Ja piszą norweskie media, pożar w Andøy był najbardziej śmiercionośny w Norwegii od ponad dziesięciu lat.
adobe stock/ licencja standardowa
Dwie ostatnie osoby, które zaginęły po pożarze hytty w Kobbedalen w gminie Andøy, zostały znalezione martwe. W sumie potwierdzono śmierć pięciu osób. Cztery z nich nie skończyły jeszcze 16 lat. Szósta przebywająca w domku letniskowym osoba żyje po ucieczce z płomieni w desperackiej próbie szukania pomocy. Akcję poszukiwawczą podsumowała policja w komunikacie prasowym z 17 stycznia.
Informację o pożarze na odległej wyspie archipelagu Vesterålen na północy Norwegii służby ratownicze otrzymały ok. 4:30 w niedzielę nad ranem. Kiedy przybyły na miejsce, hytta była już jednak spalona. Mężczyzna, któremu udało się uciec przed pożarem, przebiegł kilka kilometrów, zanim znalazł kogoś, kto mógłby wezwać pomoc.
To prawdopodobnie wypadek
Żaden z zmarłych nie został jeszcze zidentyfikowany, ale policja potwierdziła, że ofiary pożaru – czworo dzieci i dorosła osoba – są spokrewnione i pochodziły z pobliskiej gminy Vågan na Lofotach.
Na miejscu policja nadal prowadzi dochodzenie, ustalając przyczynę pożaru i okoliczności tragedii. Jak jednak twierdzą śledczy, nie ma powodu, by podejrzewać, że spowodowało go coś innego niż wypadek. Ja piszą norweskie media, był to najbardziej śmiercionośny pożar w Norwegii od ponad dziesięciu lat.