Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

6
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

1
Urząd celny może kontrolować twoje wydatki za granicą do 10 lat wstecz

 
 

Nie tylko na granicy norweski Urząd celny (Tollvesenet) może sprawdzić, co ktoś przywozi do kraju. Zgodnie z prawem może kontrolować zagraniczne zakupy mieszkańców Norwegii na kwotę powyżej 25 000 koron do 10 lat wstecz. To oznacza, że przez 10 lat trzeba przechowywać pokwitowania, inaczej ryzykuje się zapłatę dodatkowego cła, nawet jeśli nie wwiozło się zakupionych towarów do Norwegii.


Na skutek protestów obywateli Urząd nadzoru elektronicznego (Datatilsynet) orzekł, że ta praktyka jest nielegalna, jednak Komisja ochrony danych osobowych (Personvernnemnda) odrzuciła orzeczenie Datatilsynet.

Zakupowy szał za granicą może się zemścić...

Sprawa zaczęła się od skargi, jaką pewna osoba wysłała w 2010 roku do Urzędu nadzoru elektronicznego po otrzymaniu z Urzędu celnego pisma, w którym urząd wymieniał 13 zakupów, na łączną kwotę wielu tysięcy koron, dokonanych przez tę osobę za granicą.

Adresat listu robił innymi duże zakupy w ekskluzywnych sklepach odzieżowych i kupował drogie wina. Zakupy te miały miejsce w roku 2006.

Urząd celny poprosił mężczyznę, by sprecyzował, jakie towary zakupił, przedstawił dokumentację ich zakupu i wyjaśnił, czy towary te zostały zadeklarowane do oclenia, czy nie.

Według orzeczenia Datatilsynet władze celne nie miały prawa tego zrobić.

Rejestr transakcji walutowych (valutaregister)

Komisja ochrony danych osobowych podważyła orzeczenie Urzędu nadzoru elektronicznego w trzech głównych punktach:

Datatilsynet uznał, że służby celne nie mają prawa przeprowadzać kontroli osób prywatnych po tak długim czasie od przekroczenia granicy. Personvernnemnda orzekła jednak, że urząd celny ma prawo sprawdzać w rejestrze transakcji walutowych wszystkich mieszkańców Norwegii, niezależnie od tego, czy ich o coś podejrzewa, czy nie, ma prawo prosić ich o przesłanie odpowiedniej dokumentacji zakupu, a jeśli nie chcą tego zrobić dobrowolnie, żądać jej przesłania.

Władze celne nie są w stanie określić, ile osób, zgłoszonych do rejestru transakcji walutowych (valutaregister) jest obecnie sprawdzanych, ani ile listów, podobnych do tego, jaki dał impuls do interwencji Datatilsynet, zostało wysłanych w tym roku. Wiemy jednak, że w 2011 roku wykonano 107 kontroli wstecznych osób prywatnych. Liczba ta obejmuje zarówno sprawy dotyczące udokumentowania zagranicznych zakupów, jak również dochodzenia, czy w deklaracji celnej podano prawidłową wartość wwożonego towaru (najczęściej samochodu lub łodzi).

W rejestrze transakcji walutowych odnotowywane są wszystkie płatności za granicą na kwotę powyżej 25 000 koron, a urząd celny na prawo swobodnie korzystać z tego rejestru w celu poszukiwania osób, które mogły oszukać państwo, nie uiszczając cła.

W zgodzie z ustawami

Podważone przez Komisję ochrony danych osobowych stanowisko Urzędu nadzoru elektronicznego było takie, że urząd celny nie przestrzegał obowiązującego prawa, w tym zasady legalności.

Zasada ta mówi, że władze publiczne nie mogą mieszać się w prywatne życie obywateli, ani też sądzić obywateli danego kraju, jeśli nie mają dla tego oparcia w obowiązującym prawie: ustawach i rozporządzeniach.

Komisja ochrony danych osobowych nie zgodziła się z tym twierdzeniem, mówiąc, że Urząd celny miał umocowanie prawne dla swoich działań, polegających na sprawdzaniu informacji w rejestrze transakcji walutowych i żądaniu informacji na temat i dokumentacji zakupów sprzed lat.

Według komisji umocowanie to dają: ustawa o podatku od wartości dodanej (merverdiavgiftsloven), ustawa o rejestrze transakcji walutowych (valutaregisterloven) i ustawa celna (tolloven).

Ustawa celna pozwala Urzędowi celnemu na nałożenie dodatkowego (karnego) cła w ciągu trzech lat od wykrycia naruszenia prawa, ale nie później niż w ciągu dziesięciu lat od daty wwiezienia danego towaru do Norwegii.

Ciąg dalszy prawniczego przeciągania liny nastąpi

Eva Jarbekk, przewodnicząca Komisji ochrony danych osobowych uważa, że sprawa ta jest z prawnego punktu widzenia trudna:

- Mamy tu do czynienia ze skomplikowanymi, specjalistycznymi i często uznaniowymi przepisami, które dają szerokie pole do interpretacji.

Mimo to póki co sprawa sprowadza się do tego, że Urząd celny dalej będzie robił to samo, tj. kontrolował obywateli wstecznie.

Z kolei Urząd nadzoru elektronicznego podchodzi do sprawy prestiżowo. W swoim rocznym raporcie z działalności w roku 2011wymienia ją jako jedną z najważniejszych. I nie zamierza się poddać.

Dyrektor Datatilsynet, Bjørn Erik Thon, chce nagłośnić sprawę na szczeblu politycznym i rządowym:

- Przedstawimy tę sprawę Ministerstwu finansów. Wiemy, że również Komisja krytykowała ministerstwo za nieścisłości w najnowszej ustawie celnej.

Ministerstwo finansów zasadniczo udzieliło poparcia stanowisku urzędu celnego. Mimo to chciałoby zmienić lub doprecyzować ustawę, by sprawa nie budziła już żadnych wątpliwości.

W swoim jednogłośnie przyjętym orzeczeniu Komisja uznaje za niefortunne to, że prace dotyczące przyznawania urzędom uprawnień i pełnomocnictw dostosowanych do nowych technologii, jak również szukania właściwej relacji pomiędzy względami ochrony danych osobowych, a potrzebą kontroli, uległy przełożeniu w czasie.

Mimo to Thon nazywa orzeczenie Komisji niezadowalającym:

- Sytuacja obywateli jest dość nieprzewidywalna, a według interpretacji Komisji władze celne mają niemal niczym nieograniczone możliwości ingerencji. Uważamy, że taka sytuacja jest niewłaściwa.

Eva Jarbekk z Personvernnemnda ripostuje:

- Rozumiem, że Datatilsynet dba o to, by organy państwowe nie wychodziły poza swoje ustawowe uprawnienia. To ich zadanie i jest ono bardzo ważne. Myślę, że ta sprawa stanowiła zdrowe ćwiczenie zarówno dla Urzędu nadzoru elektronicznego, jak i dla Urzędu celnego.


Rejestr transakcji walutowych - fakty

Ustawa o rejestrze transakcji walutowych nakłada na banki i inne instytucje finansowe obowiązek zgłaszania wszystkich transakcji transgranicznych do rejestru transakcji walutowych (valutaregister) przy Departamencie ds. ceł i opłat (Toll- og avgiftsdirektoratet). Obowiązek ten dotyczy zarówno klientów biznesowych (firmy), jak i indywidualnych (osoby prywatne).

Transakcje o wartości odpowiadającej 100 000 NOK lub więcej (w walucie obcej lub koronach norweskich) wymagają dodatkowo podania informacji, czego płatność dotyczy. Te dodatkowe informacje zgłasza się poprzez podanie kodu definiującego rodzaj płatności. Przy kontach elektronicznych kody te są dostępne w rozwijanym menu. Oprócz kodu należy w kilku słowach napisać, czego dotyczy przelew.

Klienci, którzy dają bankowi polecenie przelewu muszą zadbać o to, by przelewy zagraniczne były zgodne z przepisami o zgłaszaniu płatności do rejestru.
 
Zgłoszenie do rejestru transakcji walutowych jest obowiązkowe w przypadku następujących transakcji:

  • Wszystkich przelewów za granicę lub zza granicy

  • Korzystania z karty kredytowej lub płatniczej za granicą (pojedyncze transakcje na kwotę powyżej 25 000 NOK są do tego zgłaszane osobno)

  • Kupno lub sprzedaż zagranicznej waluty o wartości powyżej 5 000 NOK.

Użycie w Norwegii kart płatniczych wystawionych za granicą również będzie zgłaszane do rejestru transakcji walutowych, zgodnie z tymi samymi zasadami.



Źródło: Aftenposten, DNB



Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Rafał M.

11-05-2012 16:40

Nie rozumiem tego artykułu:
te 25000 NOK dotyczą czego? Jednorazowych zakupów w jednym sklepie? czy wszystkich zakupów zrobionych przez 10 lat? czy jeszcze czegoś innego...?

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok