Sprawa wyjaśniona.. tak jakby. Wpłacając wypłatę na konto znajomego w Norwegii trzeba się liczyć z faktem, że w nowym roku po rozliczeniu podatku musimy udać się z ów znajomym do skattu i przedstawić dokumenty odnośnie tej wpłaty. Po to by nie naliczyli dodatkowego podatku - słowa babki ze Skattu.
Pracownicy Skattu byli zdziwieni sytuacją, ja chyba bardziej. Cudem znalazłem jakiś lokalny bank, który otworzył mi konto darmowe - ale bez możliwości bankowości internetowej, oraz bez karty (czyli po kasę będę musiał chodzić do okienka ). Powiedziano mi, że póki mam D-numer nic innego nie mogą zaoferować.
DNB - usłyszałem, że marnuję ich czas przychodząc bez umowy powyżej 6 miesięcy.
Nordea - wymagana umowa na minimum 6 miesięcy ale przynajmniej powiedziano to w milszy sposób, w przeciwieństwie do DNB.
Sparebank - pani powiedziała, że nie ma najmniejszego problemu z otworzeniem konta, po czym skierowała mnie do rejestracji internetowej. W trakcie rejestracji proszą o pozwolenie na pobyt (którego jeszcze nie mam). Dzwoniąc na infolinię i tłumacząc, że mam za krótką umowę pani z infolinii stwierdza, że policja da mi dokumenty "wystarczy do nich pójść". Policja odpowiada "To nie nasz problem, nic się Panu od nas nie należy, proszę jechać do Polski otworzyć sobie tam konto".
Lillestrom Banken - umowa na 6 miesięcy wymagana.
Danske Bank - internetowa rejestracja, procedura może trwać do 6 tygodni.
O innych bankach nie chce mi się pisać. Ogólne wrażenia.... przemilczę.