Aktualności
Demonstracja pracowników Barnevernet. „Brakuje nam ludzi, nie kwalifikacji”
14

Demonstracje miały miejsce w kilku norweskich miastach: w Bergen, Stavanger i Oslo. Fotolia.com / Royalty Free
Od dwóch tygodni trwa kampania pracowników Barnevernet (Urząd Ochrony Praw Dziecka) #HeiErna, która ma zwrócić uwagę premier na problemy z zatrudnieniem – uczestnicy uważają, że instytucji brakuje ludzi, żeby dobrze zająć się wszystkimi zgłoszeniami. W czwartek 7 lutego w wielu norweskich miastach miały miejsce demonstracje, w których wzięły udział dziesiątki urzędników popierających akcję.
Jak do tej pory pracownicy nie doczekali się reakcji ze strony samej premier Solberg. Na ich apel odpowiedział jednak Minister Dzieci i Rodziny Kjell Ingolf Ropstad, który na własnej skórze sprawdził, jak wygląda praca w Barnevernet.
Brakuje czasu, nie kwalifikacji
Głównym problemem, na który zwracają uwagę pracownicy Barnevernet, jest zbyt krótki czas, jaki urzędnik może przeznaczyć na daną sprawę. Są zdania, że uniemożliwia im to profesjonalne i wszechstronne zbadanie sytuacji, a także udzielenie potrzebnej pomocy rodzinie. Jako rozwiązanie widzą jedynie zwiększenie zatrudnienia – chcą, aby jeden pracownik mógł jednocześnie zajmować się maksymalnie piętnastoma sprawami. Uważają też, że przy każdej interwencji zakończonej sukcesem decydującym czynnikiem był właśnie czas, który poświęcono rodzinie – „chodzi o wchodzenie w relację i rozmowę”.
Podczas czwartkowej demonstracji podkreślili też, że to nie brak kompetencji – tak jak sugeruje rząd – jest istotą problemu. – Nie wystarczy wysłać połowę biura Barnevernet do Oslo, żeby uczyli się prawa, jeśli pracownicy nie będą mieć czasu, żeby to wykorzystać, kiedy wrócą – mówiła Vile Adolfsen, kierowniczka związku zawodowego zrzeszającego pracowników Urzędu Ochrony Praw Dziecka.
Tak wyglądała demonstracja pracowników Barnevernet w Oslo:
Podczas czwartkowej demonstracji podkreślili też, że to nie brak kompetencji – tak jak sugeruje rząd – jest istotą problemu. – Nie wystarczy wysłać połowę biura Barnevernet do Oslo, żeby uczyli się prawa, jeśli pracownicy nie będą mieć czasu, żeby to wykorzystać, kiedy wrócą – mówiła Vile Adolfsen, kierowniczka związku zawodowego zrzeszającego pracowników Urzędu Ochrony Praw Dziecka.
Tak wyglądała demonstracja pracowników Barnevernet w Oslo:
Nie ma środków na więcej stanowisk
W związku z kampanią i demonstracjami pracowników, sprawą zainteresował się nowy Minister Dzieci i Rodziny Kjell Ingolf Ropstad, który w piątek odwiedził placówkę urzędu w Stavanger. Podczas wizyty miał szansę zobaczyć, jak w rzeczywistości wygląda praca w Barnevernet oraz porozmawiać z niezadowolonymi pracownikami. Efekty spotkania nie zadowoliły jednak urzędników – Minister zapowiedział bowiem, że w tegorocznym budżecie nie znajdą się środki na dodatkowe zatrudnienie. Odpowiedzialnością za zapewnienie dobrych warunków pracy obarczył też gminne władze, które odpowiadają za kwestie finansowania danych placówek.
Debata trwa od dawna
Funkcjonowanie Barnevernet oraz metody instytucji są w Norwegii tematem debaty już od dłuższego czasu. Wiele osób dostrzega nieprawidłowości w działaniach urzędników i domaga się zmian, które zapewniłyby rodzinom lepszą opiekę. Ostatnio o Barnevernet głośno było dzięki politykom Partii Pracy (Ap), którzy uważają, że system, w jakim działa urząd, jest nieprzystosowany do wielokulturowego społeczeństwa Norwegii – brak zaufania do instytucji ze strony obcokrajowców oraz brak zrozumienia różnic kulturowych to ich zdaniem główne problemy, przez które instytucja nie spełnia swojej roli.
Z opinią polityków Ap nie zgadza się rząd, który zapewnia, że reformy nie są koniecznie, a część środków z budżetu przeznaczana jest na szkolenia pracowników i podnoszenie ich kompetencji.
Podzielone zdania w kwestii działalności Barnevernet i brak produktywnego dialogu mogą sprawić, że ciężko będzie podjąć stanowcze kroki, które realnie wpłyną na poprawę opieki, którą urząd sprawuje nad rodzinami w Norwegii.
Z opinią polityków Ap nie zgadza się rząd, który zapewnia, że reformy nie są koniecznie, a część środków z budżetu przeznaczana jest na szkolenia pracowników i podnoszenie ich kompetencji.
Podzielone zdania w kwestii działalności Barnevernet i brak produktywnego dialogu mogą sprawić, że ciężko będzie podjąć stanowcze kroki, które realnie wpłyną na poprawę opieki, którą urząd sprawuje nad rodzinami w Norwegii.
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
16-02-2019 07:19
5
0
Zgłoś
13-02-2019 07:44
2
0
Zgłoś
13-02-2019 06:17
1
0
Zgłoś
11-02-2019 18:34
21
0
Zgłoś
11-02-2019 17:08
11
0
Zgłoś
11-02-2019 16:25
6
0
Zgłoś
11-02-2019 16:13
0
-14
Zgłoś
11-02-2019 15:09
4
0
Zgłoś