Życie w Norwegii
Rozsmakowani w polskiej kuchni. Polskie spożywczaki radzą sobie dobrze
6

fotolia.com - royalty free
Twaróg, śledzie w różnej postaci, kabanosy i serki Danio. Te produkty mają największe wzięcie w polskich sklepach. Rozsmakowali się w nich już nie tylko Polacy.
Już od kwietnia tego roku także w centrum handlowym Moa w Ålesund można kupić polskie produkty. To kolejny polski sklep w Norwegii. Jak sobie radzą?
Dorota Milewska, pracownik sklepu Armis, przyznaje, że wśród klientów jest coraz więcej Norwegów. Co ich sprowadza do polskiego sklepu?
- Często wiąże się to z coraz większą ilością małżeństw mieszanych, gdzie polski małżonek pokazuje norweskiemu uroki polskiej kuchni – mówi Milewska. - Czasem spowodowane jest to tym, że Polacy częstują lokalnymi łakociami swoich kolegów z pracy, którym przypadają do gustu.
Poza Norwegami, w sklepach pojawiają się także Rosjanie czy Ukraińcy.
Dorota Milewska, pracownik sklepu Armis, przyznaje, że wśród klientów jest coraz więcej Norwegów. Co ich sprowadza do polskiego sklepu?
- Często wiąże się to z coraz większą ilością małżeństw mieszanych, gdzie polski małżonek pokazuje norweskiemu uroki polskiej kuchni – mówi Milewska. - Czasem spowodowane jest to tym, że Polacy częstują lokalnymi łakociami swoich kolegów z pracy, którym przypadają do gustu.
Poza Norwegami, w sklepach pojawiają się także Rosjanie czy Ukraińcy.
Do najchętniej kupowanych produktów należą: twaróg, śledzie w różnej postaci, ogórki, kapusta, papryka konserwowa, flaki, kabanosy, pierogi i serki Danio. Odwiedzający sklep Norwegowie często decydują się też na polskie słodycze czy wędliny.
W okresie bożonarodzeniowym także polski sklep w Ålesund zadośćuczyni polskim tradycjom. W jego ofercie pojawić się mają polskie słodycze, a niedługo także i nieodzowny karp.
W okresie bożonarodzeniowym także polski sklep w Ålesund zadośćuczyni polskim tradycjom. W jego ofercie pojawić się mają polskie słodycze, a niedługo także i nieodzowny karp.
Popyt na polskość
W Ålesund, Giske, Sula i Skodje mieszka dziś około 1500 Polaków, 1000 Litwinów i 400 Łotyszy. Tak duża ilość imigrantów w mieście o populacji 45 tys. w naturalny sposób tworzy klientelę dla sklepów spożywczych oferujących produkty dla imigrantów, zauważa NRK, które także zainteresowało się polskim jedzeniem.
Właściciel Armisa, Michał Subocz, z którym rozmawiało NRK, przyznaje, że sieć sklepów spożywczych założył czysto hobbistycznie. Zauważył, że kiedy uruchomiono bezpośrednie loty między Ålesund a Gdańskiem, wielu Polaków wracało z walizkami pełnymi polskiego jedzenia. Skarżyli się, że brakuje im produktów z ojczyzny. Biznes okazał się na tyle dochodowy, że zdecydował się na kolejną lokalizację.
Sklep Armis to tylko jeden z wielu takich w Norwegii. Przybywa tu Polaków, więc zapotrzebowanie na polskie produkty także rośnie. Ale polska kuchnia przypadła do gustu także Norwegom. Potencjał dla sprzedaży polskiej żywności jest więc spory.
Właściciel Armisa, Michał Subocz, z którym rozmawiało NRK, przyznaje, że sieć sklepów spożywczych założył czysto hobbistycznie. Zauważył, że kiedy uruchomiono bezpośrednie loty między Ålesund a Gdańskiem, wielu Polaków wracało z walizkami pełnymi polskiego jedzenia. Skarżyli się, że brakuje im produktów z ojczyzny. Biznes okazał się na tyle dochodowy, że zdecydował się na kolejną lokalizację.
Sklep Armis to tylko jeden z wielu takich w Norwegii. Przybywa tu Polaków, więc zapotrzebowanie na polskie produkty także rośnie. Ale polska kuchnia przypadła do gustu także Norwegom. Potencjał dla sprzedaży polskiej żywności jest więc spory.
Reklama
To może Cię zainteresować
5
21-11-2015 12:54
4
0
Zgłoś
21-11-2015 12:27
0
-2
Zgłoś