Na podstawie nagrania spod hotelu policja ma zidentyfikować taksówkarza.
adobe stock/fot. Wellnhofer Designs/ licencja standardowa
850 złotych – dokładnie taka kwota zniknęła z konta norweskiej pasażerki po kilkuminutowej podróży taksówką. Kobieta zamówiła kurs spod restauracji w centrum Gdańska do znajdującego się nieopodal hotelu, za co zapłaciła równowartość około 2 tysięcy koron. Oszustwo natychmiast zgłosiła na policję, a swoich rodaków ostrzega przed nieuczciwymi kierowcami za granicą.
27-letnia mieszkanka Haugesund zwiedzanie miasta postanowiła zakończyć kolacją w jednym z gdańskich lokali. Nie spodziewała się jednak, ile emocji i pieniędzy będzie ją kosztować powrót taksówką do hotelu oddalonego raptem o dwa kilometry. Jak powiedziała w rozmowie dla lokalnego Radia Haugaland, kurs miał trwać cztery minuty, ale zamiast oczekiwanych 15-20 złotych czy 40 koron kierowca zażyczył sobie za transport 85 złotych. W rzeczywistości jednak do rachunku taksówkarz dopisał jeszcze zero.
Zamknął ją w taksówce
Według relacji Norweżki po zakończonym kursie kobieta zakwestionowała jego cenę. Wówczas kierowca się zdenerwował i zablokował drzwi, żeby pasażerka nie mogła opuścić auta. Jej znajomi bezskutecznie próbowali otworzyć je od zewnątrz. Ostatecznie przestraszona klientka zdecydowała zapłacić i przekazała kartę płatniczą taksówkarzowi. Kiedy już w hotelu sprawdziła swoje konto, okazało się, że mężczyzna zamiast 85 złotych ściągnął jej z karty dziesięć razy więcej.
Kobieta od razu postanowiła zainterweniować i zgłosić na policję kradzież. Na komisariacie zjawiła się z materiałami z monitoringu, które udostępnił jej personel hotelu, oraz ze znajomą osobą. Zeznania złożyła z pomocą tłumacza. Na podstawie nagrania spod hotelu policja ma zidentyfikować taksówkarza. Jak podaje Radio Haugaland, mężczyzna był już wcześniej karany za oszustwa.
Turyści dają się wykorzystywać
Sprawę 29 października opisał także portal Trójmiasto.pl. O zdarzeniu, do którego doszło w Gdańsku w nocy z 19 na 20 października, dziennikarzy poinformowała przewodniczka – okradziona 27-latka była w grupie oprowadzanych przez nią po mieście turystów z Norwegii. Jak pisze trójmiejski portal, pasażerka wsiadła do taksówki przy ul. Chmielnej i poprosiła o transport pod hotel Mercury zlokalizowany nieco ponad dwa kilometry dalej, przy ul. Heweliusza.
Taki kurs w normalnych okolicznościach byłby warty kilkanaście złotych. Nie dziwi więc, że kwota 85 złotych wzbudziła podejrzenia norweskiej pasażerki. Tym bardziej fakt, że zareagowała, gdy z karty zamiast tego zniknęło 850 złotych. Jak jednak stwierdziła dla Trójmiasta.pl, turystka z Haugesund zalicza się do mniejszości. Taksówkarze bowiem nagminnie oszukują obcokrajowców, ale ci nie zgłaszają swoich przypadków na policję. Gdańska przewodniczka postanowiła za pośrednictwem lokalnych mediów zachęcić kolegów i koleżanki po fachu, aby ostrzegały przed oszustami swoich klientów.
04-11-2019 07:58
1
0
Zgłoś
03-11-2019 20:38
0
-1
Zgłoś
03-11-2019 20:37
0
0
Zgłoś
02-11-2019 10:59
0
-5
Zgłoś
02-11-2019 10:58
0
-3
Zgłoś
01-11-2019 15:32
2
0
Zgłoś
31-10-2019 15:35
6
0
Zgłoś
31-10-2019 14:11
0
-3
Zgłoś