Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Tania Norwegia, czyli Rosjanie i zakupy w Kirkenes

 
 Sklep Spar w Kirkenes
Ruch przygraniczny pomiędzy Norwegią a Rosją na północy, gdzie oba kraje ze sobą graniczą, w ciągu ostatnich czterech lat czterokrotnie się zwiększył. Tanie pieluchy, kawa, a także zniesienie utrudnień w przekraczaniu granicy sprawiają, że rekordowa liczba Rosjan przybywa na zakupy do Kirkenes. Czyżby Norwegia jednak nie była taka droga?

 

Oto obrazek ze sklepu Sparkjøp w Kirkenes: Przy kasie stoi Rosjanin, Witalij Kiriszczenko. W koszyku ma siedem par jednakowych butów w tym samym rozmiarze. Witalij i jego żona Jelena mieszkają w mieście Nikel, położonym czterdzieści kilometrów od Kirkenes i osiem kilometrów od przejścia granicznego w Storskog. Buty zostały zakupione dla własnych dzieci państwa Kiriszczenko, dla dzieci znajomych, oraz w celu odsprzedania ich innym osobom po drugiej stronie granicy.

Rosjanie dźwignią handlu

Rosjanie, tacy jak Witalij i Jelena, odpowiadają za 70% obrotów Sparkjøpa. Sześcioro spośród dwanaściorga zatrudnionych w sklepie na stałe osób to Rosjanie, a wszystkie napisy i plakaty są w języku rosyjskim. Norweskie nazwy produktów itp., też można naturalnie znaleźć: są zapisane małymi literkami na boku. Wszystko dlatego, że Rosjanie na potęgę robią zakupy w kraju fiordów, z roku na rok bijąc kolejne rekordy. Niektóre szacunki mówią nawet, że 30% obrotów wszystkich sklepów w Kirkenes to efekt zakupów klientów zza wschodniej granicy.

W roku 2008 granicę rosyjsko-norweską przekroczyły 104 584 osoby. W roku ubiegłym już 194 762 osoby, a przewidywania co do roku bieżącego oscylują wokół 230 000 osób.
Rekordy padają też w poszczególnych miesiącach: najwięcej osób w ciągu jednego miesiąca przekroczyło granicę w sierpniu 2012: 22 904 osoby.

Ruch graniczny odbywa się oczywiście w obydwie strony, ale około 80-85% spośród przekraczających granicę osób to Rosjanie.

Z raportu, przedłożonego w ubiegłym roku przez policję wynika, że w 2014 roku ruch przygraniczny może osiągnąć rozmiary około 400 000 osób rocznie. Potwierdzają to dane z konsulatu Norwegii w Murmańsku: W roku 2011 konsulat przyjął 20 700 podań o norweską wizę. W tym roku, w stosunku do roku ubiegłego, liczba podań wzrosła o 14%.

Kawa i pieluchy

Kirkenes w gminie Sør-Varanger liczy sobie około 3 500 mieszkańców. Ot, małe miasteczko na dalekiej północy. O jego wyjątkowości i atrakcyjności stanowi jedynie bliskość rosyjskiej granicy. Tym, co Rosjanie kupują w Kirkenes w największych ilościach są odzież, buty, kawa i pieluchy. Całe mnóstwo pieluch.

Jørn Malinen, który od 17 lat prowadzi sklep Rema 1000 w Kirkenes śmieje się:

- Zawsze mówię, że jestem krajowym liderem, jak chodzi o sprzedaż kawy i pieluch.

W piątek sklep Malinena dostał z magazynu dziesięć pełnych palet pieluch. W sobotę po południu wszystkie były już sprzedane. Wojna na ceny pieluch pomiędzy norweskimi sieciami sklepów przysłużyła się również rodzicom z Rosji. Ale o co chodzi z tą kawą?

- Z tego co słyszałem, kupowanie „zachodniej” kawy jest za wschodnią granicą symbolem statusu – wyjaśnia Malinen – chociaż nie mam pojęcia, czy faktycznie są jakieś różnice w sposobie jej palenia, które sprawiają, że nasza kawa ma inny smak, niż ta sprzedawana w Rosji.

Poza tym można w to wierzyć lub nie, ale norweskie (niskie!) ceny to jedna z głównych przyczyn zjawiska, które wójt gminy Sør Varanger, Cecilie Hansen nazywa „odwróconym handlem mrówczym”. Po odjęciu VAT-u, towary zakupione w Kirkenes okazują się nierzadko być tańszymi, niż te zakupione w Rosji. Poza tym ich jakość jest z reguły lepsza, a wybór większy.

Granica nie jest już barierą nie do przebycia

Zwiększony napływ Rosjan, przyjeżdżających do Kirkenes na zakupy, datuje się od roku 2008, kiedy to wprowadzono wizy umożliwiające wielokrotny wjazd do Norwegii bez zaproszenia, tak zwane „wizy dla Pomorców” (pomorvisum). Wizy te wydawane były mieszkańcom obwodów murmańskiego i archangielskiego i znacznie ułatwiły przekraczanie granicy. Latem tego roku pojawiły się kolejne ułatwienia: zainaugurowano stałe wizy dla mieszkańców terenów przygranicznych (greneseboerbevis). Do ich otrzymania uprawnieni są obywatele rosyjscy i norwescy, zamieszkujący w promieniu 30 kilometrów od granicy.

Wizy dla mieszkańców terenów przygranicznych odebrało jak dotąd około 1200 Norwegów i 600 Rosjan.

Wilki i owce

Podczas gdy Rosjanie kupują pieluchy w Kirkenes, Norwegowie jeżdżą do miasta Nikel po benzynę i papierosy.

- My kupujemy od was buty, a wy od nas benzynę – podsumowuje Witalij, który, podobnie jak wielu jego znajomych, wystarał się już o zaświadczenie (wizę) dla mieszkańca terenów pogranicznych. - To świetna sprawa, że jako sąsiedzi mamy się czym wymieniać. Teraz i wilk jest syty, i owca cała – śmieje się.


Źródło: Aftenposten

 


Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok