Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Reklama

Rata w Norwegii już od618kr

Sprawdź ratę

Usługa realizowana przez DigiFinans.no | Priseksempel: Eff. rente 15,82%, 100 000 kr. over 5 år, etablering 950 kr., Tot. 142 730 kr.

Życie w Norwegii

Ośrodek dla uchodźców oczyma Polki. „Każdy przekracza drzwi z czystą kartką. Od niego zależy, czym ją zapełni”

Redakcja

10 maja 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
19
Ośrodek dla uchodźców oczyma Polki. „Każdy przekracza drzwi z czystą kartką. Od niego zależy, czym ją zapełni”

O ośrodku dla uchodźców opowiada Polka, która pracuje w jednym z nich. flickr.com/ Freedom House/ public domain

– Doskonale pamiętam młodą kobietę, która została wysłana do Europy przez swojego męża. On został w kraju z dziećmi. Dziewczyna po krótkim czasie chciała popełnić samobójstwo, bo nie mogła znieść rozstania. Zdaje się, że w końcu złożyła podanie o powrót – w rejon wojny – mówi Polka pracująca w jednym z norweskich obozów dla uchodźców.
Trafiają do nas ludzie z całego świata. Erytrea, Nigeria, Somalia, Etiopia, Sudan, Kongo, Irak, Iran Afganistan, Syria, Czeczenia. To są regiony zagrożone wojną lub będące w stanie wojny lub konfliktu. Trudno określić kto trafia tu najczęściej, ponieważ w jednym tygodniu możemy „dostać” pięciu samotnych mężczyzn albo pięć rodzin wielodzietnych. Tutaj nie ma reguły.

Analfabeci i wykształceni

W tej chwili w ośrodku, w którym pracuję, wszystkie kwatery przeznaczone dla rodzin z dziećmi są zajęte. Stereotyp o przebywających tu „rosłych byczkach” nie jest więc do końca prawdziwy. Do ośrodka trafiają ludzie z różnym doświadczeniem zawodowym i wykształceniem. Zarówno rolnicy z biednych regionów Afganistanu, jak i wysoko postawieni urzędnicy, nauczyciele, lekarze... Są analfabeci, ale też osoby z wykształceniem znacznie przewyższającym kompetencje nawet niektórych pracowników ośrodka.

Jesteśmy ośrodkiem „ordinart”, czyli przyjmujemy osoby, które już jakiś czas w Norwegii przebywały. Są to z reguły wbrew opiniom wielu, ludzie cywilizowani. Często trafiają do nas bezpośrednio z ośrodka tranzytowego, w którym przebywali kilka lub kilkanaście tygodni. Zazwyczaj nie mają ze sobą zbyt wielu rzeczy osobistych – ubrań, drogich telefonów i tym podobnych. Chociaż zdarzają się też tacy, którzy przyjeżdżają z pełnym ekwipunkiem.

Współpracuję także z ośrodkiem, który przyjmuje ludzi bezpośrednio z Råde - czyli całkowicie nowe osoby - i tam sytuacja ma się nieco inaczej. Są to czesto osoby bez znajomości reguł i norm panujących w naszym społeczeństwie. Osoby, które cały czas pozostają jedną nogą w swoim kraju. W tej chwili większość z nich to uchodźcy z Bliskiego Wschodu.

Praca od podstaw

Pamiętam, jak w czasie jednego z przyjęć trafiło do nas wiele osób chorych, przeziębionych i z rożnymi innymi dolegliwościami. Dzieciaki nie miały ubrań, dorośli także. Naprawdę żal było patrzeć na to zbiegowisko. Nie wiedzieli co i jak mają robić, nie znali języka, jedynie pojedyncze słowa po angielsku. Niektórzy nie wiedzieli jak używać toalety. Dla nas była to praca od podstaw. 

Doskonale pamiętam jedną kobietę. To była młoda kobieta, która do Europy została wysłana przez swojego męża. On został w ich kraju z dziećmi. Dziewczyna po krótkim czasie chciała popełnić samobójstwo, bo nie mogła znieść rozstania. Zdaje się, że w końcu złożyła podanie o powrót – w rejon wojny. Oczywiście nie każdy ma aż tak tragiczną sytuację. W tym samym transporcie był człowiek, który zaraz po wniesieniu bagażu na piętro wyjął z torby swojego Macbooka i pierwsze, o co poprosił, to podłączenie do Internetu.  

Trudno mi powiedzieć, z jakich powodów ci ludzie przyjeżdżają do Norwegii. Syryjczycy dostają pozwolenie automatycznie, tylko z racji pochodzenia. Inni są dodatkowo weryfikowani i w wielu przypadkach odsyłani do domu. Nie ma u nas uchodźców z państw dawnej Jugosławii, którzy są uznawani za uchodźców zarobkowych. Zapewne znacząca cześć nowoprzybyłych także nie uciekała przed niebezpieczeństwem. Jednak weryfikację pozostawiam UDI.

Wstęp z czystą kartą

W ośrodku traktujemy każdą osobę w ten sam sposób. Każdy ma czystą kartkę przy przekroczeniu drzwi ośrodka. To, co zrobi w tym czasie rzutuje na jego sytuacje w przyszłości. Bywają osoby, które są bardzo ciche, spokojne, uczynne i chętne do integracji czy nauki języka. Ale są i tacy, którzy chcą wprowadzać w życie swoje „naleciałości" kulturowe, że tak to ujmę.  

Każda osoba jest informowana, że nie ma pozwolenia na modlenie się w miejscach dostępnych dla wszystkich – dotyczy to zarówno muzułmanów, jak i chrześcijan. Nie można modlić się na zewnątrz ośrodka, ani w pomieszczeniach socjalnych. Religia jest prywatną sprawą każdego mieszkańca. Oczywiście respektujemy zarówno święta religijne, muzułmańskie i chrześcijańskie, ale żadna z grup nie jest faworyzowana. W ośrodku nie ma pozwolenia na zachowania dyskryminujące kobiety – przynajmniej w tym, w którym ja pracuję. Rzecz jasna nie mamy stałego wglądu w to, co dzieje się w pokojach, ale każdy negatywny sygnał jest traktowany bardzo poważnie i podejmowane są kroki w celu wyeliminowania negatywnych zachowań. Szczególnej ochronie podlegają dzieci, które są oddzielone od mężczyzn. Cały personel zwraca baczną uwagę na zachowania zarówno dorosłych, jak i dzieci. 

Jeśli chodzi o pomoc socjalną, osoba samotna bez statusu ns otrzymuje niecałe 1800 kr miesięcznie. Czy to dużo? Nie otrzymują oprócz tego jedzenia, środków czystości – niczego. Osoby w drugim ośrodku, otrzymują jedzenie i kwaterę, ale zaledwie 400 kr miesięcznie. Uchodźcy przybywający do Norwegii mają także prawo do 250 godzin nauki norweskiego.  

Śmieszą mnie teorie o bogactwie uchodźców i o tym jak bardzo polski pracownik jest dyskryminowany w porównaniu do nich. Sytuacja zmienia się, gdy osoba wyprowadza się z ośrodka do gminy, jednak to już jest indywidualna sprawa gminy.

Kompleks lepszego emigranta

Nie mam problemu z dyskryminacją. Czuję się bezpiecznie, może dlatego, ze mnie nieprzyjemności nie spotkały. Wraz ze mną pracuje kilka innych kobiet i każda ma takie samo zdanie jak ja. Cały problem polega na skutecznej socjalizacji i zaznajamianiu tych ludzi z normami naszego społeczeństwa. To jest inna kultura i inna tradycja. Duże znaczenie ma także wykształcenie i pochodzenie danej osoby, ale to akurat widoczne jest także wśród Polaków czy innych środowisk europejskich.  

Powiem szczerze: większa doza chamstwa spotkała mnie ze strony Polaków niż ze strony uchodźców. Dziwi mnie też, że to właśnie inni obcokrajowcy mają problem z uchodźcami, a nie sami Norwedzy. To właśnie osoby, które same kiedyś były uchodźcami lub są emigrantami zarobkowymi miały największe „ale” w tej sprawie. To samo dotyczy naszych rodaków. Czy to jakiś kompleks lepszego emigranta?
Imię i nazwisko autorki do wiadomości redakcji. Autorka chce pozostać anonimowa, ponieważ obawia się nieprzychylnych reakcji środowiska polonijnego w Norwegii.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


piotr Wasiak

14-05-2016 18:00

Panie dyslektyku, mieszkalem miedzy nimi,jak wiekszosc ktorzy tu przybyli,to temat rzeka,krotko mowiac,pomoc nalezy kazdemu bez wzgledu na religie ,kolor skory,pamietac nalezy jednak o innych bardzo waznych rzeczach ,zacytuje przyslowie adekwatne do sytuacji#swinia urodzona w stajni zawsze bedzie swinia#Rozumiesz aluzje? mam nadzieje bo odmiennosc kulturowa ,religijna,tradycje klanowe nie pozwola na calkowita integracje i tolerancje /oczywiscie nie dotyczy to wszystkich/jesli nie rozumiesz i nie widzisz tego cierpisz nie tylko na dyslekcje.Moj wpis podyktowany byl tylko krotkowzrocznym zachwytem damy ktora pracuje w asylmottak nad ludzmi ktorym nalezy pomoc.jednak bez przesady.

high octane

12-05-2016 08:27

Podaj przyklad Polakow, Litwinow itp. ktorzy gwalca, pala samochody, handluja narkotykami, zyja na koszt panstwa na masowa skale, organizuja sie w lokalne gangi i mowia Norwegom jak ma ich kraj wygladac. Jak w Norwegii upadnie panstwo socjalne (pomoc ciapatym i innym niedorozwojom), to i przemyt stanie sie nieoplacalny.

Dorota Hansen

12-05-2016 07:59

high_octane napisał:
Norwegia bez kolorowych to: brak gangow, niska przestepczasc, niemalze brak gwaltow, wyzszy poziom nauczanie i mniejsze obciazenie budzetu na wydatki socjalne (w tym pensje dla tego integratora z artykulu). Moje dzieci beda musialy walczyc w powstaniu arabskim, ktore nam zafunduja biedne muslimy.


1. Ciapaci, polacy, litwini, rumuni - po rowno czynia krolestwo niebezpiecznym. Drzewiej domy zostawialo sie otwarte, teraz zaradni wedrujacy polscy zebracy / sprzedawcy obrazkow kradna co popadnie. A polskim alkoholem z przemytu krolestwo stoi.

2. Dzieci wyslij do bialej oazy milosci blizniego, czyli Polski. Beda one co najwyzej bic zydow, rowerzystow i wegetarian.

high octane

12-05-2016 07:44

Niech sie ta Polka zajma rodowici Norwegowie, za celowe niszczenie ich kraju. Norwegia bez kolorowych to: brak gangow, niska przestepczasc, niemalze brak gwaltow, wyzszy poziom nauczanie i mniejsze obciazenie budzetu na wydatki socjalne (w tym pensje dla tego integratora z artykulu). Moje dzieci beda musialy walczyc w powstaniu arabskim, ktore nam zafunduja biedne muslimy.

jan kaczmarek

11-05-2016 18:36

"Niektórzy nie wiedzieli jak używać toalety"
Ciapate się podmywają nie podcierają,pamiętam kible w Niemczech gdy wokoło pracowały ciapate....całe w wodnistym brązie.
Za.....ją całą Norge,na brązowo,hi,hi,zgroza.

Gabriel-

11-05-2016 17:46

jasta102 napisał:
kamil75 napisał:

PS. mieszkajac w pl ani ja ani zona nie bylismy rasistami wrecz przeciwnie!!!!!

czyli opowieści o tym jak to jedna wieś z druga się leje na zabawie aż wióry ze sztachet lecą tylko za to, że ci są z innej wiochy należy przypisać antypolskiej propagandzie żydów, czy Ukraińców
PS
w Krakowie to np trzeba uważać, czy dzielnica do Wisły, czy Cracovii nie należy aby nożem w bebechy nie dostać
I owszem podobno tak tam bywa wszak ...pisali w gazecie o jednej kobiecie...
Jednak moim zdaniem, to nie jest żaden rasizm, ksenofobia lub jakieś inne holokausty powiązane z semityzmem, lubo anty- bez znaczenia jakimi anty-.
To tylko zwykła rodzinna ostra / stąd te noże/ dyskusja na tematy podziału terytorialnego.
Wszak już Pawlako-Kargule broniły swojej piędzi ziemi.

Olivkaheha1

11-05-2016 17:16

No coz...jak czytam wypowiedzi szabownych P. To nie dziwie sie,ze autorka pozostaje anonimowa...z reszta,czego mozna sie spodziewac? Duzo sie nie pomylila...zamiast konstruktywnych tekstow,zalosne hejty. Co innego sie nie zgadzac i potrafic to porzadnie przekazac,a co innego urodzic sie burakiem i swoje buractwo prezentowac innym. Bo ..ale ..bu...hehee

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok