Terminal II na lotnisku im. Lecha Wałęsy w Gdańsku.
wikimedia.org/ fot. Stako/ CC BY-SA 3.0
Rok dopiero się zaczął, ale pijani pasażerowie z Polski już nabijają rodakom niechlubne statystyki i przysparzają pracy funkcjonariuszom Straży Granicznej. Ci 6 stycznia musieli znów interweniować na terminalu portu lotniczego im. Lecha Wałęsy.
Według danych zbieranych przez polskie oddziały straży granicznej i norweskie lotniska niesubordynowani pasażerowie to narastający problem. Niestety, w szczególnie złym świetle przedstawiają one podróżnych z Polski.
Kacper, Melchior i… mandat
W święto Trzech Króli strażników wezwano do awanturnika z Dolnego Śląska, który czekał na podróż z Gdańska do Trondheim. Według informacji opublikowanych przez Oddział Morski SG 27-latek pił alkohol, zakłócał porządek i był wulgarny. Ponadto informował o znacznych ilościach narkotyków schowanych w plecaku.
Pouczonego przez strażników o konsekwencjach naruszania spokoju mężczyznę skierowano do pomieszczenia szczegółowej kontroli, które jednak postanowił opuścić siłą. Po próbie popchnięcia funkcjonariusza został obezwładniony, a badanie alkomatem wykazało prawie 2,5 promila alkoholu w wydychanym przez niego powietrzu.
W związku z agresywnym zachowaniem Polak nie mógł kontynuować podróży i trafił do Pogotowia Socjalnego dla Osób Nietrzeźwych. Dzień później został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Jak się okazało, w bagażu nie posiadał narkotyków ani żadnych niedozwolonych przedmiotów.
Pić trzeba umieć?
W ubiegłym roku problem pijanych i agresywnych Polaków na łamach Aftenposten nagłośnił port lotniczy Oslo Torp, z którego podróżni z Polski korzystają wyjątkowo często. Według Tine Kleive-Mathisen, szefowej marketingu lotniska Torp, incydenty z udziałem naszych nietrzeźwych rodaków zdarzają się każdego tygodnia.
Spotykamy się z inną kulturą picia i innym stosunkiem do tego, co jest właściwe, a co nie. Dlatego powiesiliśmy plakat w języku polskim w sklepie wolnocłowym, który informuje, że nie wolno spożywać zakupionych w nim napojów alkoholowych ani na lotnisku, ani w samolocie. ~Tine Kleive-Mathisen
Niektórym reprezentantom norweskiej Polonii opisywane przypadki mogą wydawać się jednostronnym i niesprawiedliwym zagraniem ze strony prasy i funkcjonariuszy. Przemieszczając się często między rodzinnym krajem a państwem fiordów, zauważają przecież nietrzeźwych pasażerów rozmaitych narodowości, nie tylko swoich rodaków. Nagłaśnianie przez media informacji o kolejnych Polakach przyłapanych „na gazie” nazywają wprost szkalowaniem i hipokryzją.
Problem w tym, że to głównie pasażerowie pochodzący z Europy Wschodniej pod wpływem alkoholu (a niekiedy i bez jego „pomocy”) zachowują się skandalicznie i do nich właśnie obsługa lotnisk często musi wzywać pracowników straży granicznej.
Zauważa to inna część naszych czytelników, którzy pod artykułami traktującymi o wybrykach polskich podróżnych zostawiają np. takie komentarze:
MN
MN
Pół tysiąca albo „dołek” – to nie zniechęca
Pojawiają się opinie, że kary za alkoholowe incydenty na lotniskach są zbyt łagodne i nie odstraszają skutecznie podróżnych, którzy mają ochotę wypić coś mocniejszego przed
lotem. Zakrapiana przygoda na terenie portu lotniczego czy pokładzie samolotu może zakończyć się aresztem, ograniczeniem wolności lub grzywną. Najczęściej konsekwencjami tego typu incydentów jest właśnie ostatnia opcja, czyli mandat w wysokości 500 złotych.
Więcej o karach za niesubordynację na lotnisku można poczytać w Kodeksie Wykroczeń (art. 51 § 2) oraz Ustawie o prawie lotniczym. Przykładowo według art. 210 ust. 1 pkt 9 kto wbrew art. 115 ust. 1 ustawy nie wykonuje poleceń dowódcy statku powietrznego związanych z porządkiem na pokładzie, podlega karze grzywny.
Coraz więcej osób zwraca też uwagę na fakt, że gdyby na lotniskach i na pokładzie nie sprzedawano alkoholu, uciążliwych pijanych pasażerów byłoby mniej. Jednoznaczne w sprawie są chociażby wyniki jednego z naszych sondaży. Prawie trzy czwarte ankietowanych użytkowników MojejNorwegii (71,08 proc. z 657 osób) odpowiedziało w niej twierdząco na pytanie, czy na lotniskach i w samolotach powinien obowiązywać całkowity zakaz spożywania alkoholu.
Statystyki mówią same za siebie
W skali roku problem kłopotliwych pasażerów na lotniskach jest widoczny. Według informacji udostępnionych przez rzecznika prasowego Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku, kpt. SG Andrzeja Juźwiaka, w ubiegłym roku funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej w Gdańsku interweniowali 43 razy wobec osób naruszających warunki bezpieczeństwa lotniska i 35 razy wobec pasażerów zakłócających porządek w samolotach.
Oddział Morski Straży Granicznej prowadzi statystyki dotyczące ogólnie liczby interwencji w przypadku awanturników w portach i na lotniskach, bez podziału np. na narodowość zgłoszonej osoby. Skala danych obejmuje – w przypadku portów lotniczych – Gdańsk i Szczecin.
Dane statystyczne z interwencji podjętych przez funkcjonariuszy Nadwiślańskiego Oddziału SG w 2017 roku na lotniskach i pokładach samolotów w Warszawie czy Modlinie również nie stawiają polskich pasażerów w dobrym świetle. Jak podaje ppor. SG Dagmara Bielec-Janas, rzecznik prasowy Komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej,
w 2017 roku funkcjonariusze z Mazowsza reagowali ok. 88 razy, w tym 71 razy na pokładach statków powietrznych i ok. 17 w portach lotniczych.
Nad Wisłą wśród obiektów obsługujących loty do Skandynawii rekord należy do lotniska Warszawa-Okęcie. Tam strażnicy interweniowali 58 razy na pokładach samolotów, a w samym porcie – 10. Placówka Straży Granicznej Warszawa-Modlin natomiast reagowała na pokładach samolotów 10 razy, a w porcie 5.
Co znamienne, wśród osób, wobec których dokonano interwencji, nie ma obywateli Norwegii. Królują Polacy (51 przypadków), za nimi plasują się mieszkańcy krajów ze wschodniej Europy.
Zdaniem ppor. SG Dagmary Bielec-Janas w większości odnotowanych przypadków przyczyną incydentów było niestosowanie się poleceń załogi statku powietrznego i agresywne zachowanie pasażerów. Jako wspólny mianownik tych zachowań wymienia – niestety – nietrzeźwość.
Pocieszać może jedynie fakt, że akurat w przypadku nadwiślańskich lotnisk w porównaniu do poprzedniego, 2016 roku, tendencja jeśli chodzi o awantury na lotniskach, jest delikatnie zniżkowa.
Reklama
14-01-2018 19:41
0
-1
Zgłoś
14-01-2018 12:02
6
0
Zgłoś
12-01-2018 23:42
2
0
Zgłoś
12-01-2018 14:29
1
0
Zgłoś
12-01-2018 13:45
1
0
Zgłoś
12-01-2018 12:43
3
0
Zgłoś
12-01-2018 12:30
2
0
Zgłoś
12-01-2018 11:52
3
0
Zgłoś