre renifery wcale nie były chore. Politycy tłumaczą, że decyzja o rzezi – choć okrutna – miała za zadanie uchronić pozostałe zwierzęta.
Reklama
29-11-2017 14:57
2
0
Zgłoś
29-11-2017 07:46
1
0
Zgłoś
27-11-2017 19:05
5
0
Zgłoś
27-11-2017 17:06
13
0
Zgłoś