Życie w Norwegii
Poświąteczne powroty. Co Polacy przewożą w walizkach?
21
MN
O Polakach jadących do Norwegii i przywożących w walizkach najróżniejsze rzeczy z Polski krążą już nieomal legendy. Na forach dyskusyjnych trwa gorąca dyskusja zwolenników i przeciwników przywożenia.
Zwolennicy wysuwają argument „bo przecież w Norwegii drogo”. Przeciwnicy mówią, że przywozić sobie kiełbasę czy ogórki z domu to obciach. Rzeczywiście, Polacy jako nacja zdecydowanie przodują, jeśli chodzi o zapasy dowożone z kraju – zwłaszcza w okresie poświątecznym. Co można znaleźć w walizkach naszych rodaków?
Roman, elektryk, lat 55
Roman mieszka wraz z żoną i dwudziestoletnim synem w Bergen. Na Święta tradycyjnie polecieli do rodziny do Polski. Marianna, mama Romana, jak co roku piekła mięso, a jej mąż przyrządził kiełbasę według własnej sprawdzonej receptury. Staropolskie przepisy, zapach jałowca – żal nie zabrać ze sobą. No więc zabrali.
– Wykupiliśmy dodatkowy bagaż tylko na te rodzinne przysmaki. Samej kiełbasy było z siedem kilo – zachwala Roman. Karkóweczka pieczona, smalec, ogórki kiszone domowej roboty, no i rzecz jasna, pierniki – dodaje mężczyzna.
Przy odbiorze bagażu, zaniepokojeni, dość długo czekali, aż ich walizki pojawią się na taśmie. Pojawiły się jako jedne z ostatnich.
– Jestem pewien, że były szczegółowo sprawdzane, tym bardziej, że zapach czuć było pomimo zamkniętej walizki – śmieje się Roman.
Anne, pracująca przy odprawie bagażowej na lotnisku w Bergen, dobrze wie, co Polacy przewożą.
– Mam męża Polaka, więc z pierwszej ręki wiem, że Polacy lubią przewozić dużo produktów z Polski – śmieje się dziewczyna. – Przewóz kosmetyków i produktów żywnościowych w dużych ilościach to zdecydowanie domena Polaków – dodaje Anne.
– Wykupiliśmy dodatkowy bagaż tylko na te rodzinne przysmaki. Samej kiełbasy było z siedem kilo – zachwala Roman. Karkóweczka pieczona, smalec, ogórki kiszone domowej roboty, no i rzecz jasna, pierniki – dodaje mężczyzna.
Przy odbiorze bagażu, zaniepokojeni, dość długo czekali, aż ich walizki pojawią się na taśmie. Pojawiły się jako jedne z ostatnich.
– Jestem pewien, że były szczegółowo sprawdzane, tym bardziej, że zapach czuć było pomimo zamkniętej walizki – śmieje się Roman.
Anne, pracująca przy odprawie bagażowej na lotnisku w Bergen, dobrze wie, co Polacy przewożą.
– Mam męża Polaka, więc z pierwszej ręki wiem, że Polacy lubią przewozić dużo produktów z Polski – śmieje się dziewczyna. – Przewóz kosmetyków i produktów żywnościowych w dużych ilościach to zdecydowanie domena Polaków – dodaje Anne.
Sylwia, pielęgniarka, lat 35
Sylwia mieszka i pracuje w Norwegii ponad pięć lat. Zna i lubi niektóre lokalne produkty, ale kiedy wraca z Polski zawsze ma w walizce zapasy leków, herbatek i produktów pielęgnacyjnych. Jak twierdzi, nigdy nie miała z tego tytułu trudności na lotnisku.
– Zwykle kupuję zapasy leków, takich, których w Norwegii nie dostanę lub które nie działają tak skutecznie, herbatki ziołowe, bo mamy problemy z nerkami – wyjaśnia Sylwia. – Jeszcze hennę do włosów, bo w Norwegii nie mogłam znaleźć. Są też słodycze dla syna.
Sylwia podkreśla, że ze zwykłymi, popularnymi lekarstwami nie ma problemu, ale osoby, które planują zakup specjalnych leków w Polsce powinny zapoznać się z przepisami, zawartymi na stronie Statens Legemiddelverk. Nie każdy bowiem lek można wwieźć do Norwegii, a na niektóre trzeba postarać się o specjalne zezwolenie.
Marie, pielęgniarka ze szpitala w Bergen komentuje sprawę.
– Jeśli chodzi o przewóz lekarstw to akurat nie tylko domena Polaków – wyjaśnia dziewczyna. – Wiele osób jest przyzwyczajonych od lat do stosowanych suplementów, więc zabierają je ze sobą z kraju. Ważne, żeby sprawdzać zawczasu, co do Norwegii można legalnie wwozić – zaznacza Marie.
– Zwykle kupuję zapasy leków, takich, których w Norwegii nie dostanę lub które nie działają tak skutecznie, herbatki ziołowe, bo mamy problemy z nerkami – wyjaśnia Sylwia. – Jeszcze hennę do włosów, bo w Norwegii nie mogłam znaleźć. Są też słodycze dla syna.
Sylwia podkreśla, że ze zwykłymi, popularnymi lekarstwami nie ma problemu, ale osoby, które planują zakup specjalnych leków w Polsce powinny zapoznać się z przepisami, zawartymi na stronie Statens Legemiddelverk. Nie każdy bowiem lek można wwieźć do Norwegii, a na niektóre trzeba postarać się o specjalne zezwolenie.
Marie, pielęgniarka ze szpitala w Bergen komentuje sprawę.
– Jeśli chodzi o przewóz lekarstw to akurat nie tylko domena Polaków – wyjaśnia dziewczyna. – Wiele osób jest przyzwyczajonych od lat do stosowanych suplementów, więc zabierają je ze sobą z kraju. Ważne, żeby sprawdzać zawczasu, co do Norwegii można legalnie wwozić – zaznacza Marie.
Lena, studentka, lat 23
Lena studiuje w Oslo na wydziale medycznym. Choć kocha polską kuchnię, po studiach zamierza zamieszkać i pracować w stolicy Norwegii. Kiedy jednak wraca w rodzinne strony, zawsze zaopatrza się w swoje ulubione produkty, które zbiera ze sobą wracając do Skandynawii.
– Kisielki, galaretki, pyszne, polskie słodycze, no i oczywiście przyprawy – wymienia jednym tchem. – Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że w Norwegii nie mają kisielu. I te nasze przyprawy, które naprawdę dodają aromatu potrawom – rozmarza się dziewczyna.
Rzeczywiście duża liczba Polaków wciąż przywozi wiele produktów żywnościowych z Polski. Jedni mówią o tym otwarcie, inni czują się tym faktem zażenowani. Możliwości przywozu zapasów jest wiele. Pakowanie do bagażu deklarowanego, wykupienie dodatkowego bagażu, wysłanie paczki czy dowiezienie przez znajomych samochodem. I, jak zaznaczają sami zainteresowani, nie zawsze chodzi o cenę, ale też o zwyczajną tęsknotę za polskimi smakami.
– Kisielki, galaretki, pyszne, polskie słodycze, no i oczywiście przyprawy – wymienia jednym tchem. – Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że w Norwegii nie mają kisielu. I te nasze przyprawy, które naprawdę dodają aromatu potrawom – rozmarza się dziewczyna.
Rzeczywiście duża liczba Polaków wciąż przywozi wiele produktów żywnościowych z Polski. Jedni mówią o tym otwarcie, inni czują się tym faktem zażenowani. Możliwości przywozu zapasów jest wiele. Pakowanie do bagażu deklarowanego, wykupienie dodatkowego bagażu, wysłanie paczki czy dowiezienie przez znajomych samochodem. I, jak zaznaczają sami zainteresowani, nie zawsze chodzi o cenę, ale też o zwyczajną tęsknotę za polskimi smakami.
Reklama
To może Cię zainteresować
3
24-01-2016 13:48
2
0
Zgłoś
24-01-2016 12:41
2
0
Zgłoś
23-01-2016 20:14
2
0
Zgłoś
22-01-2016 19:47
2
0
Zgłoś
22-01-2016 12:07
2
0
Zgłoś