
Fot. Archiwum MN |
Więcej mieszkań, ale mniejszych
Ceny mieszkań w Oslo od roku 2007 wzrosły o około 30%, a kupujący biją się o położone blisko centrum niewielkie lokale. Nic dziwnego, że zmiana norm powierzchni dla budownictwa mieszkaniowego w Oslo, uchwalona właśnie przez radę miasta, stała się dla deweloperów powodem do świętowania. Teraz w pobliżu centrum Oslo będzie mogło zostać zbudowanych więcej niedużych mieszkań, czyli takich, na jakie jest największy popyt.
Projekty budowlane w centrum Oslo
Oto jak zmieniły się przepisy w sprawie nowych projektów budowlanych.
Według uchwały z roku 2007, w nowo budowanym obiekcie:
-
mogło być maksymalnie do 20% małych mieszkań, tj. mieszkań o powierzchni 40-50 metrów kwadratowych,
-
co najmniej 30% musiały stanowić mieszkania średniej wielkości, tj. od 50 do 80 metrów kwadratowych,
-
co najmniej 50% musiały stanowić mieszkania o powierzchni powyżej 80 metrów kwadratowych, z czego maksymalnie 20% mogło zawierać sekcje mieszkalne przeznaczone na wynajem, z tym że powierzchnia tychże nie mogła przekraczać 20 m2.
Natomiast uchwała z 25.09.2013 wprowadza następujące standardy:
-
W budynku może być maksymalnie 35% małych mieszkań, tj. mieszkań o powierzchni 35-50 metrów kwadratowych,
-
Co najmniej 40% muszą stanowić mieszkania o powierzchni powyżej 80 metrów kwadratowych, z czego maksymalnie 20% może zawierać sekcje mieszkalne przeznaczone na wynajem, których powierzchnia nie może przekraczać 20 m2.
Głupie uchwały vs wolny rynek
- Uchwała z 2007 roku to najgłupsze prawo w dziedzinie polityki mieszkaniowej, jakie gmina Oslo kiedykolwiek uchwaliła. Obecne zmiany stanowią oczywistą poprawę - mówi Kjell Senneset z Centrum prognoz (Prognosesenteret) i dodaje:
- Musimy pozwolić tym, którzy chcą zamieszkać blisko centrum, by to zrobili. Nie możemy przeganiać młodych ludzi, bo to o nich głównie chodzi, do np. Mortensrud.
![]() |
"W Oslo potrzeba więcej wieżowców" - mówi Per Jæger ze Stowarzyszenia Producentów Mieszkań Fot. Peter Buer |
Senneset podkreśla, że w centrum Oslo i tak jest nadmiar mieszkań o dużej powierzchni:
- Mamy tu zbyt wiele dużych mieszkań, a młodych ludzi na nie nie stać. Jeśli teraz zaczniemy budować więcej małych mieszkań, będzie to miało hamujący wpływ na wzrost na rynku nieruchomości.
Senneset zaznacza jednak, że uchwała rady miasta, choć idąca w dobrym kierunku, to za mało, by zaspokoić popyt na niewielkie mieszkania w Oslo. On sam jest zwolennikiem całkowitej deregulacji i pozostawienia spraw niewidzialnej ręce rynku:
- Sądzę, że powinniśmy znieść całkowicie normy dotyczące powierzchni mieszkań i pozostawić rynek samemu sobie. W Oslo potrzeba małych mieszkań. Rynek zadba o to, by zaspokoić popyt na nie.
Trudno sprzedać duże mieszkanie
Per Jæger ze Stowarzyszenia Producentów Mieszkań (Boligprodusentenes Forening) przyznaje, że ze sprzedażą dużych mieszkań są problemy, ale mimo to rozumie potrzebę odgórnych regulacji ze strony polityków:
- Środowa uchwała jest pozytywna, ale duże mieszkania ciężko sprzedać. Rozumiem jednak obawy polityków przed tym, że deweloperzy przestaną budować obiekty zróżnicowane pod względem powierzchni.
Kto za deregulacją, kto przeciw
Podczas dyskusji w Radzie miasta, tylko przedstawiciele Partii Postępu (Frp) oraz Partii Socjalistycznej Lewicy (SV) wypowiedzieli się przeciwko propozycji uchwały zgłoszonej przez zarząd miasta - aczkolwiek z diametralnie różnych powodów.
Øystein Sjøtveit z Frp oświadczył, że życzyłby całkowitej likwidacji norm dotyczących powierzchni nowo budowanych mieszkań:
- Rynek radził sobie bez takich regulacji przez większość czasu. Wielu obiektów, na które jest popyt, nie można wybudować, właśnie z powodu istnienia norm. I jakie efekty to przyniosło? W dużych mieszkaniach w centrum miały zamieszkać rodziny z dziećmi. Czy rodziny z dziećmi wykazały jakieś szczególne zainteresowanie tymi mieszkaniami? Nie. W tym mieście zdecydowanie łatwiej byłoby budować bez jakichś idiotycznych regulacji. Ale oczywiście, bez norm nie można się obejść - ironizował zniesmaczony Sjøtveit. - Wielka szkoda.
Z kolei Andreas Behring z SV bynajmniej nie współczuł deweloperom, narzekającym na zbyt sztywne normy powierzchni. Podczas dyskusji w radzie miasta opowiedział się za utrzymaniem uchwały z 2007 roku i stwierdził, że jest ona wystarczająca.
- Nie współczuję deweloperom. Nawet przy regulacjach z 2007 roku zarabiają duże pieniądze - stwierdził.
Ostatecznie zwyciężyło stanowisko pośrednie, czyli regulacje zostały, ale je poluzowano.
Na podstawie: Dagens Næringsliv
To może Cię zainteresować
03-10-2013 00:17
0
0
Zgłoś