Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

11
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Życie w Norwegii

Wojna o aborcję. Co wolno Norweżkom, a czego nie wolno Polkom?

Konstancja Suchanek

20 czerwca 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Wojna o aborcję. Co wolno Norweżkom, a czego nie wolno Polkom?

fotolia.pl - royalty free

W Polsce aborcja jest nielegalna, a do sejmu ma trafić projekt dalszego zaostrzenia przepisów. W Norwegii od ponad 40 lat kobiety mają prawo do aborcji bez konieczności uzasadniania dlaczego.
W Polsce temat aborcji wrócił na wokandę i nie zapowiada się, żeby szybko z niej zszedł. W sobotę ulicami Warszawy przeszedł marsz “wściekłych” Polek, które nie zgadzają się na zaostrzenie przepisów aborcyjnych – w tej chwili jednych z najbardziej restrykcyjnych w Europie. "Maszerujemy w obronie praw kobiet, prawa do samostanowienia, prawa do wolności, do opieki zdrowotnej, do sprawiedliwego sądu – tak naprawdę wszystkich praw, które gwarantuje nam konstytucja, a które są dziś poważnie zagrożone” – pisały na Facebooku organizatorki wydarzenia, które nie chcą utożsamiać się z żadną organizacją ani grupą polityczną, a ze wszystkimi Polkami.
W tej chwili aborcję w Polsce można przeprowadzić jedynie w przypadku, gdy: ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, badania wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, lub gdy ciąża powstała w wyniku gwałtu czy kazirodztwa. Ale ostatnio rozgorzała dyskusja na temat całkowitego zakazu aborcji.

Projekt „Stop aborcji” autorstwa fundacji Pro–Prawo, pod którym zebrano już wystarczającą ilość podpisów, by trafił do sejmu, zakłada, że z ustawy usunięte zostaną właśnie te trzy wyjątki aborcyjne. Przerwanie ciąży miałoby być teraz dozwolone tylko w jednym przypadku – gdy ciąża bezpośrednio zagraża życiu matki. W innych sytuacjach aborcja skutkowałaby karą do pięciu lat więzienia.

Według autorów projektu, zmiany te zniosą „prawną dyskryminację ludzi w prenatalnym okresie ich rozwoju”. Według przeciwników – odbiorą kobietom prawo do decydowania o sobie.
A jak prawa kobiet i nienarodzonych dzieci uregulowano w Norwegii?

Wojna o aborcję

Ponad sto lat temu Norweżki rozpoczęły walkę o prawo do aborcji. W 1913 roku działaczka na rzecz kobiet Katti Anker Møller napisała artykuł, w którym przekonywała, że usunięcie ciąży to nie przestępstwo. Zainspirowała ją historia kobiety, która zmarła próbując przeprowadzić aborcję na własną rękę.

Møller argumentowała, że niektóre kobiety będą próbowały pozbyć się ciąży niezależnie od tego, czy jest to legalne czy nie, ryzykując przy tym życiem. A legalna aborcja przeprowadzana przez lekarza przynajmniej byłaby bezpieczniejsza. W 1915 roku Møller rozwinęła ten temat w swojej rozprawie «Wyzwolenie Macierzyństwa». Jej postulaty poparł Związek Kobiet z Partii Robotniczej, Arbeiderpartiets Kvinneforbund. 

W latach 30-tych dwudziestego wieku wyklarowały się trzy propozycje zmiany prawa aborcyjnego. Pierwsza z nich złożona została przez lekarkę — Tove Mohr, córkę Katti Anker Møller. Córka Møller sugerowała, że najlepszym rozwiązaniem będzie całkowite zalegalizowanie aborcji na własną rękę.

Z kolei Norweski Związek Lekarzy stał na stanowisku, że decyzję o usunięciu ciąży powinno podejmować się na podstawie medycznych i społecznych kryteriów. Chrześcijański lekarz Louise Isachsen uważał natomiast, że aborcja powinna być dozwolona jedynie w skrajnych przypadkach.

Żadnej z tych propozycji jednak nie przyjęto, bo nie było woli politycznej – żadna z rządzących partii nie popierała prawa do aborcji. Co więcej, kraj zmagał się wtedy z problemem malejącej liczby urodzeń, kwestię tę więc odsunięto chwilowo na bok.

Dwóch lekarzy

Do tematu aborcji nie wracano aż do 1959 roku. Tego roku prawo o dobrowolnym usunięciu ciąży zostało zmienione, a nowa ustawa weszła w życie w 1964 roku. Od tego czasu kobiety, które chciały poddać się aborcji, mogły zgłosić się do komisji lekarskiej, która decydowała o tym, czy zabieg będzie mógł zostać przeprowadzony. Komisja lekarska składała się z dwóch lekarzy, a warunkiem zgody na aborcję było zagrożenie życia lub zdrowia fizycznego i psychicznego kobiety.

Decyzje komisji lekarskiej były zazwyczaj subiektywne, a niektóre kobiety postrzegały poddawanie się takiej ocenie jako upokarzające. Temat wrócił na wokandę. Zapoczątkowany na początku lat 70-tych ruch kobiet uznał walkę o prawo do decyzji w sprawie usunięcia własnej ciąży za jeden z głównych punktów swojego programu politycznego.

Dwa fronty

W 1974 roku kilka kobiecych organizacji — Kobiecy Front (Kvinnefronten), Nowe Feministki (Nyfeministene), Norweski Związek Sprawy Kobiecej (Kvinnesaksforening) i Norweski Związek Kobiet (Norsk Kvinneforbund) — połączyło swoje siły i utworzyło «Kobiecą akcję dla wolności decyzji o aborcji» (Kvinneaksjonen for selvbestemt abort).

Przeciwnicy aborcji — chrześcijańska organizacja KFUK, związek nauczycielek (Lærerinnenes misjonsforbund) i krajowy związek kobiet na rzecz ochrony matki i dziecka (Norske kvinners landsforbund til vern om mor og barn) — zjednoczyli się natomiast w «Ludową akcję przeciwko aborcji» (Folkeaskjonen mot selvbestemt abort).

Rok później, po licznych protestach, debatach i kampaniach na ulicach, w radio, telewizji i prasie, przyjęto nowe prawo aborcyjne. Od tego czasu w decyzji dotyczącej usunięcia ciąży brano pod uwagę także argumenty społeczne, a nie — jak dotychczas — tylko medyczne.

Do 12-go tygodnia

W 1978 roku prawo aborcyjne ponownie zmieniono. Kobiety zyskały możliwość samodzielnej decyzji o aborcji przed dwunastym tygodniem ciąży, bez konieczności uzasadniania tego, dlaczego i w jaki sposób to zrobią. Prawo to obowiązuje w Norwegii do dziś.

Jeśli ciąża trwa dłużej niż dwanaście tygodni, można ją przerwać w uzasadnionych okolicznościach: gdy zagraża życiu lub zdrowiu kobiety, gdy istnieje prawdopodobieństwo, że opieka nad dzieckiem może być dla matki zbyt dużym obciążeniem psychicznym lub fizycznym, gdy narodziny dziecka spowodują, że matka znajdzie się w trudnej sytuacji życiowej, dziecko urodzi się poważnie chore, ciąża jest wynikiem gwałtu lub kiedy matka jest umysłowo chora.

Po osiemnastym tygodniu ciąży aborcja może być przeprowadzona jedynie wtedy, kiedy jej kontynuacja albo narodziny dziecka mogą stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety.
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok