Non-stop online. W wirtualnym kontakcie z domem

fotolia.com - royalty free
Internet to potęga. Świadczy o tym fakt, że życie w wirtualnej rzeczywistości czasem prowadzi do zaburzeń psychicznych, kiedy to nie potrafimy odnaleźć się w realnym świecie. Czy jednak nie jest tak, że w większości przypadków wirtualna sieć przynosi nam, użytkownikom, więcej korzyści niż problemów? Zwłaszcza, kiedy jest się na emigracji, a Internet staje się naszym przyjacielem.
Internet dobry na tęsknotę za domem
To oczywiście dzięki Internetowi jesteśmy wstanie w każdej chwili porozmawiać ze swoją najlepszą przyjaciółką, przesłać zdjęcia rodzicom, czy połączyć się na Skype z babcią, dla której kiedyś korzystanie z Internetu było czarną magią.
– Mieszkam w Bergen ok kilku miesięcy. Przyjechałam do chłopaka i tu postanowiłam zacząć wszystko od nowa. Nie wyobrażam sobie życia bez Internetu. Korzystam z niego niemal cały czas. Dzięki niemu mam stały kontakt z przyjaciółmi i z moją mamą. W Polsce nie korzystałam tak często z Internetu jak teraz. Wykupiłam sobie nawet specjalny pakiet internetowy dla telefonów komórkowych, aby być online także w drodze do pracy. Często rozmawiam z koleżankami przez Skype’a, zwłaszcza w weekendy. Robimy sobie babskie wieczory. Odległość która nas łączy jest praktycznie niewyczuwalna. Oczywiście nic nie równa się spotkaniom na żywo, jednak cieszy mnie fakt, że chociaż w ten sposób mogę kontaktować się z moimi bliskimi z Polski – opowiada Eliza.
Kiedyś nie było tak łatwo jak teraz. Rozmowy telefoniczne były bardzo drogie, a co za tym idzie, kontakt z rodziną był bardzo ograniczony. Człowiek czekał kilka dni, aby móc chociaż chwilkę porozmawiać, a kiedy kończył rozmowę, czekał już na następną. Teraz, kiedy rozmowy przez Internet są bezpłatne i ogólnodostępne, wszystko jest łatwiejsze. Często po powrocie z pracy, kiedy robię obiad, zakładam słuchawki na uszy, łączę się przez Skype z moją dziewczyną, która mieszka w Polsce, i rozmawiamy tak, jakbyśmy byli w jednej kuchni i razem przygotowywali posiłek. Rzadko zjeżdżam do Polski, więc tęsknota za domem jest duża.
Moim zdaniem przeprowadzka do innego kraju to wielka próba przyjaźni. Zdarzyło się tak, że od kiedy mieszkam w Oslo, urwał się mój kontakt z niektórymi znajomymi. Na początku oczywiście pisaliśmy do siebie e-maile, jednak z czasem wiadomości były coraz rzadsze – dodaje.
Jednak w dalszym ciągu ma kontakt kilkoma dobrymi znajomymi, z którymi koresponduje praktycznie codziennie. Dbanie o przyjaźń powinno być inicjatywą obu stron – uważa – a odległość między przyjaciółmi nie powinna mieć większego znaczenia.
Wyobrażacie swoje życie bez Internetu? Z chęcią wrócilibyście do pisania listów do bliskich z Polski? A może sieć to ułuda, bo bajty nigdy nie zastąpią fizycznej obecności bliskiej nam osoby, a Internet, zbyt długo używany, odzwyczaja nas od bliskości?

To może Cię zainteresować