
Pod koniec maja 2004 roku, czyli w dniach poprzedzających wejście w życie ustawy o paleniu (røykeloven, weszła w życie 1. czerwca 2004), Norwegowie po raz ostatni palili w pubach i restauracjach. Po pierwszym czerwca wiele osób pluło jadem pod adresem nowej ustawy, zarówno na łamach gazet, jak i w rozmowach ze znajomymi, przy stole itp.
Ale z czasem krytyka przycichła. Dziś z rzadka tylko można usłyszeć jakieś narzekania, związane z brakiem papierosowego dymu w lokalach gastronomicznych. A wraz z malejącą popularnością palenia wśród osób publicznych, coraz więcej miejsc staje się strefami wolnymi od papierosów.
Niemal ostatnim bastionem palenia są miejsca pracy.
– Otrzymujemy pewną ilość zapytań ze strony firm, które chcą wiedzieć, jak daleko mogą się posunąć w dążeniu do stworzenia środowiska pracy całkowicie wolnego od papierosów - przyznaje ekspert do spraw prawa pracy i wspólnik kancelarii adwokackiej Grette, Jens Kristian Johansen.
Jego odpowiedź na to pytanie jest prosta: Bardzo daleko.
Według eksperta ds. prawa pracy pracodawcy mogą:
-
...żądać środowiska całkowicie wolnego od palenia na swoim terenie/swojej nieruchomości. Innymi słowy, szef może zakazać palenia zarówno w środku, w biurze, jak i na zewnątrz, np. na trawniku.
-
...podczas rozmowy kwalifikacyjnej pytać kandydatów do pracy, czy palą. Mogą też od razu zastrzec w ogłoszeniu o pracę, że poszukują osób niepalących.
-
...zabronić swoim pracownikom robienia przerw na papierosa, zwłaszcza gdy na terenie firmy obowiązuje zakaz palenia, który sprawia, że pracownicy muszą iść dość daleko, by zapalić, co zabiera sporo czasu.
Legalna dyskryminacja
Palaczowi można zatem nie tylko odmówić prawa do palenia w pracy. Można też odmówić zatrudnienia go właśnie dlatego, że pali. Czy nie ocieramy się tu o dyskryminację?
– Jako że nie mamy ustaw, które zakazywałyby dyskryminacji osób palących, zasadniczo nie jest niedozwolone szukanie tylko takich pracowników, którzy nie palą. W przypadku niektórych zawodów, w których pracuje się blisko z innymi ludźmi, jest rzeczą uzasadnioną wymagać, by pracownicy nie cuchnęli dymem papierosowym - mówi dyrektor administracyjny firmy rekrutacyjnej HR-Norge, Even Bolstad. - W Stanach Zjednoczonych mamy już z takim zjawiskiem do czynienia od pewnego czasu. Tam nazywa się to "tobacco-free hiring"
To, że część pracowników pali może też stwarzać problemy innego typu:
- Większym problemem niż wprowadzenie całkowitego zakazu palenia w czasie pracy jest sytuacja, kiedy pracownik niepalący zostaje z całą robotą na głowie, podczas gdy jego koledzy wychodzą na papierosa. To prawda, że wiele osób niepalących traktuje przerwy "na papierosa" jako swoiste prawo pracownicze i korzysta z nich, nawet jeśli samemu nie pali, ale to przecież nie tak. Zasadniczo jest tak, że firma może całkowicie zakazać palenia oraz takich przerw.
W ubiegłym roku decyzję o niezatrudnianiu palaczy podjęła firma Xstrata Nikkelverk. W tym roku podobnie postąpiła firma Lefdal. Rzecznik ds. równouprawnienia i przeciwdziałania dyskryminacji dał w obu przypadkach zielone światło dla stosowania tego typu praktyk, powołując się na to, że prawo nie zakazuje dyskryminacji osób palących. Zdrugiej strony Unia Europejska ustosunkowuje się krytycznie do całkowitych zakazów palenia w firmach. Komisja Europejska uważa, że każdy ma prawo do ochrony przed dyskryminacją, niezależnie od tego, czy jej przyczyną jest kolor skóry, czy upodobanie do wyrobów tytoniowych.
Efekty prewencyjne
Z obserwacji zarówno Evena Bolstada jak i Jensa Johansena wynika, że wśród pracodawców coraz silniejsze są tendencje do surowego rozprawiania się z paleniem. Nikt też nie sądzi, że z tego powodu wybuchną jakieś wielkie protesty.
- Palenie zostało tak mocno napiętnowane jako coś negatywnego, że nawet przyjęcie bardzo ostrego kursu w stosunku do palaczy przyjmowane jest spokojnie - mówi Bolstad.
Okazuje się też, że surowy szef może pomóc rzucić palenie.
Pracownicy Telefonu zaufania dla palaczy w Ministerstwie zdrowia uważają, że surowość pracodawców w zakresie palenia przyczynia się do zmniejszenia się liczby osób uzależnionych od papierosów. Szefowa telefonu, Kristin Solbakken, opowiada że w ubiegłym roku zgłosiło się 6 500 osób, które rzuciły palenie i niektóre z nich miały do czynienia właśnie z surowymi pracodawcami.
- Zdarza się, że wśród powodów rzucenia nałogu wymieniany jest również ten, choć nigdy nie jest to główna przyczyna - mówi Solbakken.
Źródło: dinside

To może Cię zainteresować