Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

12
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Aktualności

Letnie opony na śniegu, brak hamulców: pechowy dzień dla polskich ciężarówek

Monika Pianowska

11 stycznia 2018 12:00

Udostępnij
na Facebooku
10
Letnie opony na śniegu, brak hamulców: pechowy dzień dla polskich ciężarówek

Właściciele pojazdów w Norwegii mają do wyboru zwykłe opony zimowe lub opony z kolcami (pikkdekk), a także z założonymi łańcuchami śniegowymi (kjetting). publicdomainpictures.net/ fot. Video Girl/ CC0 Public Domain

10 stycznia kontroli przeprowadzonej na trasach przez pracowników Norweskiego Zarządu Dróg nie przeszły pomyślnie dwie polskie ciężarówki. Do zatrzymań doszło w okręgach Østfold i Akershus.
Zastrzeżenia w pojeździe zatrzymanym w Romerike wzbudziły szczególnie koła, natomiast usterki w samochodzie ciężarowym, który przejechał przez szwedzko-norweską granicę w Svinesund, można by mnożyć.

Łańcuchy na kołach w Norwegii to konieczność?

Ciężarówka sprawdzona na trasie w Romerike miała cztery letnie opony i niedostateczną liczbę łańcuchów. Jak deklarują kontrolerzy, kierowca zostanie zatrzymany do czasu, aż nie przygotuje pojazdu do warunków panujących obecnie na norweskich drogach, oraz ukarany grzywną.

Statens deklaruje, że chociaż letnie opony w pojeździe z Romerike były założone na koła przyczepy, również stanowiło to zagrożenie np. wpadnięcia w poślizg na zakręcie.

Wśród norweskich przepisów nie istnieje żaden nakazujący kierowcom zmianę opon na ich konkretny typ. Mają oni jednak obowiązek zapewnić prowadzonym przez siebie pojazdom odpowiednią przyczepność na drodze i dostosować opony samochodu do panujących aktualnie warunków atmosferycznych.

Poza brakującymi zimowymi oponami i łańcuchami podejrzenia pracowników zarządu dróg wzbudził „zapach” kierowcy. Ponieważ ich zdaniem mógł on być pod wpływem alkoholu, na kontrolę wezwano także policję. Funkcjonariusze orzekli jednak, że mężczyzna prowadził auto trzeźwy.
Inny kierowca samochodu ciężarowego z Polski miał pecha w Svinesund. Tam kontrola wykazała brak działających poprawnie hamulców zarówno w naczepie, jak i ciągniku, a także nieodpowiednio zabezpieczoną przestrzeń na ładunek i spory wyciek oleju napędowego. Z pojazdu zdjęto tablice rejestracyjne.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Kasia Rejchel

29-01-2018 16:53

Brak hamulców i pewnie letnie opony. Ja swoje już w listopadzie zmieniłam na logistyce opon żeby mieć potem spokój.

driwer napisał:
Jakoś nie mogę się dopatrzyć zimowych opon na większości norweskich przyczep jeżdżących tutaj całą zimę. Czyżby tylko utlandów obowiązywały przepisy??
Co do hamulców: z doświadczenia wiem, że połowa tych zardzewiałych szrotów z norwegii nie hamuje a tylko spowalnia tempo. Oczywiście raz do roku się jedzie na EU kontrol, tam panowie mechanicy podratują stan złomu i wystawią papier. Ale po tygodniu już kierowcy zgłaszają że to czy tamto nie działa. No przecież jak jest podbite EU to musi działać.
Szczyt partactwa to ciągnik siodłowy po serwisie z w ogóle nie skręconym drążkiem kierowniczym i zaciskami złapanymi tylko po jednej śrubie. Na stu kilometrach opony zdarte do drutów i zniszczone tarcze. Oczywiście wina kierowcy z polski, bo przecież serwis wszystko podpisał, więc jak mogło być źle. (samochód sprowadził sam szef z serwisu, nie czuł że ściąga)

U mnie w firmie dopiero w zeszlym roku zauwazyli , ze tylne tarczowe rdzewieja tak ze ich nic nie ruszy. Teraz co chwila sprawdzaja i wymieniaja, w boggiehjul to syzyfowa praca.
Sam czasem jezdze ciezarowka po okolicy, zawsze staram sie wszystko posprawdzac przed wyruszeniem bo norweski kolega nie o wszystko dba ( on zawsze jakos sie wylga) Pozdrawiam.

boj fra oszlo

12-01-2018 12:27

driwer napisał:
Jakoś nie mogę się dopatrzyć zimowych opon na większości norweskich przyczep jeżdżących tutaj całą zimę. Czyżby tylko utlandów obowiązywały przepisy??
Co do hamulców: z doświadczenia wiem, że połowa tych zardzewiałych szrotów z norwegii nie hamuje a tylko spowalnia tempo. Oczywiście raz do roku się jedzie na EU kontrol, tam panowie mechanicy podratują stan złomu i wystawią papier. Ale po tygodniu już kierowcy zgłaszają że to czy tamto nie działa. No przecież jak jest podbite EU to musi działać.
Szczyt partactwa to ciągnik siodłowy po serwisie z w ogóle nie skręconym drążkiem kierowniczym i zaciskami złapanymi tylko po jednej śrubie. Na stu kilometrach opony zdarte do drutów i zniszczone tarcze. Oczywiście wina kierowcy z polski, bo przecież serwis wszystko podpisał, więc jak mogło być źle. (samochód sprowadził sam szef z serwisu, nie czuł że ściąga)


...to co tutaj napisałeś to obraza dla wszystkich kierowców
...polsikch jak i z utlandet

Za malo lancuchow to faktycznie blad. Opony w Skandynawii zaklada sie nowe zimowe lub nowo bieznikiwane zimowe na jasien i tak jezdzi sie az do nastepnej jesieni ( taka jest sprawdzona praktyka na wyrost pozwalajaca wypelnic dosc niejasne przepisy). Ale nosy funkcjonariusze SV powinni sobie wykalibrowac skoro czuli zapach alkoholu tam gdzie go nie bylo. Musieli za czyms tesknic . Drugie auto bez hamulcow, z wyciekiem i zle zaladowane to masakra.
PS w tweecie Statens vegvesen nic nie ma o dziwnym zapachu ani o smrodzie jest za to: "Fører luktet alkohol" czyli "Kierowca pachnial alkoholem" prosze nie przekrecac i nie komentowac wypowiedzi ktorych nie bylo. Pozdrawiam.

Driwer 12345

12-01-2018 12:13

Jakoś nie mogę się dopatrzyć zimowych opon na większości norweskich przyczep jeżdżących tutaj całą zimę. Czyżby tylko utlandów obowiązywały przepisy??
Co do hamulców: z doświadczenia wiem, że połowa tych zardzewiałych szrotów z norwegii nie hamuje a tylko spowalnia tempo. Oczywiście raz do roku się jedzie na EU kontrol, tam panowie mechanicy podratują stan złomu i wystawią papier. Ale po tygodniu już kierowcy zgłaszają że to czy tamto nie działa. No przecież jak jest podbite EU to musi działać.
Szczyt partactwa to ciągnik siodłowy po serwisie z w ogóle nie skręconym drążkiem kierowniczym i zaciskami złapanymi tylko po jednej śrubie. Na stu kilometrach opony zdarte do drutów i zniszczone tarcze. Oczywiście wina kierowcy z polski, bo przecież serwis wszystko podpisał, więc jak mogło być źle. (samochód sprowadził sam szef z serwisu, nie czuł że ściąga)

boj fra oszlo

12-01-2018 10:55

...policiantow zaskoczyl dziwny zapach
...nawet do głów im nie przyszło,ze to może być smród
...ale Norwegi przeciez głupie są

Josef Satan

12-01-2018 09:09

Olaboga, co tez te norki sobie nie wymysla!
Polski kierowca jest mistrzem swiata w jezdzie. Hamulce sa mu niepotrzebne. Jak trzeba, to wyskoczy z jedna noga z samochodu i zatrzyma samochod swoja mocna stopa.
Opony zimowe? Fanaberie....toz to nie opony swiadcza o bezpieczenstwie ruchu wspomnianego pojazdu, tylko umiejetnosci kierowcy.
Mysle, ze polska ambasada powinna interweniowac. No i ksiezniczka morska.

..:: Michał ::..

12-01-2018 08:44

Autor raczy chyba żartować nazywając kontrole pechem kierowców. I bardzo dobrze, że ich pozatrzymywali. Lecąca bokiem naczepa może uderzyć właśnie w Ciebie. A ten śmierdzący kierowca to pewnie się nie myje :]

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok