Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Aktualności

Kryzys w pogotowiu powietrznym trwa i kosztuje. Rachunek po miesiącu: 10 milionów

Monika Pianowska

25 maja 2018 11:47

Udostępnij
na Facebooku
1
Kryzys w pogotowiu powietrznym trwa i kosztuje. Rachunek po miesiącu: 10 milionów

Po 25 latach operowania w Norwegii Lufttransport FW przegrał przetarg ze szwedzkim rywalem, Babcock Scandinavian AirAmbulance. wikimedia.org/ fot. Øyvind Holmstad/ CC BY-SA 4.0

Odkąd szwedzka firma Babcock Scandinavian AirAmbulance wygrała w ubiegłym roku przetarg na przejęcie usług transportowych od swojego norweskiego odpowiednika Lufttransport FW, nie może się dogadać ze Związkiem Pilotów w sprawie umów dla załogi.
Ponieważ część ambulansów została uziemiona z powodu braku wykwalifikowanego personelu, który mógłby je poprowadzić, służba zdrowia wypożycza maszyny i usługi u konkurencji Babcock SAA, również spoza granic Norwegii. W ciągu miesiąca wydano na to już prawie 10 milionów koron. Wciąż nie wiadomo, kto je zapłaci.

Nie ma kto pracować, a licznik bije…

Żeby móc funkcjonować i reagować na wezwania w przypadkach zagrożenia życia, po wyłączeniu z ruchu części własnych maszyn norweskie pogotowie powietrzne korzysta odpłatnie z nie swoich samolotów, helikopterów i ambulansów, a także zatrudnia dorywczo dodatkową załogę. Według informacji pogotowia cztery tygodnie wypożyczania sprzętu i ludzi pochłonęło już 8,8 milionów koron.

Przykładowo tydzień wynajmu jednego latającego ambulansu od szwedzkiej firmy to koszt rzędu 600 tys. koron, a dwóch helikopterów od Norweskich Sił Zbrojnych – odpowiednio 350 i 550 tys. koron. W przypadku personelu tygodniowe wydatki sięgają kilkudziesięciu tysięcy koron. Zatrudnienie dodatkowego lekarza i dwóch pielęgniarek na miesiąc wymaga nakładu około 280 tys. koron miesięcznie.

Obiecywali co innego

Trudno oszacować, kiedy sytuacja w pogotowiu się ustabilizuje ani… kto pokryje wszystkie dodatkowe koszty wypożyczania sprzętu i załogi. Szef Helse Norge oczekuje, że będą to spółki-właściciele norweskiego pogotowia. W celu wystawienia konkretnym jednostkom rachunku i opracowania metod wyjścia pogotowia z kryzysu w parlamencie ma się w najbliższym czasie odbyć wyjątkowe zgromadzenie.
Po 25 latach operowania w Norwegii Lufttransport FW przegrał przetarg ze szwedzkim rywalem, Babcock Scandinavian AirAmbulance, ponieważ przewoźnik zaproponował konkurencyjne ceny prowadzenia usług w norweskim pogotowiu. Kwoty miały być tygodniowo niższe o 900 tys. koron i prowadzić do zaoszczędzenia 282 milionów koron w ciągu sześciu lat trwania kontraktu.

Negocjują od dwóch miesięcy

Od marca trwają pertraktacje Norsk Flygeforbund z zarządem Babcock SAA. Związkowi Pilotów zależy najbardziej na tym, żeby żaden z zatrudnionych obecnie w pogotowiu powietrznym pilotów czy techników nie stracił pracy. Nowy przewoźnik zdążył już wzbudzić niemałe kontrowersje propozycją, że zapewni pilotom ambulansów umowy pod pewnym warunkiem. Za 40 tys. koron rocznie mieliby się oni zrzec L4. Oferta została odrzucona.

Więcej o pomyśle premii za 100-procentową frekwencję pisaliśmy >>> TUTAJ.

Problemy zaczęły się, gdy po zawieszeniu negocjacji pod koniec kwietnia część pilotów zatrudnionych przez Lufttransport w obawie przed utratą pracy brało wolne, żeby wykorzystać je na poszukiwanie nowych stanowisk. Już wtedy wiele samolotów pogotowia nie mogło brać udziału w akcjach.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Eldur Sevarsson

25-05-2018 17:59

25 lat wszystko działało i nie było problemu.
Ale trzeba było to zmienić aby było jeszcze lepiej i jest. Zarabiają firmy które wynajmują sprzęt za 10mln miesięcznie.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok