Autorzy pomysłu przygotowali już specjalne zegarki.
CC0
Przedstawiciele najbardziej wysuniętych na północ obszarów Norwegii zwrócili się z nietypową prośbą do Komisji Europejskiej. Chcą, by instytucja umożliwiła rządowi nad fiordami utworzenie nowej strefy czasowej. W jednym z regionów miałaby trwać 26 godzin.
Pismo wystosowała burmistrz gminy Vadsø i przewodnicząca Rady Wschodniego Finnmarku Wenche Pedersen. Zwraca uwagę, że reprezentowany przez nią region nazywany jest arktyczną „Strefą Dostosowania”. Pomysł zmiany czasu nazwano roboczo „MER time”. Wchodzi w skład „MERtid”, który ma na celu celebrowanie i promowanie wyjątkowego stylu życia w tym odległym regionie Europy.
– Posiadając własną certyfikowaną strefę czasową w UE, region ma szansę przyciągnąć więcej młodych ludzi. Cel, aby więcej osób odkryło i osiedliło się w tym pełnym przygód obszarze, dotyczy nie tylko mieszkańców Norwegii, ale przybyszy z całego świata – przekonują autorzy apelu.
Czas w Arktyce płynie inaczej?
– Mieszkanie w tym odległym i pięknym regionie Norwegii daje szczególne poczucie ciszy i spokoju, co pozwala na inne pojęcie czasu. [...] Ludzie tutaj naprawdę cenią sobie dodatkowy czas w ciągu dnia, który pozwala nam realizować osobiste cele i marzenia, jednocześnie przyczyniając się do realizacji celów ONZ w zakresie zrównoważonego rozwoju i walki ze zmianami klimatycznymi – pisze Wenche Pedersen w dokumencie skierowanym do Komisji Europejskiej.
Na zdjęciu: pismo wysłane do Komisji Europejskiej. materiały prasowe
Komisja Europejska odpowiada za oszczędność czasu i odpowiednie regulacje, które ustalają standardowe czasy dla wszystkich krajów obszaru EOG, w tym Norwegii. Odpowiedzialność ta realizowana jest poprzez dyrektywy, takie jak system czasu letniego. – Dlatego zwracamy się bezpośrednio do Komisji, aby zajęła się tym pilnym wyzwaniem w najbardziej na północ wysuniętej części Norwegii – dodaje Wenche Pedersen.
14-04-2024 19:50
8
0
Zgłoś
14-04-2024 10:03
7
0
Zgłoś
12-04-2024 19:36
2
0
Zgłoś