
Fot. stock.xchng |
W roku 2008 przeciętny Norweg wydał na usługi dentystyczne 3 775 koron. Biorąc pod uwagę inflację, było to o 2 500 koron więcej, niż w roku 1995. Według Centralnego urzędu statystycznego powodem było to, że dentyści podnieśli ceny.
Do roku 1995 istniała górna granica, poza którą cena danej usługi nie miała prawa wykroczyć i to właśnie przywrócenia tej granicy domaga się SV.
- Chcemy ponownego wprowadzenia regulacji cen - mówi działaczka partii, Rannveig Andresen. - To ważne, między innymi dlatego, że pozwoli wyrównać różnice cenowe pomiędzy różnymi regionami kraju.
Partia Socjalistycznej Lewicy chce, by usługi stomatologiczne były częścią publicznej opieki zdrowotnej, a wkład własny pacjenta (egenandel) nie mógł przekraczać 2 500 koron, jednak partia napotyka na opór w samej koalicji rządowej. Partia Centrum (Sp) sprzeciwia się pomysłowi regulacji cen. Nieco przychylniej patrzy jednak na pomysł wprowadzenia górnego pułapu wysokości wkładu własnego:
- Nawet jeśli ceny będą regulowane, wizyta u dentysty nadal będzie dla wielu osób bardzo droga. Musimy zadbać o to, by jak najwięcej usług było refundowanych z systemu ubezpieczeń społecznych (folketrygden), a na dłuższą metę przydałoby się wprowadzić górną wysokość wkładu własnego. Ludzie rezygnują z wizyty u stomatologa, gdy okazuje się, że muszą zapłacić 4-5 tysięcy koron - mówi wiceprzewodnicząca komisji zdrowia i opieki, Kjersti Toppe z Sp.
Cóż, dobrze, że Norwegowie mają jeszcze możliwość wyjazdu za granicę i leczenia zębów na przykład w Polsce, na Słowacji czy na Węgrzech. Złośliwi mówią, że kosztuje to taniej, niż samo postawienie stopy na wycieraczce gabinetu dentystycznego w Norwegii...
Do ukończenia 18. roku życia wszyscy w Norwegii mają prawo do bezpłatnej opieki dentystycznej. Młodzież w wieku 18-20 lat płaci 25% ceny.
Źródło: Aftenposten

To może Cię zainteresować