Życie w Norwegii
Wielkanocne promocje w sklepach spożywczych. Lekarze protestują
10

Wielkanocne słodycze kosztują teraz naprawdę niewiele. pixabay.com - CC0 License
W supermarketach trwają teraz wielkie obniżki na artykuły spożywcze. Przykładowo wielkanocne słodycze można kupić za grosze. Norwescy lekarze obawiają się jednak, że odbije się to na zdrowiu Norwegów.
W norweskich sklepach spożywczych trwa wojna cenowa. Najpierw supermarkety obniżyły ceny wielkanocnych słodyczy, potem wszystkich produktów, które najczęściej jada się na Wielkanoc. Spadła cena jajek, kiełbas grillowych, musztardy, ketchupu i kremu czekoladowego.
Puste półki sklepowe
Niskie ceny przyciągają klientów – w wielu sklepach wybór produktów jest coraz mniejszy, a półki po wafelku Kvikk Lunsj (5,30 NOK za sztukę) i drażach Freia Non Stop (14,80 NOK za paczkę) są niemal całkowicie puste w praktycznie każdym supermarkecie.
W Remie 1000 ludzie masowo wykupują słodycze na wagę – ich cena za 100 gram to tylko 2,90 NOK. Dużym zainteresowaniem cieszą się też jajka (16,50 NOK za 6 sztuk), ketchup (4,80 NOK), musztarda (4,80 NOK), kiełbasa na grilla (2160 NOK za 600 g) i oranżada Solo (11,10 NOK za 1,5 litra).
Sieci supermarketów Coop i Kiwi także obniżyły ceny niektórych wielkanocnych produktów – w tych sklepach tanio kupić można przede wszystkim słodycze, kiwi i mandarynki.
W Remie 1000 ludzie masowo wykupują słodycze na wagę – ich cena za 100 gram to tylko 2,90 NOK. Dużym zainteresowaniem cieszą się też jajka (16,50 NOK za 6 sztuk), ketchup (4,80 NOK), musztarda (4,80 NOK), kiełbasa na grilla (2160 NOK za 600 g) i oranżada Solo (11,10 NOK za 1,5 litra).
Sieci supermarketów Coop i Kiwi także obniżyły ceny niektórych wielkanocnych produktów – w tych sklepach tanio kupić można przede wszystkim słodycze, kiwi i mandarynki.
„Nie zabraknie ani jednego produktu”
Dyrektor Rema 1000 ds. komunikacji, Mette Fossum Beyer, uważa, że świąteczna obniżka cenowa funkcjonuje dokładnie tak, jak powinna. Obiecuje też, że dostawcy dokonają wszelkich starań, aby do samej Wielkanocy nie zabrakło ani jednego produktu.
– Cieszymy się, że klienci zauważają nasze korzystne oferty i promocje, i chętnie robią zakupy w naszych sklepach. Tak właśnie powinna funkcjonować świąteczna wojna cenowa. My obniżamy ceny, a klienci dzięki temu kupują więcej – mówi Mette Fossum Beyer.
– Cieszymy się, że klienci zauważają nasze korzystne oferty i promocje, i chętnie robią zakupy w naszych sklepach. Tak właśnie powinna funkcjonować świąteczna wojna cenowa. My obniżamy ceny, a klienci dzięki temu kupują więcej – mówi Mette Fossum Beyer.
Promują niezdrową dietę?
Dyrektor Narodowego Związku Otyłych, Jørgen Foss, jest oburzony wielkanocnymi promocjami w sklepach spożywczych. Uważa, że sprzyjają one niezdrowemu odżywianiu, szczególnie wśród dzieci i młodzieży.
– To niedobrze, że supermarkety w okresie wielkanocnym obniżają ceny niezdrowej żywności. Sprzedaż słodyczy w cenie 5 NOK za 100 gram powinna być prawnie zakazana. Tym bardziej, że te promocje kuszą przede wszystkim najmłodszych – komentuje Foss.
Oprócz promocji na słodycze, Foss chciałby również podwyższyć podatek na niezdrowe produkty i zakazać ich reklamowania. Jego zdaniem powinno się natomiast obniżyć podatek na zdrowe jedzenie.
– Zgadzam się z tym, że każdy człowiek jest odpowiedzialny za samego siebie i powinien sam o sobie decydować, ale skoro widzimy do czego coś takiego zmierza, powinniśmy wpłynąć na decyzje ludzi – kontynuuje dyrektor Narodowego Związku Otyłych.
Norwescy lekarze zgadzają się z Fossem i popierają wzrost cen niezdrowych produktów.
– Otyłość szerzy się w norweskim społeczeństwie w zastraszającym tempie. Jesteśmy wręcz zmuszeni do pokonania tej plagi – mówi Hege Gjessing, która stoi na czele Norweskiego Związku Lekarzy.
– To niedobrze, że supermarkety w okresie wielkanocnym obniżają ceny niezdrowej żywności. Sprzedaż słodyczy w cenie 5 NOK za 100 gram powinna być prawnie zakazana. Tym bardziej, że te promocje kuszą przede wszystkim najmłodszych – komentuje Foss.
Oprócz promocji na słodycze, Foss chciałby również podwyższyć podatek na niezdrowe produkty i zakazać ich reklamowania. Jego zdaniem powinno się natomiast obniżyć podatek na zdrowe jedzenie.
– Zgadzam się z tym, że każdy człowiek jest odpowiedzialny za samego siebie i powinien sam o sobie decydować, ale skoro widzimy do czego coś takiego zmierza, powinniśmy wpłynąć na decyzje ludzi – kontynuuje dyrektor Narodowego Związku Otyłych.
Norwescy lekarze zgadzają się z Fossem i popierają wzrost cen niezdrowych produktów.
– Otyłość szerzy się w norweskim społeczeństwie w zastraszającym tempie. Jesteśmy wręcz zmuszeni do pokonania tej plagi – mówi Hege Gjessing, która stoi na czele Norweskiego Związku Lekarzy.
Zamiast tanich słodyczy – przecenione owoce i warzywa
Dyrektorzy niektórych sieci supermarketów zgadzają się z Jørgenem Fossem i lekarzami, i nie uczestniczą w wielkanocnej słodyczowej wojnie cenowej. Vegard Kjuus, który reprezentuje sieć supermarketów Meny, jest jedną z osób, które sprzeciwiają się promowaniu niezdrowej żywności.
– My stawiamy na zdrowie. Właśnie dlatego w sklepach Meny nie znajdziecie przecenionych czekoladek i marcepanu, tylko tanie mandarynki oraz inne owoce i warzywa – tłumaczy Kjuus.
– My stawiamy na zdrowie. Właśnie dlatego w sklepach Meny nie znajdziecie przecenionych czekoladek i marcepanu, tylko tanie mandarynki oraz inne owoce i warzywa – tłumaczy Kjuus.
„By nie utracić klientów”
Przedstawiciele innych sieci spożywczych uważają jednak, że nie mają wyjścia. Ich zdaniem ludzie tak, czy inaczej będą kupować słodycze, a jeśli w ich sklepach będzie drogo – zamiast zrezygnować z wielkanocnych łakoci, pójdą po prostu do innego supermarketu.
– Podczas świąt wielkanocnych zapotrzebowanie na produkty o wysokiej zawartości cukru jest naprawdę ogromne. Gdy jeden sklep obniża ceny, zaraz potem robią to wszystkie inne. Wszystko po to, aby nie utracić klientów — tłumaczy Lise Mette Kjellberg, przedstawicielka sieci sklepów Rimi.
Źródła: vg.no, aftenposten.no
– Podczas świąt wielkanocnych zapotrzebowanie na produkty o wysokiej zawartości cukru jest naprawdę ogromne. Gdy jeden sklep obniża ceny, zaraz potem robią to wszystkie inne. Wszystko po to, aby nie utracić klientów — tłumaczy Lise Mette Kjellberg, przedstawicielka sieci sklepów Rimi.
Źródła: vg.no, aftenposten.no
Reklama
To może Cię zainteresować
22-03-2016 10:58
0
0
Zgłoś
22-03-2016 10:33
2
0
Zgłoś
22-03-2016 10:04
3
0
Zgłoś
22-03-2016 09:51
0
-1
Zgłoś
22-03-2016 08:27
3
0
Zgłoś
22-03-2016 07:09
3
0
Zgłoś
21-03-2016 17:30
4
0
Zgłoś