Funkcjonariusze zostali zmuszeni do użycia granatów gazowych.
pixabay.com. / DanielDeNiazi / CC0 Creative Commons
Mimo braku pozwolenia dla stowarzyszenia Stop Islamizacji Norwegii (Stopp islamiseringen av Norge, SIAN) na organizację manifestacji, której punktem kulminacyjnym miało być spalenie Koranu w Oslo, do incydentu ostatecznie doszło w Sandefjord. 22 kwietnia przeciwnicy islamu wyszli na ulice miasta i zniszczyli świętą księgę muzułmanów.
W Sandefjord pojawiło się równiez kilkuset kontrmanifestantów, którzy rzucali w członków SIAN jajkami i kamieniami. Do akcji wkroczyła policja – ludzie zaatakowali ogrodzenie, w stronę funkcjonariuszy poleciały m.in. butelki. Policjanci zostali zmuszeni do użycia granatów gazowych, żeby rozgonić agresywny tłum, i przerwania demonstracji. – W trosce o bezpieczeństwo osób zaangażowanych i tych, którzy znajdowali się w centrum miasta, policja uznała za konieczne zakończenie manifestacji SIAN – powiedział szef komisariatu policji w Sandefjord, Siw Thokle w rozmowie z VG.
Szef komisariatu potwierdził, że lider SIAN, Lars Thorsen, rzeczywiście podpalił Koran. W czasie manifestacji i kontrmanifestacji uszkodzeniu uległy dwa pojazdy policyjne, ale nie zgłoszono żadnych obrażeń wśród pracowników policji. Nie podano do wiadomości publicznej, ilu zakłócającyh porządek demonstrantów zostało zatrzymanych.
Sobotnia demonstracja SIAN i spalenie Koranu miały miejsce po zamieszkach w Szwecji, które wybuchły po tym, jak antyislamistyczny duński polityk Rasmus Paludan zniszczył Koran i zapowiedział, że powtórzy podpalenie świętej księgi muzułmanów w kilku szwedzkich miastach. – Spalenie Koranu nie jest przestępstwem kryminalnym, ale wiemy, że przez wielu jest postrzegane jako obraźliwe i dlatego może być odbierane jako prowokacja – powiedział Thokle w odniesieniu do wydarzeń w Norwegii.
Źródła: VG, NRK, Twitter, NTB
25-04-2022 17:20
0
-3
Zgłoś