Rosyjski okręt zatonął 7 kwietnia 1989 roku w wyniku pożaru. Na zdjęciu: Komsomolec w styczniu 1986 roku.
wikimedia.org/ Public Domain
Po trzydziestu latach od zatonięcia radzieckiego okrętu podwodnego Komsomolec zespół naukowców z Norweskiego Instytutu Badań Morskich pobrał próbki wody ze spoczywającego 1700 metrów pod powierzchnią wraku. Zaktualizowane wyniki potwierdziły radioaktywny wyciek – poziom promieniotwórczego cezu wykrytego w testach znacznie przekraczał normę arktycznych wód. W jednej z próbek promieniowanie było aż 800 tys. razy wyższe.
Znajdujący się na dnie Morza Norweskiego K-278 Komsomolec to wyposażona w napęd jądrowy łódź podwodna, która zatonęła w wyniku pożaru 7 kwietnia 1989 roku w drodze powrotnej z patrolu na Atlantyku. W katastrofie zginęło 42 członków załogi, a razem z okrętem na dno poszła przewożona przez niego broń atomowa. Informacje o skażeniu potwierdził w drugim tygodniu lipca również Urząd ds. Ochrony przed Promieniowaniem (DSA).
Slik ser den sovjetiske atomubåten "Komsomolets" ut i dag – 30 år etter at den sank i Norskehavet. Forskerne fikk de første bildene av vraket sent søndag kveld. pic.twitter.com/4QBMB3svPv
— Direktoratet for strålevern og atomsikkerhet (@Straalevernet) 8 lipca 2019
Nie ma powodów do paniki?
Podczas lipcowej ekspedycji norwescy naukowcy skupili się szczególnie na przewodzie wentylacyjnym wraku i obszarach wokół niego. Rosjanie bowiem już w latach 90., a następnie w 2007 roku udokumentowali radioaktywne wycieki z wnętrza Komsomolca. Nigdy przedtem przekroczone normy nie były jednak aż tak znaczne – skażenie w jednej z próbek wskazywało na przekroczenie ich aż 800 tys. razy w porównaniu z obecnością cezu w wodach Morza Norweskiego.
Zespół naukowców zapewnia, że wyniku tego nie zalicza jeszcze do alarmujących, a ze względu na umiejscowienie wraku prawie 1700 metrów pod wodą wycieki nie stanowią obecnie zagrożenia ani dla morskich stworzeń, w tym ryb, ani dla ludzi. Badania wody z próbek i znajdujących się w nich mikroorganizmów będą kontynuowane.
''Zespół naukowców zapewnia, że wyniku tego nie zalicza jeszcze do alarmujących, a ze względu na umiejscowienie wraku prawie 1700 metrów pod wodą wycieki nie stanowią obecnie zagrożenia ani dla morskich stworzeń, w tym ryb, ani dla ludzi''
Czyli woda która jest skazona tym syfem pozostaje w rejonie wraku, nie miesza się i nie przemieszcza się z prądami morskimi?
Zawsze to lepiej wciskać kit niż siać panikę. Przecież Norwegia eksportuje tys ton ryb rocznie z tamtych rejonów, a ze filety świeca w ciemności to szczegół.
Najważniejsze aby się kasa zgadzała...
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
12-07-2019 15:36
8
0
Zgłoś