Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Aktualności

Norweżka uciekła do Polski przed Barnevernet. Nowe fakty

Anna Moczydłowska

25 września 2017 10:25

Udostępnij
na Facebooku
8
Norweżka uciekła do Polski przed Barnevernet. Nowe fakty

Norweżka czeka na wyniki postępowania azylowego. /Zdjęcie ilustracyjne Fot. fotolia - royalty free

W zeszłym tygodniu polskie media obiegła wiadomość o Norweżce ubiegającej się o azyl w Polsce. Kobieta miała stracić już jedno dziecko i wciąż obawiać się o odebranie drugiego.  Nam udało się skontaktować z jej adwokatem i sprawdzić, jak wygląda sytuacja.
Silje Garmo została już odebrana dwunastoletnia obecnie córka, Frøya. Kobieta chce teraz chronić niespełna ośmiomiesięczną Eirę i szuka pomocy w Polsce. Okazuje się jednak, że Norweżka przebywa w Polsce już od dwóch miesięcy. Skontaktowaliśmy się z jej adwokatem, wiceprezesem Instytutu Ordo Iuris, Jerzym Kwaśniewskim.
Reklama
Anna Moczydłowska, Moja Norwegia: Na jakim etapie jest obecnie sprawa Silje Garmo?

Jerzy Kwaśniewski: Pani Garmo zwróciła się do Instytutu Ordo Iuris na początku sierpnia. Pod koniec miesiąca złożyliśmy wniosek o udzielenie jej azylu w Polsce. Obecnie postępowanie trwa i ma na celu zweryfikowanie dwóch przesłanek dla udzielenia go. Pierwsza: zagrożenie dla praw i wolności Norweżki oraz jej córki, jeśli wrócą do kraju. Istnieje bowiem uzasadniona obawa, że obowiązujące w Norwegii przepisy, niezgodne z międzynarodowymi standardami ochrony praw człowieka, mogą doprowadzić do bezzasadnego odebrania córki matce. Druga przesłanka to ważny interes Rzeczpospolitej. Nie ulega wątpliwości, że dobro dziecka jest ważnym interesem tak z perspektywy prawa i zobowiązań międzynarodowych, jak i z perspektywy polskiej konstytucji. Jesteśmy dobrej myśli, choć trzeba pamiętać, że decyzja o azylu jest uznaniowa.
Dlaczego Barnevernet zainteresował się także drugim dzieckiem?

Barnevernet zainteresował się Eirą tylko ze względu na wcześniejsze odebranie matce pierwszego dziecka. Działa to poniekąd z automatu. Gdy była w ciąży, pojawili się u mojej klientki przedstawiciele instytucji, żądając pisemnej zgody na wszczęcie postępowania jeszcze przed narodzinami dziecka. Pomimo tego, że takiej zgody nie dostali, i tak uzyskali dostęp do dokumentacji medycznej i od razu po narodzinach rozpoczęli czynności. Gdy dziewczynka miała trzy miesiące, postawili ultimatum: albo dziecko zostanie zabrane, albo pani Garmo zgodzi się na dobrowolne osadzenie w domu matki i dziecka. Zgodziła się na drugą opcję, ale na miejscu szybko stało się jasne, że pobyt w placówce Barnevernet nie służy pomocy rodzinie, a jedynie zebraniu dowodów na niewydolność wychowawczą matki. Silje Garmo była zszokowana traktowaniem innym pensjonariuszek. Bardzo wiele z nich miało być pod wpływem aplikowanych niemal przymusowo antydepresantów. W końcu opuściła ośrodek, bo miała do tego prawo, a jej adwokat napisała oficjalne wypowiedzenie pobytu. To działo się pomiędzy marcem a majem. W maju Silje Garmo zbiegła do Polski, a Barnevarnet w lipcu wszczęło postępowanie, chcąc przejąć pieczę nad dzieckiem.
Dlaczego musiała uciekać?

Silje Garmo straciła wcześniej starszą córkę na skutek dobrze przygotowanej kampanii donosów, inspirowanych przez ojca dziewczynki. Wśród ostatecznych powodów odebrania dziecka matce powołano „chaotyczny styl życia”, „przewlekłe zmęczenie” i nadużywanie paracetamolu. Gdy narodziła się młodsza córka, automatycznie przywołano te same argumenty, dodając do nich – jako okoliczność obciążającą – fakt zajścia w drugą ciążę. Bardzo trudny było dla niej wyjazd z Norwegii i oddalenie się od starszej córki.
Jaki plan teraz ma Silje Garmo?

Zamierza zostać w Polsce na stałe. Z wykształcenia moja klientka jest politologiem. Wiedziała, że polski porządek ustrojowy skutecznie chroni rodziny. Poukładała sprawy prywatne, mieszka obecnie pod Warszawą i zajmuje się córką. Czeka na wyniki postępowania azylowego. Ma nadzieję, że, po unormowaniu sytuacji, będzie mogła rozpocząć starania o odzyskanie starszego dziecka. Jest już spokojna. Po traumie, jaką przeżyła w Norwegii, te kilka miesięcy unormowanego życia, pozwoliły jej i dziecku dojść do siebie. Dziś spotykam szczęśliwą mamę ze szczęśliwą córeczką. Niestety, takich norweskich rodziców jest w Polsce coraz więcej. Nie jest to oczywiście zjawisko masowe, ale już teraz wśród moich klientek są dwie kolejne norweskie mamy, które przebywają w Polsce. Ukrywanie się z nieuregulowaną sytuacją prawną może nieść ze sobą poważne konsekwencje.
Poprosiliśmy także o komentarz Barnevernet (Urząd Ochrony Praw Dziecka). Czekamy na odpowiedź instytucji, natomiast polski Urząd ds. Cudzoziemców nie może komentować indywidualnych przypadków ze względu na ochronę danych osobowych.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


GUEST .

26-09-2017 10:39

A to ciekawe bardzo, pojawia się i znika

natalia MojaNorwegia

26-09-2017 08:51

@Guest "Admin" nie usunął Ale następnym razem będzie mieć na uwadze. Pozdrawiamy serdecznie

kris ***

25-09-2017 22:53

POLSKA POWINNA DOŁOŻYĆ WSZELKICH STARAŃ BY ZAPEWNIĆ DZIECKU I MATCE NIEZBĘDNEJ OPIEKI W NASZYM KRAJU. A TAKŻE INNYM DZIECIOM I MATKOM KTÓRE ŻYJĄ W TYM CHORYM KRAJU

high octane

25-09-2017 22:23

BV jest kolejnym powodem dlaczego omijac Norwegie. Zarob swoje i wyjedz.

Swoja droga z czego bedzie sie utrzymywala ta Norwezka w Polsce. Mam nadzieje, ze nie na koszt podatnikow.

Tomasz Lenartowicz

25-09-2017 18:33

W działaności Barnevernet dominuje poczucie bezdyskusyjnej racji. Osoby odpowiedzialne za ta instytucje pozostają głuche na fale protestów w wielu europejskich krajach. Sytuacja kiedy urząd państwowy przywłaszcza sobie prawo do nieomylności jest niebezpieczna i prowadzi do dramatycznych skojarzeń z państw totalitarnych.

GUEST .

25-09-2017 16:58

Wszystkim pracownikom barnevernet 3 x środkowy palec miało być, ale admin usunął

GUEST .

25-09-2017 16:52

Dobrze powiedziane, psychopaci!!! Wychodzi na to ze, aby barnevernet utrzymało statystyki musi odebrać określoną ilość dzieci i jak już znajdą ofiare to zrobią wszystko co w ich mocy aby to zrobić!!!

Wszystkim pracownikom w barnevernet

krzysztof kowal

25-09-2017 11:14

chaotyczny styl życia”, „przewlekłe zmęczenie” i nadużywanie paracetamolu. Powinni jeszcze dołożyć że za często zamyka i otwiera oczy oraz oddycha przez nos a nie usta. Nie wiem jakie osoby pracują w tym barnevarnet ale chyba większość to psychopaci

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok