9
Zachodnia Norwegia to dwa duże centra - Bergen i Stavanger. Bergen to drugie co do wielkości miasto Królestwa, z rozwiniętym przemysłem stoczniowym, rafineryjnym oraz maszynowym. Stavanger jest stolicą norweskiego przemysłu naftowego, działa tu także branża stoczniowa i budowlana. To właśnie te regiony kraju Polacy obrali sobie jako kierunek emigracji.
Brakuje pracowników
- Ciężko tu mówić o kryzysie. Ludzi wciąż brakuje. Do Stavanger przyjechało ostatnio 20 nowych kierowców, odeszło 4, jest nas teraz ponad 150, a to wciąż za mało. Jak widać, kryzysu na rynku pracy raczej nie ma - mówi Mirek ze Szczecina, kierowca z 2-letnim stażem z Norwegii. Norwedzy zwalniają się, a w ich miejsce zatrudnia się przybyszów z Polski, Niemiec czy nawet Szwecji. - Nawet dyspozytorzy są już z Polski. Podobnie w Bergen: tutejsza firma transportowa Tide zatrudniła 18 nowych pracowników, mimo że już ok. 30 naszych rodaków jest tu zatrudnionych. Nasza szkoła pęka w szwach - mówi Anna Maria Kolman, specjalistka ds. kursów językowych dla firm szkoły FU w Bergen. - Mamy specjalne kursy dla polskich kierowców, cieśli, murarzy itd. Wcale nie zauważyliśmy spadku zapotrzebowania na pracowników-imigrantów, a wręcz przeciwnie - potrzeba nam coraz więcej nauczycieli, bo osób chętnych do nauki przybywa - zapewnia pani Anna. - To prawda - przyznaje pracownik urzędu podatkowego w Stavanger. - Polacy stanowią jedną trzecią naszych petentów, oznacza to dziennie ok. 100-120 osób. Przekrój jest różny: od studentów, przez pracowników transportu, budowlańców, członków rodzin, inżynierów, po sprzątaczki i pielęgniarki. Informacje w urzędzie już dostępne są w języku polskim, mamy polskiego pracownika, a nasze koleżanki w wolnych chwilach wertują polsko-norweskie słowniki - dodaje.
Praca przez agencję
Wielu Polaków znajduje pracę w Norwegii przez agencje pośrednictwa, które również zatrudniają już polski personel oraz specjalizują się w rekrutacji do poszczególnych branż. Np. w Stavanger Adecco prowadzi nabór personelu budowlanego, a Fleksi - nabór kierowców. Firmy organizują szkolenia językowe dla Polaków (czasem nawet przed przyjazdem do Norwegii), pomagają znaleźć lokum oraz załatwić wszelkie formalności. - Pierwsze mieszkanie załatwione przez firmę było małe, ale przyjemne i schludne - wspomina pracownik zatrudniony przez Fleksi. - Firma wynajęła cały budynek i podzieliła go nośnymi ściankami na 10 pokoi. Każdy miał przynajmniej swój własny pokój i nie trzeba było mieszkać w tłumie, jak to się słyszy od innych Polaków - dodaje. - Teraz będzie łatwiej - śmieje się Agnieszka, która przyjechała z dzieckiem do męża w Sandnes. - Bałam się, że nie dam rady bez znajomości języka... ale tu jest wszystko po polsku! Jutro posyłam dziecko do przedszkola, a sama zapiszę się na kurs! Mąż przyjechał z Trondheim do Rogaland i tu zaczynamy nasze nowe życie! - Przyjechałem z Norwegii na studia magisterskie z zakresu hotelarstwa - zaczyna swoją historię Krzysztof Kuczyński z Poznania. - Wcześniej pracowałem w Londynie. Planowałem jedynie studia w Stavanger, bo są po angielsku i za darmo, jednak uwzględniając tutejsze stawki i możliwości planuję zostać w Norwegii na stałe - dodaje. Krzysztof jest jednym z wielu polskich studentów na Uniwersytecie w Stavanger. Polacy studiują tu praktycznie na wszystkich dostępnych kierunkach - od turystyki i ekonomii po filologie nordyckie czy studia techniczne. - Nawet w biurze rekrutacji jest Polka! - śmieje się Krzysztof.
Rozmowa z Wojciechem Osmańskim z Adecco - Bergen
- Czy to prawda, że liczba ofert pracy dla polskich pracowników znacznie się zmniejszyła podczas ostatnich miesięcy?
- Był ogromny wzrost w miesiącach letnich, ponieważ kończyły się duże inwestycje w Bergen i większość firm chciało wyrobić się w swoich terminach. Teraz rynek się trochę uspokoił, nie ma już takiego pędu, jednak liczba zleceń jest zadowalająca.
- Czy liczba szukających pracy zwiększyła się w ostatnich tygodniach?
- Otrzymujemy więcej telefonów od polskich pracowników z Wielkiej Brytanii i Irlandii zainteresowanych praca w Norwegii, którzy wystraszeni są słabą kondycją funta i sytuacją na irlandzkim rynku pracy.
- Czy Polacy rejestrujący się w Państwa agencji mają jakieś problemy w znalezieniu pracy?
- Osoby znające język (szczególnie norweski) nie mają większego problemu. Zauważalna jest jednak większa konkurencja wśród ludzi nieposługujących się żadnym językiem obcym. Takie osoby mają większe problemy, by pracę znaleźć i potem ją utrzymać.
- W jakich zawodach nasi rodacy znajdują najczęściej pracę?
- Obecnie są to raczej zawody przemysłowe: operator CNC, spawacz TIG, elektryk. Coraz częściej pojawiają się oferty dla kobiet: sprzątaczka, przedszkolanka, pielęgniarka, ale dobrze wykształcona.
Czy czas oczekiwania na znalezienie pracy przez agencję wydłużył się w ostatnich tygodniach?
- Czas nie wydłużył się dla osób pozytywnie nastawionych do nauki języka i ambitnych. Jest teraz większa konkurencja i Polacy muszą zadbać o dokształcenie się, żeby przetrwać.
Jak wygląda sytuacja z ofertami pracy dla specjalistów i osób z wyższymi kwalifikacjami?
- Liczba ofert dla takich osób nieznacznie się zwiększyła. Pracownik bardziej wykwalifikowany jest teraz w cenie. Dla pracownika "masowego" będzie to trudny rok.
Państwowa Inspekcja Pracy (Arbeidstilsynet)
Infolinia: 815 48 222 (po uzyskaniu połączenia wybierz cyfrę 1)
- czynna w piątki od 9 do 14 (koszt rozmowy: 32 ore/0,17 zł za minutę).Brakuje pracowników
- Ciężko tu mówić o kryzysie. Ludzi wciąż brakuje. Do Stavanger przyjechało ostatnio 20 nowych kierowców, odeszło 4, jest nas teraz ponad 150, a to wciąż za mało. Jak widać, kryzysu na rynku pracy raczej nie ma - mówi Mirek ze Szczecina, kierowca z 2-letnim stażem z Norwegii. Norwedzy zwalniają się, a w ich miejsce zatrudnia się przybyszów z Polski, Niemiec czy nawet Szwecji. - Nawet dyspozytorzy są już z Polski. Podobnie w Bergen: tutejsza firma transportowa Tide zatrudniła 18 nowych pracowników, mimo że już ok. 30 naszych rodaków jest tu zatrudnionych. Nasza szkoła pęka w szwach - mówi Anna Maria Kolman, specjalistka ds. kursów językowych dla firm szkoły FU w Bergen. - Mamy specjalne kursy dla polskich kierowców, cieśli, murarzy itd. Wcale nie zauważyliśmy spadku zapotrzebowania na pracowników-imigrantów, a wręcz przeciwnie - potrzeba nam coraz więcej nauczycieli, bo osób chętnych do nauki przybywa - zapewnia pani Anna. - To prawda - przyznaje pracownik urzędu podatkowego w Stavanger. - Polacy stanowią jedną trzecią naszych petentów, oznacza to dziennie ok. 100-120 osób. Przekrój jest różny: od studentów, przez pracowników transportu, budowlańców, członków rodzin, inżynierów, po sprzątaczki i pielęgniarki. Informacje w urzędzie już dostępne są w języku polskim, mamy polskiego pracownika, a nasze koleżanki w wolnych chwilach wertują polsko-norweskie słowniki - dodaje.
Praca przez agencję
Wielu Polaków znajduje pracę w Norwegii przez agencje pośrednictwa, które również zatrudniają już polski personel oraz specjalizują się w rekrutacji do poszczególnych branż. Np. w Stavanger Adecco prowadzi nabór personelu budowlanego, a Fleksi - nabór kierowców. Firmy organizują szkolenia językowe dla Polaków (czasem nawet przed przyjazdem do Norwegii), pomagają znaleźć lokum oraz załatwić wszelkie formalności. - Pierwsze mieszkanie załatwione przez firmę było małe, ale przyjemne i schludne - wspomina pracownik zatrudniony przez Fleksi. - Firma wynajęła cały budynek i podzieliła go nośnymi ściankami na 10 pokoi. Każdy miał przynajmniej swój własny pokój i nie trzeba było mieszkać w tłumie, jak to się słyszy od innych Polaków - dodaje. - Teraz będzie łatwiej - śmieje się Agnieszka, która przyjechała z dzieckiem do męża w Sandnes. - Bałam się, że nie dam rady bez znajomości języka... ale tu jest wszystko po polsku! Jutro posyłam dziecko do przedszkola, a sama zapiszę się na kurs! Mąż przyjechał z Trondheim do Rogaland i tu zaczynamy nasze nowe życie! - Przyjechałem z Norwegii na studia magisterskie z zakresu hotelarstwa - zaczyna swoją historię Krzysztof Kuczyński z Poznania. - Wcześniej pracowałem w Londynie. Planowałem jedynie studia w Stavanger, bo są po angielsku i za darmo, jednak uwzględniając tutejsze stawki i możliwości planuję zostać w Norwegii na stałe - dodaje. Krzysztof jest jednym z wielu polskich studentów na Uniwersytecie w Stavanger. Polacy studiują tu praktycznie na wszystkich dostępnych kierunkach - od turystyki i ekonomii po filologie nordyckie czy studia techniczne. - Nawet w biurze rekrutacji jest Polka! - śmieje się Krzysztof.
Rozmowa z Wojciechem Osmańskim z Adecco - Bergen
- Czy to prawda, że liczba ofert pracy dla polskich pracowników znacznie się zmniejszyła podczas ostatnich miesięcy?
- Był ogromny wzrost w miesiącach letnich, ponieważ kończyły się duże inwestycje w Bergen i większość firm chciało wyrobić się w swoich terminach. Teraz rynek się trochę uspokoił, nie ma już takiego pędu, jednak liczba zleceń jest zadowalająca.
- Czy liczba szukających pracy zwiększyła się w ostatnich tygodniach?
- Otrzymujemy więcej telefonów od polskich pracowników z Wielkiej Brytanii i Irlandii zainteresowanych praca w Norwegii, którzy wystraszeni są słabą kondycją funta i sytuacją na irlandzkim rynku pracy.
- Czy Polacy rejestrujący się w Państwa agencji mają jakieś problemy w znalezieniu pracy?
- Osoby znające język (szczególnie norweski) nie mają większego problemu. Zauważalna jest jednak większa konkurencja wśród ludzi nieposługujących się żadnym językiem obcym. Takie osoby mają większe problemy, by pracę znaleźć i potem ją utrzymać.
- W jakich zawodach nasi rodacy znajdują najczęściej pracę?
- Obecnie są to raczej zawody przemysłowe: operator CNC, spawacz TIG, elektryk. Coraz częściej pojawiają się oferty dla kobiet: sprzątaczka, przedszkolanka, pielęgniarka, ale dobrze wykształcona.
Czy czas oczekiwania na znalezienie pracy przez agencję wydłużył się w ostatnich tygodniach?
- Czas nie wydłużył się dla osób pozytywnie nastawionych do nauki języka i ambitnych. Jest teraz większa konkurencja i Polacy muszą zadbać o dokształcenie się, żeby przetrwać.
Jak wygląda sytuacja z ofertami pracy dla specjalistów i osób z wyższymi kwalifikacjami?
- Liczba ofert dla takich osób nieznacznie się zwiększyła. Pracownik bardziej wykwalifikowany jest teraz w cenie. Dla pracownika "masowego" będzie to trudny rok.
Państwowa Inspekcja Pracy (Arbeidstilsynet)
Infolinia: 815 48 222 (po uzyskaniu połączenia wybierz cyfrę 1)
- specjaliści udzielą informacji o: urlopach, czasie pracy, wypowiedzeniu, ergonomii, zagrożeniach związanych z użyciem chemikaliów, dźwigach, maszynach, służbach BHP itp.
- zadzwoń, by dowiedzieć się, w jakich godzinach infolinia jest otwarcia dla rozmówców polskojęzycznych
E-mail: svartjenesten@arbeidstilsynet.no (pytania można zadawać również po polsku)
www.arbeidstilsynet.no
Źródło: Praca i życie za granicą, gazetapraca.pl
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
8
09-06-2009 16:50
2
0
Zgłoś
25-02-2009 19:59
2
0
Zgłoś
12-02-2009 14:39
4
0
Zgłoś
07-02-2009 15:38
2
0
Zgłoś
04-02-2009 23:23
0
0
Zgłoś
02-02-2009 20:29
3
0
Zgłoś