Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

6
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Życie w Norwegii

Poświąteczne powroty. Co Polacy przewożą w walizkach?

Kinga Kiani Ghalati

20 stycznia 2016 08:46

Udostępnij
na Facebooku
21
Poświąteczne powroty. Co Polacy przewożą w walizkach?

MN

O Polakach jadących do Norwegii i przywożących w walizkach najróżniejsze rzeczy z Polski krążą już nieomal legendy. Na forach dyskusyjnych trwa gorąca dyskusja zwolenników i przeciwników przywożenia.
Zwolennicy wysuwają argument „bo przecież w Norwegii drogo”. Przeciwnicy mówią, że przywozić sobie kiełbasę czy ogórki z domu to obciach. Rzeczywiście, Polacy jako nacja zdecydowanie przodują, jeśli chodzi o zapasy dowożone z kraju – zwłaszcza w okresie poświątecznym. Co można znaleźć w walizkach naszych rodaków?

Roman, elektryk, lat 55

Roman mieszka wraz z żoną i dwudziestoletnim synem w Bergen. Na Święta tradycyjnie polecieli do rodziny do Polski. Marianna, mama Romana, jak co roku piekła mięso, a jej mąż przyrządził kiełbasę według własnej sprawdzonej receptury. Staropolskie przepisy, zapach jałowca – żal nie zabrać ze sobą. No więc zabrali.

– Wykupiliśmy dodatkowy bagaż tylko na te rodzinne przysmaki. Samej kiełbasy było z siedem kilo – zachwala Roman. Karkóweczka pieczona, smalec, ogórki kiszone domowej roboty, no i rzecz jasna, pierniki – dodaje mężczyzna.

Przy odbiorze bagażu, zaniepokojeni, dość długo czekali, aż ich walizki pojawią się na taśmie. Pojawiły się jako jedne z ostatnich.

– Jestem pewien, że były szczegółowo sprawdzane, tym bardziej, że zapach czuć było pomimo zamkniętej walizki – śmieje się Roman.

Anne, pracująca przy odprawie bagażowej na lotnisku w Bergen, dobrze wie, co Polacy przewożą.

– Mam męża Polaka, więc z pierwszej ręki wiem, że Polacy lubią przewozić dużo produktów z Polski – śmieje się dziewczyna. – Przewóz kosmetyków i produktów żywnościowych w dużych ilościach to zdecydowanie domena Polaków – dodaje Anne.
Przewóz kosmetyków i produktów żywnościowych w dużych ilościach to zdecydowanie domena Polaków.
Przewóz kosmetyków i produktów żywnościowych w dużych ilościach to zdecydowanie domena Polaków.
Kinga Kiani Ghalati
Karkóweczka pieczona, smalec, ogórki kiszone domowej roboty.
Karkóweczka pieczona, smalec, ogórki kiszone domowej roboty.
Kinga Kiani Ghalati
Ze zwykłymi, popularnymi lekarstwami nie ma problemu, ale osoby, które planują zakup specjalnych leków w Polsce powinny zapoznać się z przepisami.
Ze zwykłymi, popularnymi lekarstwami nie ma problemu, ale osoby, które planują zakup specjalnych leków w Polsce powinny zapoznać się z przepisami.
Kinga Kiani Ghalati
Kisielki, galaretki, pyszne, polskie słodycze, no i oczywiście przyprawy.
Kisielki, galaretki, pyszne, polskie słodycze, no i oczywiście przyprawy.
Kinga Kiani Ghalati

Sylwia, pielęgniarka, lat 35

Sylwia mieszka i pracuje w Norwegii ponad pięć lat. Zna i lubi niektóre lokalne produkty, ale kiedy wraca z Polski zawsze ma w walizce zapasy leków, herbatek i produktów pielęgnacyjnych. Jak twierdzi, nigdy nie miała z tego tytułu trudności na lotnisku.

– Zwykle kupuję zapasy leków, takich, których w Norwegii nie dostanę lub które nie działają tak skutecznie, herbatki ziołowe, bo mamy problemy z nerkami – wyjaśnia Sylwia. – Jeszcze hennę do włosów, bo w Norwegii nie mogłam znaleźć. Są też słodycze dla syna.

Sylwia podkreśla, że ze zwykłymi, popularnymi lekarstwami nie ma problemu, ale osoby, które planują zakup specjalnych leków w Polsce powinny zapoznać się z przepisami, zawartymi na stronie Statens Legemiddelverk. Nie każdy bowiem lek można wwieźć do Norwegii, a na niektóre trzeba postarać się o specjalne zezwolenie.

Marie, pielęgniarka ze szpitala w Bergen komentuje sprawę.

– Jeśli chodzi o przewóz lekarstw to akurat nie tylko domena Polaków – wyjaśnia dziewczyna. – Wiele osób jest przyzwyczajonych od lat do stosowanych suplementów, więc zabierają je ze sobą z kraju. Ważne, żeby sprawdzać zawczasu, co do Norwegii można legalnie wwozić – zaznacza Marie.

Lena, studentka, lat 23

Lena studiuje w Oslo na wydziale medycznym. Choć kocha polską kuchnię, po studiach zamierza zamieszkać i pracować w stolicy Norwegii. Kiedy jednak wraca w rodzinne strony, zawsze zaopatrza się w swoje ulubione produkty, które zbiera ze sobą wracając do Skandynawii.

– Kisielki, galaretki, pyszne, polskie słodycze, no i oczywiście przyprawy – wymienia jednym tchem. – Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że w Norwegii nie mają kisielu. I te nasze przyprawy, które naprawdę dodają aromatu potrawom – rozmarza się dziewczyna.

Rzeczywiście duża liczba Polaków wciąż przywozi wiele produktów żywnościowych z Polski. Jedni mówią o tym otwarcie, inni czują się tym faktem zażenowani. Możliwości przywozu zapasów jest wiele. Pakowanie do bagażu deklarowanego, wykupienie dodatkowego bagażu, wysłanie paczki czy dowiezienie przez znajomych samochodem. I, jak zaznaczają sami zainteresowani, nie zawsze chodzi o cenę, ale też o zwyczajną tęsknotę za polskimi smakami.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


hei!sandokan

24-01-2016 13:48

znajdź żabojada czy makaroniarza który przyzna że nie tylko ich narodowa kuchnia/potrawy są najlepsze na świecie a reszta to gówno, a potem go cytuj. Opinie ignorantów człowiek rozumny olewa.
jak będziesz gdzieś na wczasach to znajdź knajpę gdzie jedzą tubylcy nie turyści, a zrozumiesz dlaczego ten kucharzyna tak mów


Tam gdzie jedza w/g Ciebie,,tubylcy,,potrawy sa jeszcze pyszniejsze!!!
Dlaczego? bo im nie wcisniesz 2 kategorii i wlasciciel lokalu(Wlochy,Francja ,Grecja)jest zawsze obecny na miejscu.Nie dopusci do wpadki i nie bedzie ,,swiecil oczami przed klientem,,
Ps. odstawienie od cyca definiuje pozniejsza edukacje kulinarna
Inaczej-zapomnijcie o cycach

hei!sandokan

24-01-2016 12:41

Kiedys w Francji slyszalem takie powiedzenie Niemcy ,Polacy to ,,swinie,,ktore zjedza wszystko,
Wypowidzial je francuski kucharz po degustacji niemieckich i polskich potraw..
Ps. w Niemczech jest duzo swietnych kielbas,golonek,pasztetow,etc.W Polsce tez!.Wszystko to kwestia ceny(czasami warto wychylic nos poza Lidl i Aldi )
A tak naprawde to chodzi o to czym matka zaczela was karmic po odstawieniu od cyca

ass ass

23-01-2016 20:14

Wiadomo, smaki zapamiętane od małego najlepiej smakują, cena wędlin w no a w pl spora różnica jak i smak, słodycze można dostać w keiser (polskie) lub w sklepach ale jeśli ktoś lubi polskie i sprowadza ok, ale przywóz ziemniaków czy proszków do prania wg mnie nie opłacalne. Ale tak jak wspomniałem zapamiętane smaki i przyzwyczajenie cenowe robi swoje i np. ja zawsze będę swoje ulubione smaki przywoził chociaż mogą tu być tańsze, sentyment zostaje.

koszer

22-01-2016 19:47

jasta102 napisał:
optymysta napisał:

Racja Janek, od dawna to mowie, ale problem nie dotyczy jedynie polski. Ten sam syf jest w norge jak i we wspomnianych Niemczech. USA czy europa zach ma to samo.
Czytac etykiety, sprawdzac sklad - jedyna metoda.

a co powiesz o żywności w Izraelu?
zwłaszcza poświadczonej koszernej
w zasadzie to miałem tylko przyjemność spożywać ogórki kiszone wyprodukowane w Izraelu będąc w USA
wygląd, czosneczek, wszystkie przyprawy i ten smak
to nawet nie ma porównania z tym szajsem z napisem ogórki kwaszone, czy kiszone, jakie można w Polsce nabyć

a wiesz co znaczy koszerne ?
ze niby stare chlopy robia lepsze zarcie niz kobiety
ale wystarczy ze kobiety zaplaca tym samozwanczym komitetom koszernosci i tez moga dawac nalepke ze koszerne

takie dobre to zarcie z Izraela ze az dostalo embargo w Niemczech i Szwecji

Dorota Hansen

22-01-2016 12:07

optymysta napisał:
cupcakefury napisał:
ja cale jedzenie ciagne z PL ,co 2 tyg gosciu odbiera paczke do 35 kg za 200kr z pod adresu i dostarcza po opere,na samym mleku prawie mi sie zwraca.Nie jem tego co tu maja w sklepach,fuj

Opierdolisz 35kg w 2 tyg? To 2.5kg dziennie. Chyba ze z kartoflami i cebula.


Toz to napisal milosnik polskiego jadla, ze mleko lubi.
Litr mleka + 0,5 kg kartofli + 0,5 kg cebuli + swojska wedlina na zakaske - i kilogramowo sie wyrobi w 14 dni.

No i kto wie, moze i jakies procenty tez szmugluja sie w paczce?

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok