„Rób to wolniej”. O cnocie cierpliwości

fotolia.com - royalty free
Spokój nade wszystko
Ale wpierw musimy uzmysłowić sobie, że niczego tu nie przyspieszymy. Bo choć Norwegia leży w Europie, to skandynawska ludność ma zupełnie inny temperament niż my. Są spokojniejsi. Powolniejsi. Chłodniejsi w kontaktach. Zawsze na wszystko mają czas. To może wystawić na próbę naszą cierpliwość.
Takich historii jak ta usłyszymy mnóstwo. Teraz już nas nie dziwią. Wiemy, że rodowici mieszkańcy Fiordów są flegmatyczni. Oni cenią sobie spokój nade wszystko. Wokół siebie, jak i w miejscu pracy.
Pracuję na budowie. Stawiam ściany z karton-gipsu. Początkowo sam robiłem kilka pokoi w jeden dzień, podczas gdy moi koledzy z pracy po jednym. Byłem pewien, że szef mnie doceni i pochwali, gdy wezwano mnie do niego na rozmowę. Byłem w szoku, i to ogromnym, gdy poprosił mnie bardzo spokojnie i miło o to, abym robił to wolniej, korzystał z przerwy na kawę i drugie śniadanie. Poinformował mnie, że to pozwoli uniknąć wypadków w pracy czy też pomyłek. Nie przemówiło to do mnie, bo znam się na tym, co robię i bardzo rzadko popełniam błędy, ale przyjąłem sobie jego słowa do serca. Przestawienie się zajęło mi chwilę. Bardzo często z pracy wracałem bardziej zmęczony, działając wolniej aniżeli we własnym rytmie, ale z czasem przywykłem i teraz nie wyobrażam sobie inaczej.
To również klucz do szczęścia. Znane są wyniki corocznych rankingów dotyczących krajów, gdzie żyje się najlepiej, a Norwegia od lat jest w czołówce. Dlaczego? Bo tu nikt niczym się nie stresuje. Do wszystkiego podchodzi się ze spokojem. Nawet mówi się ciszej, łagodniej, powolniej.
– Gdy podczas przerwy w pracy stałam z norweską koleżanką, po drugiej stronie ulicy zauważyłam dziewczynę z mojego osiedla w Polsce. Zawołałam ją i zaczęłyśmy rozmawiać. Byłam bardzo podniecona tym spotkaniem. Góra z górą się nie zejdzie, ale człowiek z człowiekiem tak.
Gdy wróciłam do pracy, zaniepokojona koleżanka zapytała, co się stało i czy wszystko w porządku. Powiedziała, że bardzo się zdenerwowała. Patrzyłam na nią jak na przybysza z kosmosu, w końcu wybuchłam śmiechem i zapytałam, dlaczego tak myśli? Ona mi na to, że tak strasznie się kłóciłam, krzyczałam i machałam rękoma, jakbym chciała znajomą pobić. Od tamtej pory staram się zawsze mówić ciszej i mniej gestykulować, bo tłumaczyć, że u nas to normalne, nie ma sensu.
To może Cię zainteresować
08-12-2015 16:23
0
-2
Zgłoś