Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

10
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Życie w Norwegii

Norwegia to ekologiczny raj? Chce nim być, ale nie wszystko idzie jak z płatka

Piotr Szatkowski

24 lipca 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Norwegia to ekologiczny raj? Chce nim być, ale nie wszystko idzie jak z płatka

Norwegia to ekologiczny raj? Fot. fotolia - royalty free

Norwegia to jedno z państw, które od lat przoduje w dziedzinie ochrony środowiska. Wprowadza coraz więcej rozwiązań, które ograniczają szkodliwy wpływ działalności człowieka na przyrodę. Czy norweski recykling, elektrownie wodne i wiatrowe przynoszą efekty? Jedno jest pewne – Norwegia nie jest tak ekologicznym rajem, jak się wszystkim wydaje.

Zielona energia

O zielonej energii w Polsce uczy się już w gimnazjach. Norwegię podaje się jako przykład kraju, który pozyskuje energię odnawialną, czyli taką, której zasoby nie kończą się (w przeciwieństwie do energii pozyskiwanej ze złóż, np. węgla czy uranu). Aż 95 proc. energii elektrycznej w tym kraju to tzw. zielona energia – pozyskana ekologicznymi metodami. Wykorzystano przede wszystkim elektrownie wodne, których w Norwegii znajduje się niemal tysiąc, ale także farmy wiatrowe, które dobrze sprawdzają się w wietrznym norweskim klimacie. Można z jednej strony powiedzieć, że przy tak dogodnych warunkach naturalnych (duże spadki wód, wietrzny klimat) to naturalny wybór dla tego państwa. Prawda jednak jest taka, że utrzymanie zielonych elektrowni wcale nie jest aż tak tanie, a pójście w stronę odnawialnych źródeł to decyzja po części ideologiczna, ale przede wszystkim – przyszłościowa. Norwegia po wyczerpaniu się zapasów ropy, gazu i węgla nie ucierpi podczas kryzysu energetycznego tak bardzo jak inne kraje.  

Jednocześnie można zauważyć, że Norwegowie nie osiadają na laurach. Co prawda nie powstaje zbyt wiele nowych elektrowni, ale wciąż trwają prace nad modernizacją obecnie istniejących. Wprowadzanie nowoczesnych rozwiązań stale zwiększa potencjał elektrowni. Już teraz kraj ten znajduje się na 6 miejscu na świecie pod względem ilości energii wyprodukowanej dzięki wodzie.  

Z norweskiej zielonej energii zamierza skorzystać nawet koncern Google, który chce ulokować swoje europejskie centrum bazy danych właśnie w Norwegii, by korzystać z tutejszych zasobów. Firma zamierza wykupywać całą energię wyprodukowaną w największej farmie wiatrowej prowincji Rogaland. Z pewnością jest to element kształtowania PR-u spółki, bowiem coraz więcej firm stara się przekonywać klientów do siebie poprzez ekologiczne rozwiązania.

Samochody elektryczne

Auta zasilane energią elektryczną na dobre pojawiły się w Norwegii w roku 2011. Wówczas sprzedaż rozpoczęły takie koncerny jak Nissan, Mitsubishi, Citroen. Cena samochodów na prąd z biegiem lat spada, co powoduje wzrost popularności, a także ich sprzedaży. Przed 2011 rokiem takich pojazdów w Norwegii nie posiadał prawie nikt – wiązało się to także z brakiem odpowiednich rozwiązań, jak np. przystosowania stacji benzynowych do ładowania aut. Jednak już 5 lat temu sprzedano ich ponad 3 tysiące, a w 2014  już niemal 25 tysięcy. Obecnie co czwarte auto kupione w Norwegii jest pojazdem napędzanym elektrycznie. 

Warto dodać, że wzrost popularności tego typu samochodów ma związek z działaniem władz. Kierowcy elbilów (elbil to norweskie określenie na auto elektryczne) mogli korzystać z buspasów, parkować za darmo na gminnych parkingach, a także byli zwolnieni z tak zwanego „podatku drogowego". Także sam zakup do 2015 roku był korzystniejszy dzięki zwolnieniu z podatku VAT. Po osiągnięciu liczby 50 tysięcy zarejestrowanych elbilów, rząd wycofał się z tej ulgi. Od 2018 roku kierowcy zapłacą także połowę podatku drogowego, dwa lata później będzie ich obowiązywała pełna stawka. Przywileje dotyczące parkowania i buspasów stały się kompetencjami gmin, które mogą swobodnie o nich decydować. 

O ile takie rozwiązanie nie zmieniłoby aż tak wiele, jeśli chodzi o ekologię w Polsce (90 proc. wytwarzanej energii powstaje w wyniku spalania złóż węgla, ropy czy gazu, co oznacza, że ładując samochód w Polsce w zasadzie i tak spalamy kopaliny), o tyle w Norwegii samochody elektryczne mają zdecydowanie większy sens. O tamtejszych pojazdach można by przecież nawet powiedzieć, że jeżdżą na wodę czy wiatr.  Obecnie na norweskich drogach porusza się około 70 tysięcy aut elektrycznych, co wciąż stanowi zaledwie 2,6 proc. wszystkich samochodów osobowych. Dynamiczny wzrost (o 100 proc. w ciągu roku) każe jednak zakładać, że za kilka lat tzw. elbil nie będzie w Norwegii nikogo dziwił.

Recykling

Według Centralnego Biura Statystycznego (SSB) Norwegia produkuje rocznie ok. 12 milionów ton śmieci i odpadów. To około 75 proc. więcej niż dwadzieścia lat temu. Rząd wyjaśnia, że wzrost produkcji odpadów jest powiązany z coraz bardziej majętnym społeczeństwem, i nie da się zbyt wiele na to poradzić. 

Mimo tego dwie dekady temu  to Norwegowie bardziej szkodzili środowisku. Dlaczego? W tamtym czasie zdecydowana większość odpadów lądowała na wysypiskach śmieci, a recykling był pojęciem o wiele mniej znanym niż obecnie. Dziś aż 80 proc. wszystkich odpadów ulega jakiejś formie „unieszkodliwienia".  Większość z nich poddawana jest spalaniu w specjalnych piecach bądź ulega recyklingowi. Pozostałe na przykład służą do produkcji biogazu lub kompostu.

Łyżka dziegciu

Nie wszystko jednak idzie tak dobrze, jak życzyliby sobie tego Norwegowie. Ich plany są ambitne – do 2030 chcą zmniejszyć produkcję gazów cieplarnianych (takich jak między innymi dwutlenek węgla i metan) o 40 proc., a do 2050 roku kraj miałby stać się neutralny klimatycznie.

Problem polega na tym, że rozwijającemu się państwu nie jest tak łatwo ograniczyć emisję spalin. Dane SSB pokazują, że w porównaniu z 1990 rokiem Norwegia wytwarza obecnie o prawie 4 proc. więcej zanieczyszczeń powietrza. W stosunku do samego roku 2014 jest to wzrost o 1,5 proc. Zmienia się natomiast struktura źródeł emisji. Winne są przede wszystkim platformy wydobywcze i przemysł. O ile udział przemysłu stale spada, o tyle wydobywanie ropy i gazu zanieczyszcza środowisko o 80 proc. bardziej niż ćwierć wieku temu. Trzecim winowajcą są samochody, których emisja zwiększyła się o 30 proc. O połowę mniej spalin wydzielają za to domostwa, a o jedną dziesiątą mniej – rolnictwo.  

Czytaj także: http://www.mojanorwegia.pl/czytelnia/grozne-norweskie-powietrze-czym-oddychamy-w-dniach-najwiekszego-zanieczyszczenia-11220.html  

Warto tutaj podkreślić, że według Banku Światowego Norwegia w przeliczeniu na jednego mieszkańca produkuje około 11 ton metrycznych dwutlenku węgla, podczas gdy w Polsce wskaźnik ten wynosi około 8 ton (podobnie jak w Danii; inne kraje: Niemcy – 9 ton, Szwecja – 5,5 tony). Zmniejszenie tak dużej emisji o 40 proc., a docelowo o 100 proc. wydaje się zatem rzeczą bardzo trudną do wykonania.  


Źródła: SSB, NRK, NTB, ABCnyheter, Environment.no, phys.org, Bank Światowy, odnawialnezrodlaenergii.pl, cire.pl, urbnews.pl  
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok