Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

3
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Tata cię widzi, czyli o udostępnianiu danych

 
 Fot. stock.xchng

Prawo wglądu w dane, które są gromadzone na nasz temat jest zapisane w Ustawie o danych osobowych (Personoplysningsloven), która stwierdza, że każdy obywatel, z kilkoma wyjątkami, ma prawo wiedzieć, jakie informacje dana instytucja o nim zbiera. Jeśli nie jest się ostrożnym, to prawo może jednak stać się mocno kłopotliwe...


Wyobraźmy sobie rodzinę, gdzie ojciec lub matka wykupuje abonament na telefony komórkowe dla całej rodziny. Jeśli dajmy na to ojciec zarejestruje w takiej sytuacji wszystkie abonamenty na siebie, będzie mieć prawo wglądu we wszystkie informacje, jakie operator komórkowy zgromadzi na temat wszystkich członków rodziny, czyli w to kiedy dzwonili, do kogo dzwonili, kto dzwonił do nich, czy też gdzie znajdował się telefon w momencie wykonywania połączenia lub logowania się do internetu.

(Operatorzy telefonii komórkowej magazynują też wszystkie informacje na temat tego, co dany użytkownik robi w internecie, co, zdaniem Urzędu nadzoru elektronicznego (Datatilsynet) może być nielegalne.)

W przypadku telefonów stacjonarnych jest podobnie: osoba, na którą zarejestrowany jest telefon ma prawo wiedzieć, w jaki sposób urządzenie jest wykorzystywane.

Wielki Tata patrzy

Dyrektor techniczny Urzędu nadzoru elektronicznego, Atle Årnes opowiada, że może sprawdzić, kiedy jego żona przejeżdża przez rogatki (bomstasjon) i kiedy jego syn korzysta z telefonu stacjonarnego.

Årnes dodaje szybko, że poinformował żonę i syna, że ma wgląd w te informacje.

- To bardzo ważne, by mieć świadomość, jak to funkcjonuje. Ludzie muszą też znać konsekwencje niepłacenia za telefon - mówi.

W swoim biurze Årnes pokazuje, w jaki sposób może monitorować użycie domowego telefonu stacjonarnego. Do tego ma możliwość prześledzenia aż do roku wstecz wszystkich przypadków przejazdu przez drogowe punkty pobierania opłat przez swoje dwa samochody, zarówno wtedy, kiedy to on prowadził, jak też kiedy robił to ktoś inny z rodziny. Na stronie internetowej Fjellinjen może przykładowo sprawdzić, o której godzinie przejeżdżał przez poszczególne rogatki podczas podróży do Szwecji w ubiegły weekend.

- Oj, wygląda na to, że tu trochę za szybko jechałeś - żartuje dyrektor Urzędu, Bjørn Erik Thon, zerkając z boku na ekran, a potem dodaje:

- To, że mamy systemy pozwalające ludziom sprawdzać, jakie informacje o nich zostały zmagazynowane, jest w porządku, ale ludzie muszą też wiedzieć, że systemy te mogą zostać wykorzystane w złym celu.

Więcej ograniczeń dla pracodawców

Ojciec lub matka rodziny mogą zatem, jeśli zechcą, szpiegować resztę rodziny. W przypadku pracodawców, którzy opłacają abonament telefoniczny swoich pracowników obowiązują jednak jasne przepisy, chroniące prywatność.

- Rozporządzenie o ochronie danych osobowych (Personoplysningsforskriften) wprowadza tu takie same zasady, jak w przypadku e-maili, a te są jasne - wyjaśnia Atle Årnes.

Prawo mówi, że pracodawca ma prawo wglądu jedynie wtedy, kiedy "jest to konieczne dla zachowania bieżącego funkcjonowania firmy lub innych uprawnionych interesów firmy." Ewentualnie wtedy, kiedy istnieje uzasadnione podejrzenie, że korzystanie przez pracownika z konta e-mail lub telefonu "wiąże się z poważnym naruszeniem obowiązków wynikających ze stosunku pracy lub może stanowić powód do wypowiedzenia lub zwolnienia ze skutkiem natychmiastowym".

Telenor i Netcom udostępniają jedynie część informacji

Bjørn Erik Thon opowiada, że Urząd nadzoru elektronicznego rozpatrywał wiele spraw dotyczących wglądu w maile, natomiast nie trafiały się przypadki dotyczące korzystania przez pracodawców ze zmagazynowanych danych z telefonów.

Mimo to praktyki stosowane przez największych operatorów, Telenor i Netcom, sprawiają, że pracodawcy, którzy chcieliby złamać prawo i uzyskać dostęp do informacji o używaniu telefonu przez pracowników, nie mieliby większych trudności z otrzymaniem przynajmniej części z nich.

Knut Sollid, szef informacyjny w Telenorze, wyjaśnia, że pracodawca ma prawo wglądu w część zmagazynowanych informacji na temat wykorzystania telefonu przez pracownika:

- Pracodawca jest właścicielem abonamentu, a zatem jeśli poprosi o specyfikację pozycji na fakturze, otrzyma ją.

Dane, jakie udostępnia Telenor obejmują informacje o tym, do kogo pracownik dzwonił i wysyłał SMS-y i kiedy miało to miejsce. Nie udostępnia natomiast danych o połączeniach przychodzących i o tym, gdzie pracownik się znajdował w momencie korzystania z telefonu.

Sollid uzupełnia, że jeśli abonament jest zarejestrowany bezpośrednio na użytkownika, on również będzie mieć wgląd w zgromadzone informacje, jeśli tylko o to poprosi.

Zakładana zgoda

Netcom stosuje bardzo podobne procedury, z jednym wyjątkiem, o którym opowiada Anders Bigseth, odpowiedzialny w spółce za kontakty z prasą:

- Jeśli firma zarejestrowała abonamenty jako, przykładowo, "stolarz 1" i "stolarz 2", może wystąpić o wgląd w szerszy zakres informacji, ale niewiele firm postępuje w ten sposób.

Bigseth dodaje, iż Netcom zakłada, że firmy uzyskały zgodę pracowników na wgląd w tego typu informacje.

Atle Årnes z Urzędu nadzoru elektronicznego nie chce krytykować Telenoru i Netcomu za udostępnianie danych:

- Odpowiedzialność za przestrzeganie rozporządzenia o danych osobowych spoczywa na pracodawcy.

Urząd nie chce też krytykować operatorów za to, że ktoś w rodzinie mógłby nadużyć prawa do wglądu w zgromadzone informacje:

- Nie możemy wymagać od operatorów telefonii komórkowej, by prowadzili działalność detektywistyczną - mówi dyrektor informacyjny Datatilsynet, Ove Skåra.

Dyrektywa o gromadzeniu i przechowywaniu danych

W związku z rundą konsultacji, dotyczących przyjęcia dyrektywy o gromadzeniu i przechowywaniu danych (datalagringsdirektivet) związek branży teleinformatycznej IKT Norge podjął kwestię problematycznych stron przepisów o wglądzie w zgromadzone dane.

Jako potencjalne pułapki IKT Norge wymienia między innymi telefony stacjonarne, dzielone konta mailowe oraz abonamenty rodzinne. Podaje również konkretne przykłady sytuacji problematycznych, cytujemy:

"Należy również postawić pytanie o to, w jakim stopniu jest celowym i pożądanym, by abonent mógł, korzystając z prawa do wglądu w zgromadzone dane, zobaczyć, że ktoś z jego domu dzwonił na, dajmy na to, telefon kryzysowy?".

Atle Årnes z Urzędu nadzoru elektronicznego zapewnia, że te same zagadnienia stanowią również przedmiot troski jego instytucji.

W skrócie można jednak powiedzieć, że jedyna różnica, którą planowana dyrektywa o gromadzeniu i przechowywaniu danych wprowadziłaby w stosunku do obecnych przepisów, jest różnicą ilościową, a nie jakościową, tj. gromadzonych będzie więcej danych i przechowywanych przez dłuższy czas. A co za tym idzie, osoby które będą chciały nadużywać prawa wglądu w informacje, będą miały dostęp do większej ilości danych.


Źródło: Aftenposten



Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok