
Foto: MN / Archiwum |
W ciągu ostatnich 20 lat liczba osób palących wyroby tytoniowe w Norwegii zmniejszyła się znacznie, z około 50% do około 20% społeczeństwa. Główną przyczyną tak dużego spadku były wprowadzane przez władze zakazy i ograniczenia. Prowadzona kampania antynikotynowa doprowadziła do zepchnięcia osób palących na margines społeczny i wyobcowanie.
Ankieta przeprowadzona przez dziennik ‘’Aftenposten’’ pokazała, że wielu palaczy czuje się zaszczuta. Naukowcy również zgłaszają problem – doszło do tego, że bardzo często patrzy się na osoby palące jak na dewiantów lub słabych i ułomnych. Profesor Willy Pedersen porównał nawet postrzeganie ich do najniższej z kast w Indiach.
Przepisy w Norwegii są zbyt surowe, jak stwierdziła grupa naukowców. Będą chcieli oni teraz zadbać o osoby palące. Jak mówią, nie chodzi o ludzi, którzy palą od okazji do okazji, tylko o uzależnionych od nikotyny, którzy nie są w stanie porzucić nałogu.
Jeśli nie zrobi się czegoś w tym kierunku, będą oni niedługo w pewien sposób wykluczeni ze społeczeństwa. Już teraz w miejscach publicznych mają wydzielone strefy, w których mogą przebywać, których z papierosem w ręku nie mogą legalnie przekroczyć, jak np. na peronach kolejowych.
Per Fugelli, podkreśla, że nie tylko pomoc w rzucaniu nałogu jest środkiem do poprawy stanu zdrowia ludzi. Ważne jest też dbanie o ich dobre samopoczucie i traktowanie z szacunkiem.

Reklama
To może Cię zainteresować
13