
„Nasze żądania są proste – wszyscy pracownicy sklepów powinni dostawać podobne podwyżki i mieć możliwie jak najbardziej zbliżone warunki pracy i płacy” – czytamy w oświadczeniu Związku zawodowego pracowników handlu i pracowników biurowych.
Jeśli Związek nie dojdzie przed sobotą do porozumienia z Główną Organizacją Gospodarczą (NHO), do strajku przystąpi 255 pracowników sklepowych z 59 sklepów na terenie całego kraju.
- Zakładamy, że część sklepów będzie chciała mieć otwarte mimo strajku. Ale wybraliśmy te placówki, gdzie mamy najwięcej członków Związku – mówi przewodniczący sekcji informacji Związku zawodowego pracowników handlu i pracowników biurowych, Ove Magnus Halkjær.
Strajk, jeśli do niego dojdzie, da się odczuć zwłaszcza w przypadku piekarni i kwiaciarni.
Kłótnie o pensje
Zwykłe negocjacje płacowe pomiędzy stronami załamały się. Teraz związkowcy i NHO spotykają się na mediacjach u Naczelnego Mediatora (Riksmegleren). Mediacje rozpoczęły się wczoraj (czwartek, 16.08.) i potrwają do dziś. Wygląda jednak na to, że strony wciąż nie mogą dojść do porozumienia.
W dalszej części oświadczenia Związku zawodowego pracowników handlu i pracowników biurowych czytamy:
„Pracownicy zatrudnieni w sklepach i placówkach handlowych objętych umową z NHO, zarabiają zdecydowanie mniej, niż ich koledzy zatrudnieni w sklepach objętych umową z Virke [inna organizacja pracodawców].”
30 000 koron różnicy
Jak informuje Halkjær, różnica w wysokości pensji pracowników objętych tymi dwiema umowami zbiorowymi może wynosić nawet 30 000 koron rocznie.
- Mimo iż ludzie ci pracują tak samo długo i ciężko, może okazać się, że sprzedając odzież można zarobić znacznie więcej, niż sprzedając chleb. Skoro wykonuje się taką samą pracę, jest to po prostu niesprawiedliwe.
Związek zawodowy pracowników handlu i pracowników biurowych chciałby wzmocnienia systemu gwarancji płacowych, dzięki któremu pensje mogą być wyższe, niż to, co wynegocjowano w zasadniczej umowie zbiorowej. Z drugiej strony mamy Główną Organizację Gospodarczą, która nie chce zwiększać dodatków za pracę wieczorami i w weekendy (podczas gdy dodatki podwyższyło Virke), a najchętniej pozbyła by się całego systemu gwarancji.
Jak widać strony mają absolutnie przeciwne cele i oczekiwania, co nie wróży zbyt dobrze toczącym się negocjacjom.
Na szczęście dla konsumentów, w Norwegii jest dużo więcej niż 59 sklepów.
Źródło: Aftenposten

To może Cię zainteresować