Greenpeace przegrali walkę z rządem Norwegii, ale zapowiadają, że to dopiero początek.
Pixabay/CC0
Norweski rząd wygrał proces wytoczony mu przez proekologiczne organizacje za nadmierną eksploatację Morza Barentsa. Teraz Greenpeace musi pokryć koszty procesu, czyli ponad pół miliona koron.
4 stycznia sąd w Oslo opowiedział się przychylnie za rządową stroną procesu i wydał wyrok przyznający władzom rację. Orzekł, że dalsze eksploatowanie morskiego szelfu jest w pełni legalne.
Wielki finał
Legalność tak dużego natężenia odwiertów w norweskich wodach zakwestionowano jesienią zeszłego roku. Greenpeace wraz z norweską organizacją Natura i Młodość zarzuciły rządowi łamanie 112 paragrafu norweskiej konstytucji. Paragraf mówi, że władze państwowe mają obowiązek zapewnić wszelkie środki, by chronić naturalne środowisko i w ten sposób zadbać o jakość życia zarówno obywateli, jak i przyszłych pokoleń Norwegów.
Zdaniem ekologów, pozwolenia na liczne odwierty w jednym obszarze na Morzu Barentsa są jawnym pogwałceniem państwowej konstytucji. Dodatkowo, Greenpeace twierdzi, że wydobycie ropy na tak dużą skalę stoi w opozycji do międzynarodowego porozumienia klimatycznego podpisanego przez Norwegię.
Porozumienia Paryskie to międzynarodowa umowa zawarta w 2015 roku. Państwa, które ją podpisały zobowiązują się do wspólnego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Docelowo planem jest obniżenie temperatury i spowolnienie globalnego ocieplenia.
~Komisja Europejska
To dopiero początek
Pomimo przegranej Truls Gulowsen, szef norweskiego Greenpeace, nie żałuje podjętych w zeszłym roku decyzji. Pozew organizacji był pierwszym takim przypadkiem w historii i sygnałem, że możliwa jest prawna walka o dobro środowiska naturalnego.