
Nawet na parę tysięcy szacuje się liczbę osób, które mieszkają w ścisku na małych działkach położonych między zakładami przemysłu ciężkiego, mocno ruchliwymi ulicami i miejscami zbiórek zepsutych maszyn.
Na północnym – wschodzie w Oslo znajduje się wiele osiedli baraków, o których mało kto ma pojęcie.
Jan Bøhler, przewodniczący Arbeiderparti (Partia Pracy) w Oslo towarzyszył dziennikarzom z gazety Dagbladet podczas wizyty na nielegalnym osiedlu baraków na Verkseier Furulundsvei.
- W tym miejscu znajdowało się jedno z największych wysypisk śmieci w dzielnicy Groruddalen. Miasto próbowało umieścić tu centralę Poczty, ale eksploatacja odpadów specjalnych leżących pod ziemią okazała się zbyt droga i centrala została w efekcie przeniesiona do Lørenskog, opowiada dalej Bøhler.
Obecnie mieszkaj tu Polacy, Szwedzi, Finowie, Niemcy, Litwini i Norwegowie. Wielu z nich jest osobami dojeżdżającymi, inni mieszkają tu na stałe. Jest to ogromny obszar złożony z ośmiu kompleksów baraków, z 30 barakami w każdym kompleksie. Ponadto na sąsiednich działkach stoją kolejne kompleksy baraków. Bardzo możliwe, że na samych tych działkach mieszka więcej niż 500 osób, uważa Bøhler.
- Nielegalne
Urząd planowania i budownictwa w Oslo potwierdza, że kompleksy baraków stoją w Groruddalen nielegalnie i informuje, że istnieje wiele takich kompleksów w tej dzielnicy.
- Albo postawiono je nielegalnie, albo stoją one dłużej, niż wydane było na to pozwolenie, albo istnieje jeszcze inny powód. Te dwa pierwsze powody są spotykane najczęściej, mówi Dagbladet rzecznik urzędu Dagny Gärtner Hovig.
- Czy można spotkać wiele takich nielegalnych osiedli baraków w Groruddalen?
- Wykazaliśmy, że istnieje część nielegalnych kompleksów, mówi Hovig, jednocześnie nie zdradzając, o jakiej ilości dokładnie jest mowa.
- Nie mają wyboru
Niemiec Ingo Fripon mieszka na osiedlu barakowym na Verkseier Furulandsvei od dwóch lat podczas gdy Henrie Döring mieszka tam od 2,5 lat. Dagbladet dostała pozwolenie na wejście i obejrzenie baraku, w którym mieszkają Niemcy, którzy sami typują, że jego powierzchnia wynosi około 12 metrów kwadratowych. Kuchenka mikrofalowa, ekspres do kawy i wentylator stoją ułożone na sobie, aby zaoszczędzić na miejscu w małym pomieszczeniu, które robi jednocześnie za kuchnię, salon i sypialnię.
- Jest tanio i nie mam innego wyboru. Jeżdżę do domu do Niemiec raz w miesiącu, by być razem z żoną i dziećmi w wieku 13 i 15 lat, opowiada Dagbladet Fripon.
- Szkoda dzieci
Tomasz Seeraszewica z Polski mieszka na takim osiedlu od roku. On także pracuje na co dzień jako stolarz. Za 2 tygodnie wynajmu miejsca w baraku płaci 1800 koron. Tomasz uważa, że mieszka się tam całkiem w porządku, choć przyznaje, że norweskie mieszkania mają o wiele lepszy standard.
- Poinformowano nas, że nie opłaca się szukać lokum na własną rękę, bo wyszłoby to nas o wiele drożej. Ostatnio jednak doszły nas słuchy, że wkrótce musimy się stąd wyprowadzić, ale nie wiemy jeszcze gdzie, opowiada Tomasz.
Mieszkańcy baraków są świadomi, że w baraku powinna mieszkać jedna osoba. Mario Körber, trzeci z niemieckich sąsiadów, widział dzieci mieszkające na osiedlu.
- Żal mi tych osób, które tak bardzo tęsknią za swymi rodzinami, że sprowadzają żonę i dzieci i pozwalają im mieszkać w barakach. Nie dość, że jest tu bardzo ciasno, to jeszcze dzieci nie mają tu nic do roboty. Jestem tu od 2,5 roku i naprawdę czuję się, jakbym mieszkał w klatce dla królika.
- To slumsy
Wielu mieszkańców baraków nie chce rozmawiać z Dagbladet. Ale jeden z nich odważa się powiedzieć, że to miejsce „to slumsy”, zanim szybko odchodzi.
Jan Bøhler opowiada Mario Körber o odpadach, które leżą pod asfaltem.
- Acha. Mam nadzieję, że asfalt jest szczelny, nigdy nie wiadomo, co kryje się w ziemi, mówi trochę zmartwiony.
Właścicielem działek na Verkeseier Furulandsvei jest gmina Oslo, która odnajmuje je spółce, która odnajmuje je dalej trzem innym spółkom. Według informacji, którymi dysponuje Dagbladet, te firmy ani nie zakupiły działek, ani nie wynajmują ich swym pracownikom.
W ciągu weekendu Dagbladet kontaktowała się z wieloma reprezentantami spółki, która wynajmuje działkę od gminy. Dyrektor administracyjny spółki nie odpowiedział jednak na wielokrotne zapytania ze strony Dagbladet.
Źródło: www.dagbladet.no
http://www.dagbladet.no/2009/07/06/nyheter/innenriks/politikk/arbeidsmiljo/7069111/
To może Cię zainteresować
10-07-2009 02:45
0
0
Zgłoś