Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

11
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Życie w Norwegii

#Zjawisko: Po śmierci zostaną z człowieka granulki. Norwegowie coraz częściej wybierają eko-pochówek

Magda Berbeć

15 sierpnia 2017 08:00

Udostępnij
na Facebooku
#Zjawisko: Po śmierci zostaną z człowieka granulki. Norwegowie coraz częściej wybierają eko-pochówek

W Norwegii zapanowała moda na ... ekologiczny pochówek wikimedia.org - Oleksiukamil - Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Poland

Norwegia, podobnie jak cała Skandynawia, słynie z innowacji i ekologicznych rozwiązań. Elektryczne samochody, elektryczne promy, zakazy poruszania się samochodami spalinowymi. Teraz przyszła kolej na… pochówek. Bo, oprócz kremacji i tradycyjnego pochówku zmarłych w ziemi, istnieją inne, bardziej ekologiczne metody, które, choć budzą kontrowersje, niektórych przekonują. Czym właściwie jest promesja?
Promesja jest ekologiczną metodą pochówku, która, w skrócie, polega na zamrożeniu ciała zmarłej osoby, a następnie pokruszeniu go na granulat. Otrzymane granulki bardzo łatwo rozkładają się w ziemi, na której w przyszłości mogą z powodzeniem wyrastać drzewa. Metoda niewątpliwie jest bardzo ekologicznym rozwiązaniem, jednak mimo że od jej wynalezienia minęło już wiele lat, wciąż nie wyparła kremacji.
Reklama

Brzmi skomplikowanie?

Promesja to pomysł szwedzkiej biolog, Susanne Wiigh-Mäsak, która w 2001 roku założyła swoją firmę, a od 2005 zajmuje się działaniem fundacji promującej tę metodę pochówku. Skąd wziął się pomysł? Jego autorka tłumaczy, że chciała wykorzystać swoją wiedzę biologiczną do stworzenia akceptowalnego etycznie pochówku zgodnego z naturą. Na stronie internetowej fundacji możemy również przeczytać, że ważne jest dla niej bardziej naturalne podejście do życia i śmierci, a nie tradycyjny stosunek do tych kwestii.

rt
 Susanne Wiigh-Mäsak, promessa.se

Sam proces promesji wydaje się być dość skomplikowany i składa się z kilku kroków.

Proces liofilizacji wykorzystywany w promesji:

1. Ochłodzenie trumny, w której znajduje się ciało zmarłego, za pomocą ciekłego azotu, aż do osiągnięcia temperatury -196 stopni Celsjusza.

2. Poddanie ciała wibracjom.

3. Odparowanie wody, która pozostała w proszku, w komorze próżniowej.

4. Wytrącenie z proszku metali, które nadają się do recyklingu.

5. Umieszczenie pozostałego proszku w biodegradowalnej trumnie, którą następnie umieszcza się pod ziemią, aby po kilku-kilkunastu miesiącach szczątki mogły użyźnić glebę.

Zapytaliśmy Susanne Wiigh-Mäsak, czy promesja nie jest dużo bardziej skomplikowana i droższa od tradycyjnej kremacji ciała. Według pomysłodawczyni, takie obawy są nieuzasadnione:

– Jest zupełnie na odwrót. Promator [maszyna służąca do przeprowadzenia promesji – przyp. red.] będzie bardzo łatwy w obsłudze, a ponieważ wszystko jest zautomatyzowane, nikt nie będzie musiał dotykać zwłok podczas ich przygotowań. Dzięki promesji nic nie ulega zniszczeniu, żadna część ludzkiego ciała, oprócz wody, nie znika. Nie potrzebujemy żadnych paliw kopalnych, możemy korzystać z energii odnawialnej, takiej jak energia słoneczna czy wiatrowa. Pracownicy nie będą narażeni na działanie żadnych toksyn i nie będzie też niebezpiecznych produktów w powietrzu.

Koszty kremacji i promesji mają być, według Wiigh-Mäsak, zbliżone.

Promesja nie podbiła świata

Mimo swojej niewątpliwej innowacyjności, promesja od lat nie stała się popularną metodą pochówku. Chociaż jeszcze kilka lat temu metoda cieszyła się w Szwecji sporą popularnością, a wiele osób decydowało się na taki pochówek po śmierci, przedsięwzięcie okazało się fiaskiem, a firmie nie udało się wejść na rynek ani udowodnić skuteczności swojej metody. Nie oznaczało to jednak końca starań. Zapytaliśmy Susanne Wiigh-Mäsak o popularyzację promesji. Badaczka obecnie prowadzi fundację, która zrzesza osoby zainteresowane metodą i chcące ją wspierać. Jak sama nam opowiedziała, wiele krajów i osób na świecie interesuje się promesją:

– W Szwecji przeprowadzono badania, które wykazały, że większość osób w naszym kraju zdecydowałaby się na promesję, jeśli byłaby dostępna, gdy będą jej potrzebować. Od roku powstaje wiele filmów, które obrazują, co dzieje się w Promatorze. Zostały one obejrzane już ponad 200 mln razy. To bardzo, bardzo dużo, zainteresowanie jest duże.

Szwedzka biolog nie opowiedziała nam jednak o tym, co stało się z ciałami osób, które już kilka lat temu zdecydowały się na promesję. Zwłoki były przechowywane... przez ponad 10 lat, czekając na wprowadzenie metody. Ostatecznie jednak zdecydowano się pochować ciała za pomocą dostępnych metod.

Norwegowie wierzą w eko-pochówek

Okazuje się, że w promesję wierzy bardzo dużo osób. I to na tyle, aby zdecydować się dla niej na wyjazd do Szwecji. Norweski portal Vårt Land informował niedawno, że ekologiczna metoda pochówku przyciąga wielu Norwegów – już 110 osób zapisało się na listę oczekujących u swoich sąsiadów.

Promesja podąża za metodą, którą od zawsze posługiwała się Natura. A od dawna wiemy, że ta metoda bardzo dobrze się sprawdza.

Susanne Wiigh-Mäsak twierdzi, że kraje, w których promesję wprowadzi się najpierw, mogą spodziewać się wielu chętnych z zagranicy, jednak dopiero czas zweryfikuje te przewidywania. Póki co autorka metody patrzy w przyszłość bardzo optymistycznie: 

- Obecnie widzimy zainteresowanie ze strony 93 państw całego świata. A grupa Przyjaciół Promesji powiększa się każdego dnia.
promessa.se
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok